23 marca 2020

Od ostoi katolicyzmu po awangardę rewolucji. Historia upadku Malty

(Bengt Nyman / CC BY (https://creativecommons.org/licenses/by/3.0))

Historia Malty liczy sobie bez mała 7 tysięcy lat. Pamięta prastare świątynie i późniejszą okupację Rzymian. To na Malcie właśnie doszło do rozbicia statku świętego Pawła, co przyczyniło się do rozkrzewienia wiary Chrystusowej. Na stulecia z Maltą związał się zakon joannitów. Niestety dziś kraj ten znajduje się w awangardzie lewicowej rewolucji.

 

Maltański ląd to jedno z pierwszych miejsc świata, gdzie zawitało chrześcijaństwo. Wszystko za sprawą rozbicia się tam statku wiozącego nie lada pasażera, bo świętego Pawła. Już Dzieje Apostolskie opisują Kościół założony tam przez Apostoła Narodów. Długa historia wyspiarskiego kraju obfitowała w liczne wydarzenia. Władzę nad nim sprawowało między innymi Bizancjum, Arabowie i Normanowie. Z kolei od 1530 do 1798 Malta znajdowała się pod władzą rycerskiego zakonu szpitalników.

Wesprzyj nas już teraz!

 

23 marca 1530 roku wyspę otrzymali joannici w lenno cesarskie. Zakon otrzymał miano Kawalerów Maltańskich – właśnie od nazwy wyspy. W zamian musiał przekazywać cesarzowi sokoła. Następnie podbił ją Napoleon, a w 1800 roku trafiła pod rządy brytyjskie.

 

Dopiero w 1964 roku uzyskała niepodległość, a w 2004 roku została przyjęta do Unii Europejskiej. Nie przeszkodziło to jednak w zachowaniu artykułu drugiego maltańskiej ustawy zasadniczej. Zgodnie z nim „religią Malty jest rzymsko-katolicka religia apostolska”. Katecheza stanowi element obowiązkowego nauczania, a władze Kościoła mają prawo i obowiązek nauczania w sprawach moralnych.

 

Od rozwodów po homoseksualizm

Malta do niedawna stanowiła wyjątkowy przykład kraju katolickiego, wręcz oazę katolickości. Piękna wyspa słynęła nie tylko z subtropikalnego klimatu i pięknych widoków, lecz również z zakazu rozwodów. Niestety kraj ten stanowi również smutny przykład staczania się po równi pochyłej. Rozpoczęło się od rozwodów dopuszczonych przez maltańskie władze w 2011 roku. To wyjątkowo późno jak na kraj w dzisiejszej „postępowej” Europie. Jednak to właśnie od legalizacji rozwodów rozpoczęła się degeneracja wyspiarskiego kraju. Lawina rewolucji przyspieszyła. W 2014 roku zalegalizowano jednopłciowe związki partnerskie. Z kolei wiosną 2015 roku Malta zezwoliła na zmianę płci w dokumentach bez weryfikacji lekarskiej. W lipcu 2017 roku zalegalizowano małżeństwa homoseksualne. Zaakceptowało je 69 posłów, a sprzeciw wyraził jedynie 1. Upieczono wówczas dwie zatrute pieczenie na jednym ogniu. Oprócz legalizacji tak zwanych „małżeństw” homoseksualnych doszło bowiem do zakazu używania w dokumentach prawnych określeń takich jak „matka” „ojciec” „mąż” „żona”.

 

Ponadto zgodnie z przegłosowaną 5 grudnia 2016 roku ustawą, praktykowanie terapii konwersyjnej (leczenie homoseksualizmu) podlega karze grzywny od 1000 do 5000 euro, a nawet potencjalnemu więzieniu trwającemu 5 miesięcy. Ustawa zabrania także – jak podał Time – klasyfikowania orientacji seksualnej lub genderowej jako zaburzenia czy jakiegokolwiek nieładu. Co więcej, zezwala na zmianę orientacji płciowej w wieku 16 lat, a jak donosi Kate Samuelson na łamach „Time” – Malta zdobyła 1 miejsce wśród państw najbardziej przyjaznych homoseksualistom. Podczas procedowania ustawy maltańscy hierarchowie stanęli na wysokości zadania i sprzeciwili się nowej ustawie.

 

Z drugiej strony styczniu 2017 roku maltańscy hierarchowie zasłynęli z liberalnej interpretacji Amoris Laetitia. Stwierdzili bowiem, że w szczególnych przypadkach rozwodnicy w nowych związkach mogą przystępować do sakramentów, o ile „sumieniem ukształtowanym i oświeconym uznają i wierzą, że znajdują się w pokoju w Bogiem”.

 

Pojawiają się także sytuacje budzące oburzenie. Na przykład maltański arcybiskup Charles Scicluna wiosną 2017 roku nieoficjalnie wsparł grupę homoseksualnych aktywistów w swej diecezji. Aktywiści rozpostarli tęczową flagę nad ołtarzem w celu – jak twierdzili – modlitwy o zakończenie homofobii. Co więcej – jak podaje portali Life Site News – za rządów arcybiskupa Scicluny pro-homoseksualna organizacja Drachma LGBTI otrzymywała zgodę na spotykanie w katolickich parafiach czy centrach rekolekcyjnych.

 

Co dalej?

Malta stanowi zatem zdumiewający paradoks. Kraj z katolicyzmem jako oficjalną religią państwową, a jednocześnie akceptujący antychrześcijańskie doktryny. Owa formalna katolickość państwa w tym kontekście raczej budzi oburzenie niż nadzieję. Jawi się bowiem jako drwina z II Przykazania Dekalogu. Państwo maltańskie niczym biblijny grób pobielany wciąż deklaruje katolickość, a wewnątrz pełne jest plugastwa lewicowych ideologii.

 

Nadzieję budzi obowiązujący wciąż w zasadzie całkowity zakaz aborcji. Pod tym względem Malta jest jedynym krajem w Unii Europejskiej. Trudno nie cieszyć się z tego powodu. Uzasadnione jest jednak pytanie – czy ów zakaz aborcji nie jest po prostu pozostałością dawnej chlubnej i katolickiej tradycji, którą jednak Maltańczycy zdecydowali się porzucić?

 

Jedno jest pewne – upadek Malty stanowi memento dla Polski. Nasz kraj również może w ciągu kilku lat przemienić się z katolickiego – mimo wszystko – kraju w ostoję rewolucji.

 

Marcin Jendrzejczak

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie