Wiele zależy zapewne od tego, jaka koalicja będzie rządziła po niedzielnej elekcji. Zwycięzca bowiem wydaje się pewny: to chadecka OVP z młodym, bo zaledwie 31-letnim, Sebastianem Kurzem na czele.
Do niedawna w Austrii rządziła wielka kolacja chadeków z socjalistami. Ci drudzy jednak zaczęli, nie oglądając się na partnerów, za wszelką cenę realizować własny program. W tym kontrowersyjną ustawę legalizującą homomałżeństwa, która nie podobała się chadekom.
Wesprzyj nas już teraz!
Dlatego wiele wskazuje na to, że od powyborczego poniedziałku rozpoczną się rozmowy między chadekami a antyimigrancką partią FPO. Wcześniej obydwie te partie rządziły w latach 2000-07. Wówczas Austria była ostro atakowana przez Unię Europejską, która nałożyła nawet na Wiedeń trwające rok sankcje dyplomatyczne.
Obserwatorzy niewykluczają jednak, że brak jasnej deklaracji lidera chadeków, Sebastiana Kurza, w sprawie ewentualnej koalicji, to próba przygotowania gruntu pod rozmowy z socjaldemokratami. Chadecy woleliby rozmawiać z nimi z silniejszej pozycji – po wygranych wyborach. Taki scenariusz nie jest wykluczony, wszak wielka koalicja rządziła Austrią przez wiele lat – od 1970 roku z przerwą właśnie na lata 2000-07.
Kurz zyskał popularność wśród Austriaków obietnicą rozwiązania kryzysu imigranckiego, w tym zamknięcia tzw. szlaku bałkańskiego, którym przybysze z Bliskiego Wschodu przyjeżdżali do Austrii, oraz odesłania tych, którzy nie chcą integrować się ze społeczeństwem.
ged