25 czerwca 2020

Wybory a LGBT. Przegląd poglądów kandydatów na homo-propagandę

LGBT to dzisiaj nie jakaś trzeciorzędna kwestia, ale – co potwierdziła obecna kampania – równie istotny temat co energetyka, bezpieczeństwo czy służba zdrowia. Szeroko zakrojone postulaty społeczno-politycznego ruchu dotykają takich kwestii jak wolność słowa, podstawy ustrojowe państwa czy powszechna edukacja. Dlatego warto przyjrzeć się jakie zdanie w tej kwestii posiadają poszczególni kandydaci.

 

Koryfeusze Rewolucji

Wesprzyj nas już teraz!

Od początku drugiej fazy kampanii wyborczej, pomiędzy Rafałem Trzaskowskim a Robertem Biedroniem toczyła się bitwa o zagospodarowanie tęczowego elektoratu. Obserwacja ostatnich dni każe sugerować, że taktyka wszystkie ręce na pokład przechyli szalę zwycięstwa na konto prezydenta Warszawy. Tym samym wydaje się, że projekt Robert Biedroń, konstruowany już czasu jego słupskiej prezydentury, upada z wielkim hukiem. I nie pomoże prezentacja projektów ustaw autorstwa stowarzyszenia „Miłość nie wyklucza” o związkach partnerskich czy pseudomałżeństwach homoseksualnych. Jak widać, „skansen Europy” czy „ciemnogród” nie jest jeszcze gotowy na prezydenta, którego pierwszą damą będzie mężczyzna. I dzięki Bogu.

 

Natomiast na twarz seksualnej rewolucji w Polsce wyrasta kandydat Platformy Obywatelskiej. Można nawet powiedzieć, że do swojej aktualnej pozycji został wyniesiony przez swoich homoseksualnych sprzymierzeńców. Nikt nie zrobił dla społeczno-politycznego ruchu LGBT w Polsce tyle co Trzaskowski. Jako prezydent stolicy nie tylko udzielał patronatu, ale i osobiście otwierał parady równości, przeznaczał środki na działalność tęczowych organizacji, podpisał Kartę LGBT i Deklarację LGBT+. Do warszawskich szkół chciał wprowadzić indoktrynację seksualną spod znaku niemieckich standardów WHO, pragnąc „zapewnić dzieciakom rzetelną edukację seksualną i obywatelską, tak żeby nastolatki wiedziały, jak uniknąć niechcianej ciąży, ale też jak się nie zarazić ksenofobią i jak uodpornić się na populizm”. Obiecał, że jako prezydent niezwłocznie podpisze ustawę o związkach partnerskich. Domyślamy się, że jeżeli będzie taka możliwość – to i zalegalizuje homomałżeństwa.

 

Kandydat milczy na temat adopcji dzieci przez pary jednopłciowe. Jego sztabowcy przekonują, że nigdy czegoś takiego nie podpisze, ale zastępca w ratuszu Paweł Rabiej (prywatnie homoseksualista) już się z taką deklaracją ujawnił. Spokojnie, skoro związki partnerskie to i małżeństwa. Przyjdzie czas i na adopcję.

 

Naprawdę, czy trzeba tu jeszcze coś dodawać?

 

Grima Gadzi Język

Szymon Hołownia. Nie ma drugiego tak elokwentnego kandydata jak autor kilkunastu książek i wieloletni prezenter programów rozrywkowych w TVN. W doskonały sposób łączy kwestie wzajemnie się wykluczające, sprawiając wrażenie osoby mającej receptę na naprawę świata. Raz straszy, raz wzrusza (innych jak i siebie samego). Grając na sentymentalnej nucie, uderza w naturalne pokłady współczucia by zaraz odżegnać od czci i wiary wytknąć palcem konkretne środowiska. Najpierw krzyczy i oskarża, by zaraz popłakać się nad Konstytucją, która w Polsce nie jest przestrzegana. Przemawia bardziej do uczuć niż rozumu, licząc na polityczne niedoświadczenie niezagospodarowanego elektoratu.

 

I tak samo jest w kwestiach LGBT. Utrzymuje pogląd o trwającej w Polsce dyskryminacji tych środowisk i „wykluczeniu ze wspólnoty Polaków”, z drugiej strony milcząc na temat ich agresywnej postawy i jawnej wrogości wobec Kościoła. W toku kampanii wyborczej wykrystalizował pogląd o niezwłocznym podpisaniu ustawy o związkach partnerskich, której „potrzebują Polacy”. W przypadku homoślubów ma nieco inne zdanie. Takie ustawy nie podpisze, jeżeli zostanie uchwalona nie mniej niż stosunkiem 3/5 głosów, lub jeżeli nie będzie skonsultowana ze społeczeństwem w referendum. A co jeśli tak się stanie? O tym „niezależny” kandydat sprytnie nie wspomina.

 

Mając na uwadze jego przekonanie, że „prezydent to nie dyktator sumień”, ciągłe zaznaczanie prymatu paradygmatu demokratycznego nad własnymi poglądami, oraz uwzględniając cały bagaż wypowiedzi kandydata o inkluzywności, dyskryminacji i mowie nienawiści, możemy być pewni, że pod takim prawem Szymon Hołownia się podpisze. Nie musi o tym mówić.

 

Po odarciu postulatów kandydata z ekwilibrystycznych zabiegów i krasomówczych popisów, program wyborczy w kwestiach LGBT stawia Hołownię w jednym szeregu z Rafałem Trzaskowskim i Robertem Biedroniem. Z tą tylko różnicą, że oni nie chodzą do Kościoła. Najniebezpieczniejszy przeciwnik to taki, który swoje prawdziwe zamiary ukrywa za szerokim uśmiechem i pięknymi słowami. Szymon Hołownia w tęczowych tematach jak Grima z Władcy Pierścieni mami i czaruje, nigdy nie zdradzając swoim prawdziwych zamiarów. Jednak nieustannie i konsekwentnie sączy swoją truciznę w szczere i wrażliwe serca.

 

Nadzieja Konfederatów

Kolejny kandydat nie kryje swoich jasnych i klarownych poglądów, z tą różnicą, że stojąc na drugim końcu politycznego bieguna. Krzysztof Bosak jednoznacznie sprzeciwia się wszelkiemu majstrowaniu przy polskim prawie w kwestiach światopoglądowych. – Przedstawiciele różnego rodzaju mniejszości zasługują na ochronę przed przemocą. Natomiast zupełnie czym innym jest ochrona przed przemocą i gwarantowanie normalnych praw obywatelskich jednakowych dla wszystkich, a zupełnie czym innym jest wyróżnianie jakichś grup, np. mniejszości homoseksualnej i uprzywilejowanie jej poprzez jakieś specjalne przepisy prawne. Oczywiście zawetowałbym wszelkie tego rodzaju przepisy – mówił w kontekście podpisania ustawy o związkach partnerskich i pseudomałżeństwach homoseksualnych.

 

Były lider m.in. Ruchu Narodowego opowiada się także za „powstrzymaniem szkodliwych wpływów organizacji LGBT w szkołach”, a przez uszczelnienie prawa szkolnego pragnie zapobiec aby „żadni seksedukatorzy nie wchodzili do szkół z zewnątrz”. Postuluje też wprowadzenie bonu edukacyjnego, wzmacniającego prawo rodzica do wychowania dziecka zgodnie z wyznawanymi wartościami.

 

Dla kandydata Konfederacji, sprzeciw na płaszczyźnie legislacyjnej to nie wszystko. Jako jedyny mówił też o kierunku, z którego płyną do naszego kraju pro-homoseksualne tendencje. – Należy powstrzymać próbę indoktrynacji polskiego społeczeństwa w duchu tego tzw. postępu, bo on z postępem realnym nie ma nic wspólnego, a ta presja przychodzi do nas z Unii Europejskiej, z organizacji międzynarodowych i z międzynarodowych prywatnych korporacji, które wdrażają wewnętrznie takie strategie promowania poglądów lewicowych na te kwestie, którym później pracownicy są poddawani. Często stają przed trudnymi wyborami, czy mówić w pewnych kwestiach zgodnie ze swoim sumieniem, czy sobie założyć knebel. Musimy mieć w Polsce w tych kwestiach wolność słowa – zaznaczał.

 

Krzysztof Bosak wzywa także do wypowiedzenia ratyfikowanej w 2015 r. Konwencji Stambulskiej. Pretendujący do rangi konwencji ideologiczny manifest, bazujący na teorii walki płci, upatruje każdego przejawu dyskryminacji kobiet w rzekomo usankcjonowanym przez mężczyzn, Kościół i tradycję patriarchalnym systemie. Co więcej, jako pierwszy międzynarodowy dokument tej rangi wprowadza rozróżnienie na płeć społeczno-kulturową i biologiczną, co stanowi podstawę teoretycznego genderyzmu. – Wzywam polski rząd i polskiego prezydenta do pilnego wypowiedzenia konwencji stambulskiej  – kandydat na prezydenta mówił podczas jednej z konferencji prasowych.

 

Następca Witosa?

Władysław Kosiniak-Kamysz kwestię związków partnerskich pragnie rozstrzygnąć na poziomie referendum. Nie zgadza się na małżeństwa homoseksualne, ani na adopcję przez takie pary dzieci. Niepokojąco jednak brzmią wypowiedziane w tym kontekście słowa: „Powiem za Wincentym Witosem – w sprawach wiary będę słuchał każdego wikarego, w sprawach polityki nie będę słuchał żadnych biskupów”.

 

Uchylona furtka

Na pierwszy rzut oka starający się o reelekcję Andrzej Duda w omawianej kwestii posiada równie jasne i wyrobione zdanie. Podczas kampanii wyraża sprzeciw wobec ideologii LGBT, przejawiającej się w „próbach wyrywania dzieci spod władzy wychowawczej rodziców”, „narzucaniu jednej optyki” czy „naruszaniem wolności słowa”. Obecny prezydent stawia wyraźną granicę pomiędzy tęczowym ruchem społeczno-politycznym, a osobami homoseksualnymi, których praktyki „w ogóle go nie interesują”, dopóki nie dochodzi do „próby narzucenia innym swojego światopoglądu”.

 

Zaraz na początku kadencji, w 2015 r. zawetował uchwaloną przez poprzedni Sejm ustawę, która dopuszczała wielokrotną zmianę płci metrykalnej, zezwalała na zawarcie tzw. małżeństwa przez osoby tej samej płci oraz adopcję dzieci przez pary homoseksualne. Jego sztab w tegorocznej kampanii wyszedł nawet z inicjatywą Karty rodziny – na marginesie mocno inspirowaną niemal bliźniaczym pomysłem Instytutu Ordo Iuris i innych prorodzinnych organizacji pozarządowych – podkreślającą konstytucyjny charakter rodziny jako związku kobiety i mężczyzny. Sam zebrał cięgi za słowa porównujące ideologię LGBT do bolszewizmu i wyrwane z kontekstu, acz niefortunne stwierdzenie, że „LGBT to nie ludzie”.

 

Jednak zaostrzenie retoryki prezydenta podejrzanie przypada na okres kampanii prezydenckiej. Podobna strategia przyniosła Andrzejowi Dudzie zwycięstwo w 2015 r., być może jego sztabowcy uznali, że zagranie antyelgiebetowską kartą przyniesie podobne korzyści pięć lat później. W szerokiej perspektywie dostrzegamy jednak powolny, lecz konsekwentnie postępujący proces „centryzacji” przekazu. Tak było z Konwencją Stambulską, którą przed wyborami w 2015 r. PiS odżegnywał od czci i wiary, jednak gdy na fotelu prezydenckim zasiadł ich kandydat, momentalnie złagodził dyskurs. W tej narracji nierozsądnym byłoby wypowiadać dokument; „nie stosować” – oto strategia przyjęta przez partię rządzącą słowami prezydenta.

 

A co z wizytacją GREVIO, komitetu oceniającego postęp wprowadzania zapisów genderowego dokumentu w życie? A co kiedy do głosu za kilka lat dojdzie lewica i wykorzysta międzynarodowy dokument jako narzędzie legislacyjne potrzebne do wprowadzania antycywilizacyjnej agendy? O tym Andrzej Duda nie wspomina.

 

Podobna sytuacja wygląda w przypadku związków partnerskich. Jeszcze pięć lat temu przyszły prezydent określał podobne pomysły w kategorii „lewackich ideologii, niszczących tradycyjny model rodziny, będący gwarancją tego, że ludzkość w ogóle jest”. Zaznaczał jednak potrzebę uregulowania prawnego statusu osób pozostających w związkach nieformalnych. Dzisiaj „poważnie rozważyłby” podpisanie ustawy o związkach partnerskich w wersji soft, kiedy dotyczyłyby taki kwestii jak „wzajemne wspieranie się, troskę, dowiadywanie się o stan zdrowia”.

 

Wydaje się, że taka deklaracja to nic innego jak delikatne uchylanie furtki dla śmielejszych rozwiązań, przeprowadzonych z Andrzejem Dudą lub bez. Rewolucja nie zatrzymuje się bowiem na partykularnych interesach partyjnych, ale w walce o najwyższą stawkę planuje swoje posunięcia na pokolenia. Niech nas uczy doświadczenie – niegdyś katolickich – Irlandii i Hiszpanii.

 

Na koniec

Pozostaje pytanie na ile obecny – albo jakikolwiek inny – prezydent może wypowiadać się w kwestiach światopoglądowych samodzielnie. Pomijając już kwestie porządku konstytucyjnego, widzimy jak rośnie liczba tematów, o których można wypowiadać się dobrze, albo wcale. Dotyczy to przede wszystkich kwestii skupiających się w czteroliterowym akronimie z plusikiem na końcu. Obecny prezydent boleśnie przekonał się jak jedno nieopatrzne słowo prowadzi do wywołania lawiny na całym świecie, a tęczowe problemy mogą stanowić doskonały pretekst do wykorzystania w bieżącej polityce.

 

Piotr Relich

 

Ideologia lGBT nie istnieje? Nie poddawajmy się tej narracji. Jej celem jest zburzenie świata opartego na naturalnym porządku i całkowite „przewartościowanie” naszego życia. Totalna wolność, bez zahamowań, powszechna seksualizacja, także dzieci.

 

Ten film pokazuje prawdę i otwiera oczy. Zobacz już teraz na PCh24.pl i PCh24TV

 

 Poznaj „ICH PRADWZIWE CELE”!

 

 

 

Masz problem z odtworzeniem filmu na YouTube – kliknij TUTAJ

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie