22 października 2015

Wybory 2015: poważna zmiana czy kolejna tragifarsa?

(Fot. Jacek Lagowski / Forum)

Tak zwane nowe twarze polskiej polityki wciąż okazują się uczestnikami jednej i tej samej pookrągłostołowej cyrkowej trupy, której członkowie cyklicznie dokonują przegrupowań i zamiany ról. Co przyniosą Polsce niedzielne wybory?


Zarówno sztabowcy partii Jarosława Kaczyńskiego, jak i Platformy Obywatelskiej zgodnie i uczciwie pracują na zdecydowane zwycięstwo PiS. Beata Szydło korzysta z doświadczeń prezydenckiej kampanii, której przewodziła jako szefowa zaplecza Andrzeja Dudy, i konsekwentnie dystansuje przeciwnika konkretem (co prawda, niejednokrotnie populistycznym), opanowaniem i wizerunkiem. Znerwicowana Ewa Kopacz za to „weszła w buty” byłego prezydenta Komorowskiego, raz za razem zaliczając spektakularną wpadkę. Nie ma właściwie dnia, by sztab PO nie lizał ran po wizerunkowych kraksach. A to wypuści w świat wyborcze hasło „Go west” [w zamyśle: „Idziemy na Zachód”, ale tłumaczone jako idiom „zginąć, przepaść”], a to „Misiek” Kamiński rzuci do wyborców: „Postawcie krzyżyk na Platformie”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jak przystało na liderkę partii – przynajmniej nominalną – to jednak sama pani premier przoduje przy wyrębywaniu dziury w tonącym od dłuższego czasu statku. Wyróżniła się nawet podczas tak spektakularnego festiwalu niespełnialnych obietnic jak wtorkowa „debata liderów”. Roztaczała wówczas przed młodymi Polakami między innymi wizję… płac na poziomie krajów Zachodu i deklarowała powstrzymanie budowy rurociągu Nord Stream 2. Drugiej z tych obietnic wyparła się już dzień później, ale przy pierwszej uparcie obstawała jeszcze w środowej rozmowie z TVN24.

 

Z kolei w nocy ze środy na czwartek w internecie posypały się „memy” dotyczące upublicznionych przez Telewizję Republika rozmów Jana Kulczyka z Krzysztofem Kwiatkowskim, Piotrem Wawrzynowiczem i Radosławem Sikorskim. Podobnie jak w przypadku pamiętnych spotkań ministra Janusza Kaczmarka z Ryszardem Krauze w hotelu Marriott (2007 r.), po raz kolejny okazało się, że część wysokich urzędników III RP w relacjach z rekinami biznesu chętnie przyjmuje role lokajów dbających o interesy oligarchów, a nie polskiego państwa. Treść rozmów, z których wyłania się obraz „ustawionej” sprzedaży spółki chemicznej „Ciech”, nie tylko dyskwalifikuje byłego ministra spraw zagranicznych w rządzie PO oraz wciąż aktualnego prezesa Najwyższej Izby Kontroli, ale i ówczesnego premiera Donalda Tuska, mającego lekką ręką sprzedać Kulczykowi strategiczne dla Polski przedsiębiorstwo.

 

Czy sprawa „Ciechu” pogrzebie Platformę, jeszcze nie wiemy, główne media robią bowiem wiele, by to, co istotne w nagraniach nie przebiło się do opinii publicznej. Z całą pewnością natomiast partii rządzącej zaszkodzi lawirowanie, milczenie i kapitulancka postawa w kwestii imigrantów, którzy mają trafić do Polski z zachodnioeuropejskiej nadwyżki.

 

Fajerwerki z marksistami

Nieuchronna (o ile nie nastąpią „cuda nad urną”) klapa PO pobudziła aktywność nowych i starych ugrupowań lewicowych. Tym, przypomnijmy, w ostatnich miesiącach Platforma odbierała potencjalne  głosy wyborców, forsując rozwiązania, których nie powstydziłyby się najbardziej „czerwone” partie (legalizacja in vitro, płeć na życzenie, konwencja antyrodzinna zwana antyprzemocową, przygotowania do agresywnej, genderowej seksedukacji w szkołach). Klęska przypadkowej kandydatki SLD w wyborach prezydenckich oraz bankructwo prostackich metod stosowanych w walce z Kościołem przez ugrupowanie Palikota wymusiły przetasowania i gorączkowe poszukiwania nowych twarzy. Stąd właśnie wzięła się dynamiczna kariera Barbary Nowackiej, stąd też gwałtowne pojawienie się na mainstreamowym firmamencie partii Razem. Widząc jak szybko zanurza się pod wodą Platforma pod wodzą Ewy Kopacz (gdyby nie zmasowana osłona medialna, dawno poparcie dla niej spadłoby gdzieś w okolice progu wyborczego), nawet prorządowe ośrodki opiniotwórcze uporczywie stręczą w ostatnim tygodniu kampanii ugrupowanie elokwentnego marksisty Adriana Zandberga. Świadczy to o skali paniki, jaka ogarnęła obóz III RP na widok tak radykalnego kurczenia się społecznych wpływów PO i PSL. Największe środki przekazu na gwałt lansują kolejne liberalne i lewicowe projekty polityczne, zaś głównym hasłem tej operacji stało się hasło: „Każdy, byle nie PiS”.

 

Tak zwane nowe twarze polskiej polityki jednak wciąż okazują się uczestnikami jednej i tej samej pookrągłostołowej cyrkowej trupy, której członkowie cyklicznie dokonują przegrupowań i zamiany ról. Tuż po wtorkowym telewizyjnym evencie nazywanym debatą liderów okazało się, iż Zandberg jest pracownikiem uczelni, w której funkcję kanclerza pełni… Nowacka (córka nieżyjącej już działaczki lewicy Izabeli Jarugi-Nowackiej). Oboje współpracowali w wierchuszce młodzieżówki Unii Pracy, byli też przez kilka lat związani ze sobą prywatnie, do czego na parę dni przed wyborami niezbyt są skłonni się przyznawać.

 

Liberałowie z przeszłością

„Nie należy do partii politycznej” – to hasło-mantra widniejące przy nazwiskach przytłaczającej większości kandydatów list Ryszarda Petru. Resetowanie partyjnych CV działaczy Nowoczesnej.pl objęło tak pokaźne grono kandydatów związanych dawniej chociażby z Platformą oraz nieboszczką Unią Wolności, że chyba niewielu da się na nie nabrać. Pompowanie poparcia dla każdego potencjalnego koalicjanta PO przybrało w przypadku wiernego giermka Leszka Balcerowicza szczególnie groteskową formę gdy światło dzienne ujrzały fotografie z wiecu Petru, skonfrontowane z obrazem wyemitowanym w telewizji. Garstkę sztabowców ukazano na ekranach niemalże jako tłum entuzjastów wirtualnej de facto siły politycznej. Jak wielu Polaków da się nabrać na zaklęcia niegdysiejszego stręczyciela kredytów we franku? Jaki zasób swego społecznego kapitału z wyborów prezydenckich roztrwonił chwiejny naturszczyk Paweł Kukiz? Zobaczymy już niedługo.

 

Jak dotychczas konsekwentnie pozyskuje natomiast rzeczywiste poparcie KORWIN. Jej lider póki co (stan na czwartek przed południem) nie wykonał gestu znanego z bodaj wszystkich kampanii, w których „groził” mu przyzwoity wynik, i nie „palnął” niczego dyskwalifikującego w rodzaju bon-motów o kobietach, niepełnosprawnych bądź Adolfie Hitlerze.

 

Błyskotliwy Przemysław Wipler w wędrówce od studia do studia telewizyjnego bądź radiowego wypowiada się trzeźwo i sensownie, powiększając prawdopodobieństwo przekroczenia przez swoją partię pięcioprocentowego progu wyborczego. Czy po długiej przerwie ugrupowanie ekscentrycznego, liberalnego konserwatysty-rusofila JKM dostanie się do polskiego Sejmu? To jedna z najciekawszych zagadek kończącej się kampanii.

 

Doczekamy się weryfikacji?

Panika paniką, jednak to, czy naprawdę układ III RP ma się czego obawiać, okaże się dopiero po owocach wielce prawdopodobnych rządów Prawa i Sprawiedliwości. O ile tuż przed głosowaniem PiS nie potwierdzi krążących tu i tam pogłosek, że wcale nie chce samodzielnie rządzić, i nie wykręci jakiegoś numeru skutkującego obniżeniem reputacji, prawicowi wyborcy mogą osiągnąć cenną korzyść. Chodzi o weryfikację rzeczywistych intencji deklaratywnie prawicowo-patriotycznej partii, która w latach 2005-2007 już raz sromotnie zawiodła oczekiwania swojego ideowego, w ogromnej części katolickiego elektoratu. Większość parlamentarna pozbawi PiS możliwości obarczania ewentualnymi grzechami zaniechania koalicjantów (jak poprzednio LPR i Samoobrony).

 

Może też okazać się, że pretendenci do najwyższych urzędów w państwie po wyborach parlamentarnych rzeczywiście podejmą wysiłek prowadzenia suwerennej polityki krajowej i międzynarodowej. Może porzucą pokusę socjalistycznego rozdawnictwa na rzecz stworzenia w Polsce prawdziwie wolnego rynku i zdrowych warunków sprzyjających rozwojowi przedsiębiorczości. Może wreszcie katolicka premier Beata Szydło i katolicki prezydent Andrzej Duda pojmą, na czym polega istota problemu eugenicznej „aborcji” i hodowli ludzi metodą in vitro.

 

O nieświęta naiwności!

 

 

Roman Motoła



 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie