5 kwietnia 2013

Wszystko dopiero się zaczyna

Rozpoczęło się wszystko u grobu Chrystusowego. Zmarł, nie żyje, consummatum est, dokonało się, wszystko się skończyło – wołali triumfalnie jedni, szeptali ze smutkiem inni. Odzywali się z radością Piłat i Herod, Sanhedryn i wszystkie wrogie Chrystusowi duchy, bo wreszcie usunął im się z drogi ten, który wnosił niepokój w ich własne dusze i rwał za sobą tłumy. Byliby Go chętnie przyjęli, gdyby był jako jeden z nich, ale On był inny, całkiem inny i dlatego wołali z radością: consummatum est, nareszcie wszystko się skończyło. Ze smutkiem powtarzali to samo inni, gdyż i oni mniemali, że Chrystus będzie myślał jak wszyscy, że złamie jarzmo rzymskie i sam weźmie w ręce władzę polityczną a apostołów powoła na naczelne urzędy.

Consummatum est, skończyło się, powtarzano jeszcze z radością lub smutkiem przez całą dobę, gdy nagle zaczęły się odzywać głosy inne: nic się nie skończyło, wszystko dopiero się zaczyna, Chrystus żyje, Chrystus zmartwychwstał, prawdziwie zmartwychwstał. Rozchodziła się wieść zrazu nieśmiałym szeptem, ale z każdą chwilą rosła w siłę i odwagę, dotarła do Sanhedrynu i Piłata. Przynieśli ją najpierw żołnierze z rzymskiej straży, a potem niewiasty i apostołowie i setki takich, którzy sami widzieli, słyszeli, a nawet rękami dotykali. Przepłacono żołnierzy, by milczeli, ale ani apostołów, ani rzesz do milczenia zmusić się nie dało.

Gdy chodzi o wielkie sprawy, ocenia się głosy według ich liczby i wagi. Głosy o zmartwychwstaniu rosły z dnia na dzień. W pierwszym liście do Koryntian mówi św. Paweł, że Zmartwychwstałego widziało kiedyś pięćset świadków, z których jeszcze wielu żyje w tej chwili, kiedy list swój pisze. Pisał go koło 59-go roku, a więc w 30 lat po wypadkach na Golgocie; pisał go wtenczas, kiedy gminy chrześcijańskie wyrastały jak kwiaty wszędzie, gdzie spoczęła stopa apostoła. Po Zielonych Świątkach odezwał się św. Piotr do zebranych rzesz o Zmartwychwstałym i doprowadził 3000 do wody chrztu. Przemówił drugi raz o zmartwychwstaniu Pańskim i nowych 5000 zaczęło wołać: nic się nie skończyło, wszystko się dopiero zaczyna. Już się poczęło ziarno gorczycy rozrastać w cudowny krzew; już treść ewangelii poczęła przerabiać niezliczone dusze, jak kwas przerabia każdą miarę mąki.

Wesprzyj nas już teraz!

Ważniejszą od liczby jest jednak siła głosu. Powiedział kiedyś Pascal, że wierzy temu, który na świadectwo jakiejś myśli da się sam udławić. Krew nie woda i dlatego się jej lekkomyślnie nie wylewa. Za Nowy Testament, za jego treść, a zwłaszcza za świadectwo o zmartwychwstaniu polała się krew św. Szczepana i niemal wszystkich apostołów. Cośmy widzieli, cośmy słyszeli, tego nie mówić nie możemy – powtarzali przed trybunałem. Krew nie woda. Apostolską dłonią podał św. Jan ewangelię swemu uczniowi, św. Ignacemu z Antiochii, św. Ignacy podał ją św. Polikarpowi, św. Polikarp podaje ją męczennikom, którzy od III wieku idą aż do naszych dni w nieprzerwanym nigdy szeregu. Pascal wierzył temu, co się dał udławić na świadectwo prawdzie; także my wierzymy tym, którzy dali się udławić za prawdę zmartwychwstania.

Głosy z nad grobu Chrystusowego nigdy już nie umilkły. Consummatum est, nareszcie wszystko się skończyło – wołano tyle razy poprzez dzieje chrześcijaństwa; wołano w dnie pierwszych prześladowań, wołano w strasznych latach wędrówek ludów, wołano w saeculum obscurum, w makabryczny wiek X, wołano tak na pograniczu humanizmu i reformacji, wołano tak w niektórych krajach w drugiej połowie wieku oświecenia, wołano jeszcze wczoraj w zwycięskich zrazu szykach hitlerowskiej armii. Jeszcze nie przebrzmiały te głosy, a już rozpoczynały się znowu głosy inne, zrazu jakby nieśmiałe i słabe, ale potem rosły w siłę i odwagę, bo rozpoczynał się renesans życia religijnego, katolickiego. O palmie i o swoim zakonie piszą benedyktyni: succisa virescit, zielenieje, ilekroć ją się podetnie; inni powiadają o niej: sub pondere crescit, rozrasta się pod naciskiem i uciskiem. Nowa męczeńska krew musi czasem użyźnić starzejącą się glebę, by z niej urosły nowe łany dla Chrystusa.

Prawdziwe odrodzenie idzie zawsze z własnych, wewnętrznych sił, a nigdy pod naciskiem obcych czynników. Ale skąd naciski i uciski? Nie mógł kiedyś zrozumieć Sanhedryn słów św. Jana: „Tak Bóg ukochał świat, iż Syna swego dał”; nie może czasem zrozumieć współczesny człowiek, że ze swej strony odwieczny Logos tak ukochał świat, że siebie samego dał. Trzeba w takich chwilach krwi męczenników jako ziarna pod przyszłe łany. Jeżeli tak, to świeżo rozlana krew tysięcy na świadectwo Zmartwychwstałemu woła na świat silnym głosem: nic się nie skończyło, wszystko dopiero się rozpoczyna.

Konstanty Michalski, Dwa Zmartwychwstania, w: Nova et Vetera, Kraków 1998, s. 563-565.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 724 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram