24 maja 2016

„Wspólnie obronimy Polskę”. To kto z kim i co zrobi?

(fot. Adam Chelstowski/FORUM)

Od kilku dni ulice polskich miast „ozdabia” wizerunek lidera Platformy Obywatelskiej, Grzegorza Schetyny. Pod twarzą polityka widnieje napis „Wspólnie obronimy Polskę”. Niestety nawet najuważniejsze i wielogodzinne wpatrywanie się w plakat nie odpowie na podstawowe pytanie: kto obroni, przed kim obroni i wspólnie z kim obroni Polskę. Nie wiadomo też jak pojęcie „Polska” rozumie ten prominentny polityk, a znając jego przeszłość ciężko uwierzyć w spojrzenie pełne troski. Może więc czas na „dobrą zmianę” platformerskich propagandzistów?

 

Obecny przewodniczący Platformy Obywatelskiej to niewątpliwie polityk działający bezpardonowo. Nie przypadkiem przylgnęło do niego określenie Grzegorz „Zniszczę Cię” Schetyna. Ponoć dolnośląski działacz jest osobą niezwykle pamiętliwą, a swoich przeciwników „wgniata w glebę”. Owa „moc” Schetyny nie kojarzy się jednak z jakąkolwiek formą obrony, a raczej z atakiem, agresją, bezwzględnością.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Hasło „Wspólnie obronimy Polskę” może być więc wizerunkową pomyłką. Specjaliści od PR – jak modnie określa się w politycznej polszczyźnie zwykłych propagandzistów – postanowili przedstawić hardego bojownika jako orędownika pokoju i bezpieczeństwa. Czy przyniesie to skutek i w sondażach wynik PO w końcu się poprawi? Wątpliwe.

 

W kwietniowym sondażu IBRIS na Platformę gotowych było zagłosować 12 proc. Polaków. Gdy ankieterzy sprzęgli formację z jej nowym liderem, okazało się, że zaledwie 4 proc. obywateli jest zainteresowanych ofertą Schetyny i spółki. Samej kampanii „Wspólnie obronimy Polskę” także brakuje jednoznacznego przekazu.

 

„ Wspólnie… ”

 

Z kim Grzegorz Schetyna chce obronić Polskę? Nie wiadomo. Tarcia wśród liberalnej opozycji są coraz poważniejsze. Wiele osób uważa, że liderem opozycji nie jest Schetyna, a Ryszard Petru lub Mateusz Kijowski. Z pewnością podejmą oni próbę umocnienia się, a co za tym idzie – osłabienia Schetyny. Odpowiedź polityka określanego słowami „Zniszczę Cię” może być tylko jedna.

 

Rywalizacja między PO, .Nowoczesną i KOD jest widoczne gołym okiem. Z pewnością jednak dolnośląski polityk nie zechce oddać bez walki licznego, bądź co bądź, elektoratu wrogów Prawa i Sprawiedliwość. Schetyna ma jeden poważny atut w rękach dający mu przewagę nad .Nowoczesną oraz KOD-em: to wciąż największy klub opozycyjny i wysokie dotacje dla partii. Sama Platforma nie jest jednak monolitem, dlatego nie sposób odgadnąć wspólnie z kim Grzegorz Schetyna chce bronić Polski.

 

„ …Obronimy… ”

 

Czy Polska jest zagrożona? W retoryce PO nie słychać obaw o międzynarodową sytuację naszej Ojczyzny. Politycy formacji nie mówią o rosyjskim imperializmie i Putinie, islamskim ekstremizmie i ISIS, czy nawet o zagrożeniu gospodarczym płynącym ze strony międzynarodowej finansjery i spekulantów. Co do tego ostatniego, to politycy Platformy klaskali w dłonie i podskakiwali z radości, gdy – ze stratą dla nas wszystkich – obniżono wiarygodność (rating) Rzeczypospolitej.

 

Jeśli w retoryce PO Polska jest zagrożona, to tylko przez Prawo i Sprawiedliwość. Formację, która w legalny sposób wygrała wybory parlamentarne, tworzy rząd i ma w Sejmie większość głosów. Czy to zagrożenie?

 

Trzeba pamiętać, że PiS prócz większości parlamentarnej ma też swojego prezydenta. Tyle tylko, że Platforma jeszcze nie tak dawano miała o wiele więcej: Sejm, prezydenta i władzę sądowniczą, gdyż – co widać dziś dobitnie – Trybunał Konstytucyjny nie jest i nie był instytucją apolityczną, a wielu jego sędziów jednoznacznie popiera PO.

 

„ …Polskę ”

 

Grzegorz „Zniszczę Cię” Schetyna oraz jego partyjni towarzysze chcą bronić Polski przed nią samą. Przed konserwatywnym elektoratem, „ciemnym ludem” z małych miasteczek i wsi, który zamiast obyczajowej rewolucji z ostatnich miesięcy rządu Ewy Kopacz woli mniej libertyński PiS. Czy więc Schetyna chce bronić Polski, czy raczej grupy Polaków określanych mianem „lemingów” oraz ich interesów, słowem „swoich”?

 

Rzecz idzie bowiem o coś więcej. O obronę społeczno-politycznego zjawiska fałszywie w retoryce demo-liberalnej określanego „Polską”. Chodzi po prostu o III RP, system zależności, układów i interesów ustanowionych wspólnie przez liberalną część „neosolidarności” i oświeconych komunistów przy okrągłym stole. Schetyna i spółka chcą bronić status quo, który obowiązywał przed październikiem 2015 roku. Chcą bronić „ojczyznę dojną”, Polskę liberałów-aferałów i siebie samych przed potencjalnymi konsekwencjami swoich rządów, czasami zwyczajnie nieudolnych, czasami zaangażowanych w sprawy wątpliwie moralnie, a może nawet prawnie.

 

Niestety – dla liberalnych „elit” – Grzegorz Schetyna zupełnie nie kojarzy się z hasłem obrony. „Wspólnie zaatakujemy PiS” czy „Wspólnie zniszczymy Polskę rozumianą tradycyjnie a nie przez pryzmat kolesiostwa” – byłoby hasłem trafnym i przekonującym każdego, kto zna dolnośląskiego polityka. Jako obrońca Polski lider PO jest absolutnie niewiarygodny. Polski bronili Jagiełło, Sobieski, Pilecki, a w wymiarze cywilizacyjnym kardynał Wyszyński czy papież Jan Paweł II. Schetyna nijak do takiego grona nie pasuje i źle by się w nim czuł. Lewicowo-liberalni specjaliści od marketingu politycznego popełnili więc błąd.

 

Zresztą samo hasło kampanii promującej Schetynę z łatwością padło ofiarą żartobliwych i złośliwych przeróbek dokonywanych przez przeciwników PO. Wszak czy partia kojarzona z wieloma aferami może Polskę „obronić”, czy może raczej „obrobić”? Przerobione hasło „Wspólnie obrobimy Polskę” – szczególnie w świetle przedstawionego niedawno audytu rządów PO-PSL – brzmi bardziej naturalnie i szczerze.

 

Marketingowe starania Platformy Obywatelskiej o to, by odzyskać świeżość, poparcie i zaufanie społeczne oraz by móc szczycić się aurą lidera liberalnej opozycji, okazują się nietrafione. Kojarzony z polityczną brutalnością lider musi na plakatach nienaturalnie zgrywać dobrotliwego męża stanu, gdy tymczasem społeczeństwo kpi z jego troskliwości, celnie wypominając to, czym zapisali się w pamięci niedawni włodarze naszego kraju. Dla wijącej się w agonalnych konwulsjach Platformy to zły znak. A dla Polski?

 

Michał Wałach





  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie