7 lipca 2017

Wściekły antypolski atak izraelskiego dziennika po wizycie prezydenta Donalda Trumpa

(fot. pixabay.com)

„Polski rząd może odtrąbić ogromne zwycięstwo w walce o honor kraju, jak również w swojej kampanii pisania na nowo historii i wymazania plam z przeszłości Polski” – stwierdza korespondent izraelskiego dziennika „Haaretz” Ofer Aderet, który pośrednio obwinia Polaków za Holokaust.


Gazeta przypuściła atak na Polskę i Polaków. Dostało się także prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi, który niejako wyświadczył Polsce ogromną przysługę, zmieniając dotychczasową narrację na temat stosunków polsko-żydowskich i w ogóle historii Polski.

Wesprzyj nas już teraz!

Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump, przywódca wolnego świata, przyjął polską narrację bycia ofiarą i jednostronnego roszczenia o niewinności, przyznając polskiemu prawicowemu konserwatywno-nacjonalistycznemu rządowi pieczęć aprobaty, której tak bardzo potrzebuje – podkreśla Aderet i dodaje: – Polska Trumpa jest narodem bojowników o wolność i sprawiedliwość, która padła ofiarą podbojów dyktatorskich, rujnujących jej ziemie, ale która przetrwała dzięki oddaniu wartościom wolności i umiłowania życia. W Polsce Trumpa nie ma śladu Polaków, którzy prześladowali, zdradzali i mordowali tysiące Żydów na terenie całego kraju, przed, w trakcie i po okupacji hitlerowskiej. Nie pozostały ślady głęboko zakorzenionego antysemityzmu i jadowitej wściekłości do Żydów, którą ci cierpieli przez cały okres żydowsko-polskiej egzystencji, nawet zanim hitlerowcy ją zniszczyli.

Reporter „Haaretza” ubolewa, że w przemówieniu Trump nie wspomniał o „ofiarach żydowskich” tychże „bohaterskich Polaków.” Amerykański prezydent raczył mówić o masakrze w Katyniu w 1940 roku, gdzie Sowieci zamordowali dziesiątki tysięcy Polaków, ale „zapomniał wspomnieć o masakrze w Jedwabnem (1941 r.) i pogromie w Kielcach (1946), kiedy Polacy mordowali swoich żydowskich sąsiadów pod okupacją nazistowską i sowiecką”.

W Polsce Trumpa Polacy byli i pozostają ostatecznymi ofiarami – nazistów i Rosjan. Ale nie ma wzmianki o polskich Żydach, którzy często musieli ukrywać się nie tylko przed nazistami, ale także przed swoimi polskimi sąsiadami – ubolewa korespondent.

Autor analizy w izraelskiej gazecie twierdzi, że fakt, iż amerykański przywódca przemawiał przed Pomnikiem Powstania Warszawskiego – które pochłonęło życie ponad 200 tys. Polaków i przyczyniło się do zniszczenia stolicy – a nie udał się pod Pomnik Bohaterów Getta – zdruzgotało społeczność żydowską. Przypomniał treść wcześniej wystosowanego oświadczenia Żydów Polskich, ubolewających, że Trump zerwał z 25-letnią tradycją. Porównał to do próby pominięcia instytutu Jad Waszem podczas wizyty w Izraelu.

Ofer Aderet twierdzi, że amerykański prezydent wspominając o głównym powodzie eksterminacji polskich Żydów przez nazistów „powstrzymał się od wspomnienia wtórnego powodu tego Holokaustu: tych. którzy pomagali nazistom wykonywać tę  pracę, nawet jeśli sami cierpieli prześladowania z ich rąk”.

Najbardziej jednak miały urazić „społeczność żydowską” słowa Trumpa o „dumnej Polsce” i „wielkich bohaterach”.

– Ostatnie dwa stwierdzenia, odnoszące się do „dumy polskiej” i „wielkich bohaterów”, są bardzo prawdziwe, jeśli chodzi o tysiące polskich Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, którzy zaryzykowali życie i uratowali Żydów przed Holokaustem, jak rodzina Ulmów z Markowa – czytamy. Jednak Adert dodaje: – Ale te stwierdzenia nie są wcale prawdą, jeśli chodzi o tysiące innych Polaków, których zachowanie wobec ich żydowskich sąsiadów w czasie II wojny światowej było zaprzeczeniem wielkiego bohaterstwa.

„Haretz” jest najstarszym dziennikiem wydawanym w Izraelu w języku hebrajskim i angielskim. Po raz pierwszy ukazał się w 1918 r. Był sponsorowany przez władze brytyjskie w Palestynie. Potem został przejęty przez „rosyjskich syjonistów”.

Pismo, które ukazuje się także w Ameryce Północnej, ale przede wszystkim jest rozpowszechnione w wydaniu internetowym i ma ambicję, by uchodzić za „rzetelne”, często szkaluje Polaków. W maju 2007 roku dziennik opublikował komiks o Holokauście w swojej wymowie powszechnie uznany za „antypolski, szowinistyczny i stereotypowy”. Komiks opowiada o dwóch żydowskich dziewczynkach podróżujących w wagonie pełnym pijanych Polaków, którzy planują wydanie ich w ręce nazistów. Dziewczynki ratuje niemiecki oficer, który częstuje je cukierkami.

Po jego publikacji do redakcji dziennika napłynęły liczne protesty, w  tym także od Romana Fristera, byłego szefa „Musaf Haaretz” i Ilony Dworak-Cousin, szefowej Towarzystwa Przyjaźni Izrael-Polska. W izraelskim radiu komiks skrytykowała polska ambasador Agnieszka Magdziak-Miszewska.

Również newsweek.com w ostrych słowach skrytykował warszawskie wystąpienie amerykańskiego prezydenta. Portal podzielił się ze swoimi czytelnikami „wstrząsającą” informacją, iż w przygotowaniu przemowy, którą Donald Trump wygłosił w Warszawie, pomagał „oskarżany o antysemityzm” historyk Marek Jan Chodakiewicz.

Lista dyskwalifikujących naukowca „win” jest, jak zauważa amerykański portal długa. Nie dość, że prof. Chodakiewicz bywa częstym komentatorem pojawiającym się w prawicowych mediach – gdzie rzekomo ma głosić antysemickie poglądy – to ośmielił się mieć inne niż prezentowane przez środowiska żydowskie zdanie ws. Jedwabnego. Jakby tego było mało naukowiec był również obecny na wiecu zorganizowanym przez narodowców, co portal zauważa z wyraźnym obrzydzeniem.

Pojawiająca się – krytyczna wobec prof. Chodakiewicza opinia Jana Tomasz Grossa, który został przedstawiony jako ekspert zajmujący się antyżydowskimi pogromami – dopełnia nakreślony przez portal obraz. – Jest on ideologiem skrajnej prawicy. Nie mam wątpliwości, że jest antysemitą – mówi Gross o prof. Chodakiewiczu.

 

Magazyn przedstawia także inne „koronne dowody” rzekomego antysemityzmu naukowca. Prof. Chodakiewicz miał bowiem powiedzieć o Bernie Sandersie (prezentującym zdecydowanie lewicowe poglądy kandydacie w prawyborach Partii Demokratycznej przed wyborami prezydenckimi w 2016 r.), że jest on „żydowskim bolszewikiem”, a dziennikarkę „The Washington Post” Anne Applebaum nazwać „polską, żydowską, amerykańską elitystką”.

 

Najwyraźniej zdaniem komentatora fakenews week (tygodnika fałszywych wiadomości) już samo wypowiedzenie słowa „żyd” stanowi niepodważalny dowód antysemityzmu.

Źródło: haaretz.com/newsweek.com

AS, luk

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 624 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram