16 października 2020

Wraca polityka limitów wiernych. Jakimi wytycznymi kierował się rząd?

(Zdjęcie ilustracyjne Fot. PCh24.pl/MA)

Każde ograniczenia narzucane na obywateli w sferze religijnej przez władzę świecką wzbudzać muszą niepokój. Epidemia koronawirusa sprawiła, że wielu ludzi (skutecznie nastraszonych przez media) bezwarunkowo godzi się na wprowadzane obostrzenia w obawie o swoje bezpieczeństwo. Jaką logikę – ograniczając liczbę wiernych – tym razem przyjął rząd?

 

Najprostszą odpowiedzią byłoby sformułowanie nic nie mówiącej tezy, że jest to logika skutecznej walki z koronawirusem, która w efekcie ma powstrzymać falę zakażeń w Polsce i sprawić, że nasz system opieki zdrowotnej pozostanie wydolny. Tezę tę samą w sobie można zrozumieć, ale już podejmowane pod nią decyzje, bywają… dyskusyjne. Bo kto powie dlaczego np. zamykane są właśnie baseny i siłownie, a nie (przepraszam branżę, to tylko przykład) zakłady fryzjerskie? Czy tego rodzaju obiekty były źródłem zakażeń. Ktoś coś mówił Ostrzegał? Nie!

Wesprzyj nas już teraz!

 

Podobnie jest z kościołami. W ich przymykaniu dla wiernych nie widać jakiejś głębszej logiki. W tym jednak przypadku usłużne media, nieprzychylne Kościołowi, od wiosny prowadzą walkę i wytykają palcem każdego duchownego „pozytywnie wymazanego”. A rząd chętnie nakłada ograniczenia na kościoły jakby upatrując w nich źródeł zakażeń. Co ciekawe, wciąż utrzymywana jest narracja, że szkoły takowym źródłem nie są. Powód? Utrzymanie działania szkół jest w interesie rządu. Ich zamknięcie to de facto powrót to lockdawnu. A tego rząd najwyraźniej nie chce. I nawet ograniczenia nakładane na kościoły są jakby nieco… inne.

 

Tu pozwolę sobie na małe przypomnienie. Od początku epidemii koronawirusa wierni borykali się ze świeckimi ograniczeniami. W praktyce pozbawiono nas przecież możliwości uczestniczenia w najważniejszych dla katolików obrzędach Wielkiego Tygodnia i Wielkanocy. Bo tak należałoby potraktować limit 5 osób w kościele. Z czasem przeszliśmy na nowy poziom ograniczeń – 15m kwadratowych na osobę, a następnie – 10m kwadratowych na osobę, by z końcem maja doczekać się zniesienia obostrzeń.

 

Na jesień, gdy liczba „pozytywnych testów” wzrosła, w czerwonych strefach wprowadzone zostało ograniczenie liczby wiernych do 50 proc. standardowej pojemności świątyni. W wielu parafiach nie było ono dotkliwe, bowiem – i niestety przyznają to sami kapłani – z powodu koronawirusa w świątyniach wiernych tak licznie ubyło, że ów limit nie przeszkadzał chętnym w uczestniczeniu w liturgii.

 

Jednak od 17 października, rząd postanowił „wcisnąć mocno hamulec” i zdecydował, że w strefie żółtej w kościele będzie mogło przebywać tylu wiernych, ilu wynika z przelicznika 1 osoba na 4m2 powierzchni kościoła. W czerwonej strefie przelicznik ten wynosi – 1 osoba na każe 7 m2.

 

Skąd te liczy? Rząd tylko to wie. Można jednak odnieść wrażenie, że mają one nam się nie kojarzyć z czasem lockdawnu i powolnego wychodzenia z niego. Przelicznik 4 m2 na osobę pojawiał się wcześniej w przypadku szkół, restauracji… Teraz jest w kościołach w żółtej strefie.

 

A w czerwonej? 7m2 na osobę, to przelicznik bardziej „korzystny” niż te z okresu wiosennego. I co ciekawe, „luźniejszy” niż w dużych klepach wielkopowierzchniowych (1 osoba na 15m2). Dotąd bywało raczej odwrotnie. PCh24.pl zresztą wiele razy wykazywał, że takie macosze traktowanie kościołów cechuje brak logiki i apelował o rozsądek w tej mierze…

 

Czy zatem obecne decyzje są wyrazem wsłuchania się w głos środowisk katolickich? Czy może należy traktować je tylko jako pewien sygnał? Że nie jest jeszcze tak źle, że może być gorzej i rząd zostawia sobie pole do manewru, by już w kolejnym kroku obostrzeniowym nie stanąć przez ostateczną decyzją – „no to już tylko możemy zamknąć kościoły”. Z pewnością takie rozwiązanie nie zostałoby dobrze przyjęte przez sporą część społeczeństwa. Co nie oznacza, że taka decyzja na szczeblu rządowym nie zapadnie. Miejmy jednak nadzieję, że rząd nie jest gotów pozbawić katolików kolejnych świąt.

 

Na koniec spójrzmy jeszcze co w praktyce oznaczają nowe ograniczenia w kościołach. Dotąd taka średnia szacunkowa świątynia liczyła 750 m2. W czasach ograniczenia 15m2 na osobę mogło do niej wejść 50 osób. Gdy zniesiono limit do 10m2 na osobę, było to już 75. wiernych.

 

Obecnie – przy 7m2 na osobę w czerwonej strefie – jest to 107 osób, a w przypadku żółtej strefy – 187. wiernych.

 

MA

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 044 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram