2 maja 2013

Tarcza w Polsce?! Nikagda!

(Nieuzbrojone rakiety Patriot zainstalowano na jakiś czas w Polsce w ramach niezrealizowanego ostatecznie programu tarczy antyrakietowej. Fot. Ryszard Nowakowski/Forum)

Rezygnacja Warszawy z zainstalowania na terenie naszego kraju elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej zmniejsza bezpieczeństwo Polski. Oparcie się o Berlin tego nie zmieni.

 

Amerykańska decyzja o nierozmieszczaniu pocisków przechwytujących SM-3 IIB w Polsce i Rumunii oznacza, że Waszyngton nie zdecyduje się na wprowadzenie IV fazy europejskiego segmentu obrony antyrakietowej (EPAA) w naszym regionie. W miejsce najbardziej zaawansowanych technicznie elementów tarczy rozlokowanych w Europie Środkowej, Stany Zjednoczone zastanawiają się nad rozbudową systemu obronnego w rejonie Pacyfiku, a nawet na ustawieniu dodatkowych rakiet przechwytujących w bazie na Alasce. Możliwe, że zdecydują się na utworzenie nowych instalacji antyrakietowych na swoim Wschodnim Wybrzeżu i postawią na wzmocnienie tarczy antyrakietowej w Japonii. I chociaż Waszyngton przekonuje, że III faza tarczy – czyli rakiety SM-3 IIA znajdą się w Polsce do 2018 roku, to wydaje się być to jedynie unikiem, rozłożeniem w czasie informacji dla Europy Środkowej: „wyjeżdżamy, nie płaczcie po nas”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jeśli taki scenariusz zostanie zrealizowany to będzie oznaczało, że nie udało nam się przekonać Amerykanów, że nic bardziej im się nie opłaca, jak umieszczenie na terytorium naszego państwa elementów tarczy rakietowej i licznych jednostek wojskowych. To nie jest kwestia sympatii do USA, czy też bezwarunkowego poparcia dla polityki prowadzonej przez ten kraj. To jest prosta kalkulacja – co jest w interesie Polski, a co nie. W obecnych warunkach ścisły sojusz z USA to jedyna możliwość zabezpieczenia przez nasz kraj swojej niepodległości i prowadzenia przez Warszawę, szczególnie na Wschodzie, aktywnej polityki, polegającej na osłabianiu wpływów rosyjskich i wspieraniu suwerenności narodów z tego regionu.

 

Po łupkach, po tarczy, po sprawie…

 

Zarówno łupki, jak i tarcza mogły stanowić doskonałe motory napędowe do wzmocnienia i urealnienia sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi. Jeśli w Polsce znajdowałaby się amerykańska tarcza i tamtejszy biznes łupkowy, to każdy, kto chciałby zagrozić naszej niepodległości musiałby zdawać sobie sprawę z tego, że USA będą bronić swoich interesów – a to oznacza, że także nas – jako swojego bliskiego sojusznika. Uważam też, że jeśli rządowi rzeczywiście zależałoby na uczynieniu z Polski gazowego Eldorado, co oznaczałoby nie tylko możliwość uniezależnienia się od rosyjskich dostaw, ale też dotkliwe uszczuplenie ich zysków – a przez to pokazanie, że w tym rejonie świata nie tylko Moskwa ma coś do powiedzenia – to już dawno Polska czerpałaby z nich korzyści. Zamiast tego wprowadzane są kolejne przepisy, które odstraszają potencjalnych inwestorów, a perspektywa wydobywania łupków wydaje się być realizowana jedynie w buńczucznych zapowiedziach rządzących. Z czego wynika ta niebywała nieumiejętność wykorzystania tak wielkiej szansy? Nie trzeba zbytnio przewidywać, że wydobywanie łupków w Polsce na szeroką skalę doprowadziłoby do konfliktu z Kremlem, przy czym uszczypliwości wobec braci Kaczyńskich, gdy znajdowali się oni przy władzy, byłyby jedynie drobnymi uchybieniami w etykiecie w stosunku do tego, jaką gębę rusofoba i faszysty przyprawionoby Donaldowi Tuskowi.

 

Geopolityczne umiejscowienie Polski i agresywna, neoimperialna polityka rosyjska sprawiają, że Warszawa siłą rzeczy będzie dla Moskwy przeszkodą i przeciwnikiem. Rosja chce widzieć Polskę na kolanach i zawsze będzie dążyć do uczynienia jej swoją prowincją, bez różnicy czy poprzez przesunięcie swych granic, czy dzięki manipulowaniu procesami decyzyjnymi w naszym kraju. Trzeba jasno i wyraźnie powiedzieć – Kreml z natury rzeczy nigdy nie będzie naszym sojusznikiem, czy partnerem – dopóki nie dojdzie tam do całkowitego przełomu i zmiany władzy, co jest czymś niewyobrażalnym na przestrzeni najbliższych lat. Moskwa zrobi wszystko, byśmy nie uzyskali realnych zabezpieczeń naszej niepodległości. Dlatego będzie stale grać na obniżenie naszej wiarygodności u zachodnioeuropejskich sojuszników, o czym mogliśmy się przekonać ostatnio przy okazji memorandum. Naszą sytuację pogarsza polityka Niemiec, które pomimo tego, że wiedzą, z kim mają na Kremlu do czynienia, wymagają od Polski, by ta nie przeszkadzała w robieniu im biznesu z Rosją. Północna rura i blokowanie przez nią naszych portów – to tylko jeden z wielu przykładów tego, że Berlin przedkłada ineresy nad lojalność wobec Warszawy – swojego sojusznika.

 

„Tylko nie w Polsce”

 

Na projekt ulokowania tarczy antyrakietowej w Europie Środkowej Rosja odpowiedziała agresywną, neoimperialną retoryką i zagroziła możliwością rozpętania konfliktu na szeroką skalę. Jej pomruki i pohukiwania przyniosły pożądane dla Kremla rezultaty – Waszyngton stwierdził, że nie będzie stawiał tej sprawy na ostrzu noża. Ostatnio Amerykanie zaproponowali nawet, że są gotowi podzielić się tajnymi informacjami jej dotyczącymi, byle tylko złagodzić marsowe czoło Putina. Być może Barack Obama nie zgodzi się na propozycję budowania wspólnego z Rosją systemu obronnego, ale nie będzie twardo obstawał przy początkowych założeniach systemu bezpieczeństwa. Pamiętamy, jak w okresie przedwyborczym prosił on Dmitrija Miedwiediewa o cierpliwość w tej sprawie i obiecał, że podczas drugiej kadencji będzie bardziej elastyczny. Wychwycony wtedy przez mikrofon szept prezydenta USA, to kolejny dowód na chwiejność i słabość Obamy. Oczywiście, Stany Zjednoczone mają dziś o wiele więcej zmartwień niż jedynie neoimperialna polityka Kremla. Wzrastające w siłę Chiny, szaleniec z Korei Północnej, fundamentaliści islamscy z Iranu, wiele pomniejszych, lokalnych konfliktów, wciąż niespokojna sytuacja w Afganistanie i w Iraku, nadal duże zagrożenie terrorystycznymi atakami – Pentagon ma się czym zajmować. Polska i Europa Środkowa znajduje się na trzecim planie jego zainteresowania. Wycofywanie się Amerykanów z Europy, przy euforii Niemiec, Francji i Rosji – nie powinno napełniać Warszawy spokojem – w polityce każda luka zostaje bowiem natychmiast wypełniona.

 

Petar Petrović

(Autor jest dziennikarzem Polskiego Radia)

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie