W ostatnich dniach obserwujemy wyraźny wzrost zagrożenia terroryzmem w Kosowie. W stolicy panstwa, Prisztinie skazano sześciu albańskich islamistów powiązanych z ISIS planujących zamachy na prawosławne świątynie. Planowano ataki z użyciem trujących gazów, a oprócz tego cała szóstka w latach 2016-2017 nosiła się z zamiarem wysadzania w powietrze cerkwi. Otrzymali bardzo surowe wyroki – wszystkich skazano na 25 lat i 9 miesięcy pozbawienia wolności.
Lider ugrupowania mającego atakować prawosławne świątynie, kosowski Albańczyk Buhar Behrami przyznał, że zamachy były przygotowywane w ścisłej współpracy z dżihadystami albańskimi walczącymi po stronie ISIS w Syrii. Pierwszy zamach w cerkwi miał mieć miejsce w listopadzie 2016 r. w Szkodrze. Wtedy to, poza wysadzeniem świątyni w powietrze, albańscy terroryści planowali także zamach na piłkarską reprezentację Izraela, która rozgrywała mecz eliminacyjny z Albanią.
Wesprzyj nas już teraz!
Na szczęście, czujność wywiadu izraelskiego zapobiegła wówczas tragedii. Sam Behrami zeznał, że jego ugrupowanie planowało także zamachy w cerkwiach w czasie Mszy Świętych podczas prawosławnych obchodów Bożego Narodzenia. Uroczyste nabożeństwa – ze względów bezpieczeństwa – były przerywane, a wierni ewakuowani. Terrorystom nie udało się jednak podłożyć ładunków wybuchowych.
Dziś jedna piąta powracających do Europy dżihadystów pochodzi z Kosowa. Amerykańscy eksperci nie kryją, że ich powroty stanowią coraz większe zagrożenie nie tylko dla Kosowa, ale całego regionu Bałkanów Zachodnich.
Źródło: sedmitza.ru
ChS