9 listopada 2018

Francuzi zapowiadają blokady dróg. Powodem ekopodatek, który winduje ceny paliw

(fot. REUTERS/BENOIT TESSIER)

Francuski podatek węglowy – Climat Énergie, który jest kolejną dodatkową daniną pobieraną od produktów ropopochodnych, winduje ceny benzyny i innych paliw do najwyższego poziomu w Europie. W związku z tym kierowcy zapowiedzieli na 17 listopada wielkie blokady dróg.

 

Środowisko francuskiej skrajnej prawicy wezwało do demonstracji przeciwko ekologicznemu podatkowi w dniu 17 listopada. Co ciekawe, zamierzają do niej dołączyć także przedstawiciele skrajnej lewicy i „tradycyjna prawica” – jak to ujmuje portal euractiv.com. To będzie skonsolidowany blok opozycji antysystemowej wobec rządu i prezydenta Emmanuela Macrona.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Warto podkreślić, że według ostatnich sondaży, skrajna prawica ma największe szanse wygrać wybory do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się w przyszłym roku.

 

Przyjęty w 2013 r. nowy podatek ekologiczny rośnie z roku na rok, wywierając presję na ceny paliw. W 2019 r. tona CO2 ma kosztować we Francji 55 euro, co przełoży się na dodatkowe 10 eurocentów więcej za litr benzyny lub oleju napędowego.

 

Podatek został ustalony za zamkniętymi drzwiami kilka lat temu, gdy ceny ropy naftowej były niskie. Co ciekawe, wielu Francuzów nie miało pojęcia o istnieniu nowej daniny aż do niedawna, gdy „na własnej skórze” zaczęli odczuwać tegoroczne podwyżki. Cena benzyny we Francji jest już najwyższa w Europie.

 

Francuski podatek Climat Énergie dotyczy zarówno osób prywatnych, jak i przedsiębiorstw, generując dodatkowe przychody do budżetu w wysokości prawie 7 mld euro rocznie. Z powodu podatku wzrosły ceny wszystkich paliw, w tym oleju opałowego, gazu, ropy naftowej, oleju napędowego i węgla. Pewne sektory gospodarki, np. rolnictwo, transport lotniczy, morski i drogowy, zwolniono z opłat.

 

Jak to już wielokrotnie wskazywaliśmy, pisząc na portalu PCh24.pl o programach związanych z wdrażaniem Agendy Zrównoważonego Rozwoju 2030 i Porozumienia Paryskiego (klimatycznego), najbardziej transformację energetyczną odczują gospodarstwa mniej zamożne. Zamiast walki z ubóstwem – jak zapowiada się w tych programach – postępuje zubożenie i „wpychanie” kolejnych grup w sferę ubóstwa.   

 

Francuski podatek węglowy nieproporcjonalnie obciąża przede wszystkim osoby o najniższych dochodach. Nie pomaga nawet rekompensata w postaci „czeku energetycznego” w wysokości 150 euro. Rząd obiecał zwiększyć tę kwotę od 2019 roku. Emmanuel Macron w ostatnich dniach uspokajał i apelował, by zrezygnować z blokad. Obiecał również dopłaty dla niektórych osób zmuszonych dojeżdżać do pracy około 30 km.  

 

Podatek ekologiczny uderza w szczególności w osoby prywatne. Z kolei przedsiębiorcy z powodu wielu wyjątków, płacą trzy razy mniej niż zwykli obywatele. Niewielka część wpływów z nowej daniny (550 mln euro) ma posłużyć na wspieranie termomodernizacji budynków mieszkalnych. Rząd w Paryżu przygotowuje też kolejne ekologiczne regulacje, rozszerzające tzw. bazę podatkową, zgodnie z zaleceniami oenzetowskich agend.  

 

Zbliżające się protesty – wg niektórych analityków – będą odreagowaniem narastającej frustracji biedniejszych mieszkańców wsi przeciwko mieszkańcom miasta, buntem przeciwko „elicie metropolitalnej,” a nade wszystko buntem kierowców przeciw ekologom. Blokad należy spodziewać się w całym kraju.

 

Prezydent Macron przekonywał, że podatki ekologiczne muszą rosnąć, by powstawały bardziej ekologiczne formy transportu.

 

Protest „żółtych kamizelek” – nazwa pochodzi od kamizelek odblaskowych, które kierowcy muszą nosić w przypadku awarii – przewiduje blokady w ponad 60. miastach w całej Francji. Jedna z ankiet zasugerowała, że ​​planowany protest popiera 78 proc. Francuzów.

 

Cena oleju napędowego tylko w tym roku wzrosła o 23 proc., benzyny – o 15 proc. W styczniu planowana jest kolejna podwyżka: olej napędowy powinien zostać opodatkowany o kolejne 6,5 eurocenta za litr, a benzyna o 2,9 eurocenta za litr.

 

Polityka transportowa rządu zakłada „przejście ekologiczne” w perspektywie długoterminowej na rzecz pojazdów elektrycznych. Wielu Francuzów twierdzi, że nie ma wyboru i musi korzystać z samochodów spalinowych. Nie stać ich na drogie alternatywy. Często mieszkają na obszarach podmiejskich, a ich budżet jest ograniczony.

 

Dużą popularnością na Facebooku cieszy się nagranie wideo kobiety z Bretanii, która oskarżyła Emmanuela Macrona o atakowanie użytkowników aut z silnikiem diesla. 

 

Sam Macron ubolewa, że „ci sami ludzie, którzy narzekają na rosnące ceny paliw, domagają się również walki z zanieczyszczeniem powietrza, ponieważ ich dzieci chorują”. „A nie da się tego osiągnąć, bez wyższego opodatkowania” – przekonywał.

 

 

Źródło: euractiv.com, thelocal.fr., euronews.com

 

AS

WMa

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 665 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram