„Uczczenie pamięci ofiar wojny, przedstawicieli jakiegokolwiek narodu nie jest i nie może być uważane za prowokację” – tymi słowami ambasada Ukrainy w Polsce zareagowała na interwencję wojewody lubelskiego Przemysława Czarnka w sprawie skandalicznych słów wypowiedzianych przez Grzegorza Kuprianowicza (prezesa Towarzystwa Ukraińskiego w Polsce) podczas uroczystości upamiętniających 75. rocznicę „Krwawej Niedzieli” na Wołyniu.
– Stoimy przed pomnikiem upamiętniającym ofiary życia mieszkańców Sahrynia i okolicznych wsi, którzy zginęli w tragiczny ranek 10 marca 1944 roku. Warto przypomnieć, że przed ponad 74 laty zginęli tu obywatele RP, ukraińscy prawosławni mieszkańcy tej ziemi. Zginęli oni z rąk innych obywateli RP dlatego, że mówili w innym niż większość języku oraz byli innego wyznania. Ta zbrodnia przeciwko ludzkości popełniona została przez członków narodu polskiego, partyzantów Armii Krajowej będących żołnierzami Polskiego Państwa Podziemnego – mówił podczas niedzielnych uroczystości w Sahryniu (pow. hrubieszowski) prezes Towarzystwa Ukraińskiego w Polsce. – Żałujemy, że pamięć ukraińskich prawosławnych ofiar Chełmszczyzny nie została w Sahryniu uczczona w analogiczny sposób, jak stało się to w przypadku pamięci polskich ofiar Wołynia – dodał Kuprianowicz.
Wesprzyj nas już teraz!
Na te słowa zdecydowanie zareagował wojewoda lubelski Przemysław Czarnek, który zapowiedział w poniedziałek złożenie do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełniania przestępstwa przez Kuprianowicza.
– Tragiczne wydarzenia z Sahrynia miały miejsce 10 marca 1944 roku. Jak to się ma do 8 lipca 1943 roku, tego nikt nie wie. Zostało to zrobione jako prowokacja w 75. rocznicę tragicznej, krwawej niedzieli na Wołyniu, gdzie w sposób systemowy ukraińscy nacjonaliści, bandyci, których ciężko szukać w historii świata, w sposób bestialski mordowali tysiące Polaków podczas nabożeństw religijnych. Ta rocznica została uroczyście uczczona przez pana prezydenta Andrzeja Dudę wczoraj w katedrze łuckiej, na miejscu tej zbrodni. Natomiast Ukraińcy zorganizowali modlitwy na grobach swoich rodaków, którzy zginęli 10 marca, a nie 11 lipca, jednoznacznie powodując prowokację – podkreślał wojewoda. Podziękował on m.in. policji i Straży Granicznej za niedzielną służbę i zapewnienie bezpieczeństwa przede wszystkim mieszkańcom terenów polskich. – Przybycie tysiąca czy dwóch tysięcy ukraińskich nacjonalistów nigdy nie jest wydarzeniem bezpiecznym. Wojewoda lubelski nie był w Sahryniu, bo nie chciał uczestniczyć w prowokacji i hucpie, którą urządzono. Zwłaszcza że ta wypowiedź pana Kuprianowicza jest skandaliczna – dodał.
Stanowisko wojewody lubelskiego oburzyło ambasadę Ukrainy w Polsce. „Naszym wspólnym obowiązkiem jest zachowanie pamięci o wszystkich zmarłych i poległych, bez względu na to, czy chodzi o kilkaset osób, czy o kilkadziesiąt tysięcy” – napisano w specjalnym oświadczeniu w tej sprawie.
„Ukraińców, którzy z flagami narodowymi występują podczas oficjalnych uroczystości w żaden sposób nie można nazwać nacjonalistami i prowokatorami. Tak samo nie można używać tego typu określeń wobec Polaków występujących publicznie z polskimi flagami” – przekonują ukraińscy dyplomaci. W dalszej części pisma argumentują, że „osoby, które występują z flagą narodową zarówno oddają szacunek własnemu narodowi (…), jak i manifestują pozytywne nastawienie do dobrosąsiedzkich relacji między Ukrainą a Rzeczpospolitą Polską”.
Ambasada zwraca również uwagę na znaczenie „fundamentalnej zasady relacji międzypaństwowych”. „Politycy i urzędnicy państwowi nie powinni partykularnie wykorzystywać zdarzeń z przeszłości. W szczególności ma to znaczenie w sytuacji, gdy sami twierdzą, że nie są historykami, nie znają ustalonych przez nich faktów oraz nie są w stanie wniknąć w sedno spraw, o których się wypowiadają” – napisano.
źródło: polskatimes.pl, PCh24.pl
TK