20 maja 2020

Grzegorz Kucharczyk: Nowa? Nie, zupełnie stara „normalność”

(Fot. Pixabay)

Mnożą się oznaki słabnięcia zagrożenia epidemiologicznego. I nie chodzi tutaj wcale o dane podawane przez instytucje rządowe (nota bene stale zrównujące osobę „zakażoną” z osobą chorą na COVID – 19). Rzeczywistym indykatorem powrotu do czasów sprzed pandemii jest struktura tego, co za klasykiem można nazwać „prawdą czasu, prawdą ekranu”.

 

 

Wesprzyj nas już teraz!

Wirus zmiótł na jakiś czas fasadowość. Na pewien czas kurtyna podniosła się i dotknęliśmy rzeczywistości – w świecie, w Kościele, w naszych rodzinach. Nagle okazało się, że w świecie post-prawdy kłamstwo jest jednak czymś szkaradnym. Kto nie czytał Dekalogu, mógł się przekonać o tym z akcji „Nie kłam medyka”. Jeśli jest kłamstwo, to i jest prawda i – wszystko na to wskazuje – ma ona moc wyzwalającą.

 

Ale to niepokojące odkrycie powoli zaczyna zasłaniać ponownie spuszczana kurtyna – ekran, na której wyświetla się to, co jest aktualnie „prawdą ekranu”. No więc przede wszystkim tematy „niewygodne, których nikt – z wyjątkiem tych naprawdę odważnych – nie chce podjąć”. A do takich należą twórcy drugiego sezonu serialu o zboczeńcach wśród duchowieństwa. Zupełnie „przypadkiem” film został wyemitowany niemal w przeddzień obchodów stulecia urodzin Karola Wojtyły, tak aby „skleić” temat pedofilii z osobą św. Jana Pawła II. Zważywszy, że kolejne sezony tego serialu pojawiają się w latach wyborczych, należy przypuszczać, że sezon trzeci obejrzymy gdzieś za trzy lata; przy okazji kolejnego obsadzania parlamentu.

 

Casus kardynała Pella pokazuje, jak łatwo można doprowadzić do medialnego i sądowego linczu niewinnego człowieka. Z drugiej jednak strony, w mocy pozostaje ewangeliczna rada o tym, jak należy walczyć ze zboczeńcami – predatorami grasującymi wśród dzieci – „takiemu lepiej by było kamień młyński uwiązać u szyi i rzucić w morze” (por. Mt 18, 6). Ratunek nie przyjdzie ze strony takich czy innych twórców demaskatorskich filmów (TVP szykuje „rekontrę” autorstwa mocno podejrzanej postaci o mocno podejrzanym lokalu na Wybrzeżu). Nikt z tego środowiska ani nikt z takiej czy innej partii nie będzie kibicować rzeczywistej odnowie, która powinna, musi zacząć się na etapie formacji seminaryjnej. Kryteria są jasne – ustalone i spisane przez św. Jana Pawła II, Benedykta XVI i Franciszka. Tylko stosować, kierując się nadrzędną zasadą: jakość nie ilość.

 

Na kurtynie – ekranie wyświetla się również serial pt. „cenzura w mediach publicznych”. Piosenkarz, który przed laty zasłynął utworem pod tyleż znamiennym, co niepokojącym tytułem „Wszyscy artyści to prostytutki”, wziął tym razem na warsztat – jak przystało na artystę – temat „trudny, niepopularny, którego wszyscy unikają”. Takim okazał się Jarosław Kaczyński, który „zawłaszcza smoleńską żałobę” i „wartościuje ból”, co rzeczony artysta ubrał w tekst piosenki „Twój ból jest większy niż mój”. Bezkompromisowość i odwaga porównywalna do tej, którą ten sam artysta błysnął, wołając: „Wałęsa, oddaj moje sto milionów”, gdy „prawda czasu” nakazywała jeszcze sekować „najwybitniejszego elektryka” jako „niebezpiecznego wariata z siekierą”.

 

Przy okazji dowiedzieliśmy się, jak powstają notowania list przebojów. Dla takich ludzi „spoza branży” jak ja, zupełna nowość. Podobnie jak technologia deep fake, stosowana na przykład przez jeden z niemieckich portali działających w Polsce. Wywiad, którego nie było, ale został jednak wyemitowany – na tym, to mniej więcej polega. Ci sami ludzie, którzy to stosują, z pewnością nie mają problemu w odsądzaniu od „oszołomów” tych obserwatorów śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej (no, właśnie, co z nim?), którzy mają wątpliwości, co do autentyczności zdjęć z „miejsca katastrofy, zaraz po zdarzeniu”. A jednak, na krótki moment podniesienia kurtyny, mogliśmy (mogłem) dowiedzieć się o tym, że jednak deep fake istnieje.

 

Deep fake, czyli maskirowka. Co prowadzi nas do zasadniczego elementu poświadczającego powrót do starej „normalności”. Widzimy „prawdę ekranu”, a tymczasem ktoś „montuje” coś naprawdę ważnego tuż obok. Mam na myśli niedawno zawartą umowę na dostawę amerykańskiego gazu na Białoruś, w czym my – ot, „dorobek” naszej polityki wschodniej – odgrywamy rolę technicznego podwykonawcy.

 

Wszystko to – obym się mylił – pachnie mocno nie tyle gazem, co prochem. Albo jakiś „patriotyczny” generał zbuntuje się przeciw „skorumpowanemu reżimowi Łukaszenki”, albo Rosja wprost weźmie w „obronę” zagrożoną mniejszość rosyjską na Białorusi. Ani na całkowitą utratę kontroli nad Ukrainą, ani tym bardziej na „wyłuskanie” Białorusi Moskwa nie może sobie pozwolić. Każdy, kto czyta mapy, o tym wie. Dodatkowy powód do wojny jest taki, że rosyjska gospodarka bardzo mocno ucierpiała z powodu koronawirusa (spadek cen ropy). Nic tak nie poprawia nastrojów – w kraju, a zwłaszcza wśród „siłowników” – jak „krótka, zwycięska wojna”. Czy Białoruś będzie nową Czeczenią (zachowując wszystkie proporcje), przekonamy się już niedługo.

 

Tymczasem na zachód od nas Niemcy najwyraźniej dążą do jeszcze większego skonsolidowania swojej dominacji w UE. Temu służy najnowsza, oficjalnie „francusko-niemiecka inicjatywa” stworzenia unijnego funduszu (500 miliardów euro) dla ratowania gospodarek krajowych dotkniętych koronawirusem. Zważywszy jednak, że w tym tandemie to Berlin rozdaje karty, ma to być nowy instrument w rozbudowie niemieckich wpływów. „Pomożemy, jak pokażecie, jak to u was z praworządnością”. Tak, to chyba będzie wyglądać. Przy czym praworządność na zachód od Odry inaczej wygląda w świetle orzeczeń federalnego Trybunału Konstytucyjnego w sprawie nadrzędności prawa niemieckiego nad europejskim, od jej odmiany na wschód od Odry. Tutaj ma być po „europejsku” i „demokratycznie”. Reszty dopilnują jurgieltnicy. Rosja, Niemcy, a pośrodku my. Stara normalność.

 

 

Grzegorz Kucharczyk

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie