Polska lewica czerpie z najgorszych wzorców. Sięga po prowokację i agresję. Ton protestom nadaje „Gazeta Wyborcza” publikując „instrukcje partyzanckie”. W ocenie Witolda Gadowskiego, chodzi o to, by wyciągnąć młodych ludzi, sprawić, by ktoś zginął, i doprowadzić do destabilizacji.
Witold Gadowski goszczący na antenie TV Republika w programie „W Punkt” krytycznie ocenił postawę „Gazety Wyborczej”, która w przeddzień „Czarnego Piątku” opublikowała „instrukcje partyzanckie”. – Gazeta Wyborcza podała dziś instrukcje partyzanckie. Wyciągnąć młodych ludzi, sprawić, by ktoś zginął – to się marzy ludziom pokroju Michnika. Zaczną się dziać nieprzewidywalne rzeczy – mówił.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak ocenił, taka postawa nie dziwi, a wzorce idą z Berlina. Lewica w Polsce, początkowo niemrawa, zaczęła przyjmować najprostsze wzorce – agresję. – Jednak czuję w tym rękę prowokatorów. Wówczas mamy męczennika i robimy to, co na Słowacji. Zginął dziennikarz, wychodzą na ulice tłumy, dochodzi do destabilizacji – zauważył Gadowski.
Zdaniem publicysty wydarzenia uliczne grają na emocjach i są nieprzewidywalne. I na to „liczą ci ciamajdaniarze”. Celem jest władza. – Polityki nie uprawiamy po to, by być mądrzejszymi. Uprawiamy ją po to, by uporządkować otoczenie i budować wspólnotę na wyższym poziomie. Politycy zapominają o tym – dodał.
Zdaniem Gadowskiego, obecnie mocno powinien wybrzmieć głos Episkopatu Polski, który winien stać się drogowskazem, że życia należy bronić. I takie rozwiązanie prawne jest potrzebne w naszym kraju. – Nie oglądajmy się na nowoczesną Europę. Róbmy to, czego oczekuje od nas tradycja i religia, z której dziś wyrastamy – podsumował Gadowski.
Źródło: TV Republika
MA