„Chcemy mieć niepodległe państwo? Odpowiedź jest prosta do przewidzenia. Drugie pytanie jest jednak trudniejsze: od czego zatem zaczyna się budowę takiego niepodległego państwa?”, zastanawia się na łamach tygodnika „Niedziela” Witold Gadowski.
Publicysta przypomina, że Polska leży pomiędzy dwoma mocarstwami, które po cichu, ale sukcesywnie realizują swoje wizje geopolityczne: Niemcami z projektem Mitteleuropy oraz Rosją realizującą projekt Eurazji. Chociażby z tego względu Rzeczpospolita musi bardzo starannie dobierać sojuszników, którzy „w razie czego nam pomogą”, ponieważ historia pokazała, że prawie zawsze międzynarodowi partnerzy Polski „wiele obiecywali, a niewiele dawali”.
Wesprzyj nas już teraz!
„W takiej sytuacji najbardziej musimy liczyć sami na siebie, na wzrastającą siłę wewnętrzną, którą budują wszyscy świadomi obywatele. Przez wiele lat jeszcze będziemy musieli balansować na krawędzi i wybierać z ofert wielkich mocarstw i bloków to, co aktualnie jest dla nas najbardziej korzystne. Takie działanie może być skuteczne pod jednym warunkiem: musimy mieć mobilną i sprawną dyplomację oraz niewielkie, ale bardzo sprawne i skuteczne służby specjalne”, podkreśla Witold Gadowski i dodaje, że od tego właśnie Polacy powinni rozpocząć budowę niepodległego państwa.
Jak zauważa dziennikarz na Polsce i Polakach cały czas mści się opieszałość polskich władz, niezależnie od tego, kto jest u steru. Wszystkie bowiem uciekały od wariantu „zero”, czyli „budowania od początku nowych, niepodległych służb” zarówno specjalnych jak i dyplomatycznych.
„Należało wyrzucić wszystkich, którzy splamili się w PRL, tymczasem właśnie w oparciu o nich budowano służby III RP. Dziś jesteśmy przez to niemal bezbronni. Cztery lata rządów PiS niczego nie zmieniły”, podkreśla Gadowski.
„Do tej pory zdrada i złodziejstwo wypalały Polsce oczy. Po omacku szukaliśmy punktów oparcia. Czas to radykalnie zmienić”, podsumowuje publicysta.
Źródło: tygodnik „Niedziela”
TK
