„Zaraza zaczęła się wiele lat temu. Zakaziła umysły, dyskusje, prawo, media i społeczne odczuwanie wstydu. Trawiła uniwersytety i redakcje, skutkowała poniżaniem wszystkiego, co od wieków było w Europie”, pisze na łamach tygodnika „Niedziela” Witold Gadowski.
Publicysta przypomina, że epidemia koronawirusa tym różni się od poprzednich zaraz, że przyczyniła się do wprowadzenia w wielu miejscach zakazu odprawiania Mszy Świętych. „Rozniosło się nawet zalecenie, aby nie przyjmować Komunii Świętej… a przynajmniej w tradycyjny sposób”, podkreśla.
Wesprzyj nas już teraz!
„Wszystko, co dotychczas miało nas chronić przed atakami epidemii, teraz zostało zabronione, obłożone współczesną anatemą. Koronawirus ostatecznie ma unieważnić nasze dążenie do współpracy i poczucia ciepła drugiego człowieka. (…) Drugi człowiek ma nam się kojarzyć z chodzącą bombą zegarową, pojemnikiem na koronawirusa, który w każdej chwili może nam wybuchnąć w oczy”, pisze Gadowski.
W ocenie autora świat odgradza się i zamyka. „Ludzie dają się uwięzić we własnym strachu, uciekają przed innymi, odgradzają się idiotycznymi maseczkami, nie witają się, noszą ze sobą płyny dezynfekujące wszystko, które wybielają ślady ludzkiej bytności”, zauważa.
„Notuję w pamięci kolejne wydarzenia, opinie, jazgocący strach płynący z mediów. Jeśli uda się wyjść z matni, to trzeba będzie to wszystko spisać, sfotografować na kliszach pamięci. Wielki Post roku 2020 ma wyjątkowo gorzki smak”, podsumowuje Witold Gadowski.
Źródło: tygodnik „Niedziela”
TK
Polecamy także nasz e-tygodnik.
Aby go pobrać wystarczy kliknąć TUTAJ.