„Na świecie istnieją tylko dwie płcie: kobieta i mężczyzna. Homoseksualizm to dewiacja, a homoseksualiści nie mogą ubiegać się o adopcję dzieci ani o zrównanie statusu ich związków z małżeństwami”, pisze na łamach tygodnika „Niedziela” Witold Gadowski.
Publicysta podkreśla, że promotorzy ideologii LGBT wypaczają klasyczne pojęcie tolerancji, która oznacza znoszenie czegoś mimo braku akceptacji, a nie, jak próbują wmówić genderyści, „przymusową afirmację”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Podstawą pokojowego obcowania ludzi ze sobą jest kultura. Kulturą nie są natomiast brukowe wynaturzenia celebrytów, publikowane w nic niewartych kolorowych pisemkach. Nie są nią także prowokacje wobec wartości, ekskrementy ani wymiociny. (…) Mowa ludzka jest narzędziem komunikacji i tworzenia realnych wartości. Mowa nienawiści to natomiast pojęcie stworzone – podobnie jak wiele innych – tylko po to, by szantażować wolność wypowiedzi i w konsekwencji zaprowadzać poprawnościową cenzurę. Poprawność, zwłaszcza poprawność polityczna, to narzędzie stosowane przez totalitarną i dążącą do zniewolenia ludzi ideologię”, podkreśla Gadowski.
W ocenie dziennikarza powyższe mechanizmy związane z antykulturą, mową nienawiści i totalną poprawnością powoli, ale systematycznie przesiąkają do Kościoła Katolickiego, czego dobitnym przykładem jest, jego zdaniem, przymusowe udzielanie przez niektórych kapłanów Najświętszego Sakramentu na rękę.
„Jeśli się zgodzimy na tego typu reformowanie Kościoła w Polsce i katolicyzmu, czeka nas kilka pokoleń niewolników. Doprowadzi to, oczywiście, do katastrofy. Czy zatem istnieje jeszcze szansa obrony realnego, zdrowego świata?”, pyta Witold Gadowski.
Źródło: „Niedziela”
TK