W poniedziałek 2 marca Turcja rozpoczęła operację „Wiosenna Tarcza” przeciwko Syryjskiej Armii Arabskiej. Jednocześnie zestrzeliła dwa rosyjskie odrzutowce syryjskich sił powietrznych. Prezydent Rosji Władimir Putin zgodził się spotkać w czwartek z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem w sprawie deeskalacji kryzysu w Idlib.
Wesprzyj nas już teraz!
Ankara ogłosiła w poniedziałek, że od 27 lutego zniszczyła kilka elementów systemów obrony powietrznej, ponad 100 czołgów i zabiła 2 212 żołnierzy sił syryjskich, w tym trzech najwyższych generałów poprzez uderzenia dronów.
Przynajmniej jeden turecki dron został zestrzelony 2 marca przez siły syryjskie; Damaszek podaje, że strąciły one co najmniej trzy takie maszyny. Z kolei piloci trafionych samolotów załogowych zdołali opuścić je na spadochronach, docierając w bezpieczne miejsca.
Po nalotach syryjskich, w wyniku których – zgodnie z poniedziałkowymi doniesieniami – zginęło 36 żołnierzy tureckich, nastąpiła dramatyczna eskalacja wydarzeń w Idlib.
Turecka agencja informacyjna Anadolu poinformowała, że co najmniej 21 „wspieranych przez Iran terrorystów” zostało również „zneutralizowanych” w Idlib. Tureckie wojsko ostrzelało lotnisko wojskowe Nayrab w Aleppo, czyniąc go bezużytecznym – podaje Anadolu.
Syria w poniedziałek ogłosiła, że jej północno-zachodnia przestrzeń powietrzna jest zamknięta, a każdy samolot lub dron, który ją naruszy, będzie traktowany jako wrogi i zostanie zestrzelony.
W czwartek Turcja ogłosiła, że jej granice są otwarte dla milionów syryjskich i innych uchodźców. Władze w Ankarze usprawiedliwiały to posunięcie, twierdząc, że nie są już w stanie poradzić sobie z obciążeniem miliona cywili uciekających przed przemocą w Idlib. Tysiące migrantów zebrało się w pobliżu przejścia granicznego w Kastanie, niektórzy docierają tam, korzystając z bezpłatnych przejazdów autobusami zorganizowanymi przez rząd turecki. Będący własnością państwa turecki kanał nadający w języku arabskim, TRT Arabi udostępnił mapy migrantom pokazującym różne trasy do granicy.
Turecki minister spraw wewnętrznych poinformował, że 76 358 osób opuściło Turcję przez zachodnie miasto Edirne w Tracji. Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji ONZ wskazuje na 13 tys. osób, które zebrały się na przejściach Pazarkule i Ipsala po stronie tureckiej.
Grecja chce powstrzymać falę migrantów. Unia Europejska zwołała w poniedziałek nadzwyczajne spotkanie ministrów spraw zagranicznych, podczas gdy Erdogan zaatakował UE za niedotrzymanie umowy (z 2016 roku), w ramach której Turcja zobowiązała się do opieki nad prawie 4 milionami uchodźców syryjskich w zamian za wsparcie Brukseli w wysokości 6 miliardów euro.
Erdogan wielokrotnie groził zalaniem UE uchodźcami. – Obecnie trudno jest przewidzieć, jaka będzie oficjalna reakcja UE – uważa Marc Pierini, były ambasador UE w Ankarze.
– Z tego, co słyszę tutaj, efekt tego nowego szantażu jest całkowitą katastrofą. Po pierwsze, ponieważ tureccy przywódcy oficjalnie wprowadzają w błąd migrantów, mówiąc im, że granice są otwarte. Po drugie, ponieważ jest to teraz dodatkowa zorganizowana przez państwo katastrofa humanitarna. W Europie panuje całkowite zakłopotanie tym, co mogą zrobić przywódcy tureccy, znajdując się w kompletnym, wymuszonym przez siebie ślepym zaułku – komentował Pierini.
„Postrzegamy krytykę z zewnątrz naszej polityki dotyczącej uchodźców z poczuciem niedowierzania” – napisał z kolei na Twitterze dyrektor ds. komunikacji Erdogana, Fahrettin Altun. „Ci, którzy walczą o to, co zrobić z kilkoma tysiącami uchodźców, śmią krytykować kraj z 3,7 milionami uchodźców za powiedzenie „dosyć, wystarczy”. Szaleńcza hipokryzja jest haniebna” – kontynuował.
Altun wskazał, że „celem rządu jest zapobieganie czystkom etnicznym i zbrodniom wojennym ze strony reżimu Asada, a także wysiedleniom i większej liczbie uchodźców”. Rzecznik ubolewał, że Turcy „w tej walce zostali sami”.
Tureccy dziennikarze po fali poruszenia, jaka przetoczyła się przez kraj w związku ze śmiercią 36 żołnierzy armii tureckiej, chwalą posunięcia władz i wyrażają zadowolenie z powodu zadawania ciężkich strat armii syryjskiej. „Jako Turek jestem dumny, że to mój rząd i moja armia powodują taki poziom zniszczenia z powietrza milicji Asada. Pierwszy raz od dziewięciu lat” – napisał na Twitterze Hilal Kaplan, pro-erdogański felietonista gazety „Sabah”.
„Aleppo jest nasze, podobnie jak Hatay” – oświadczył Ibrahim Karagul, pisarz również wspierający Erdogana. Odpowiedział on na artykuł rosyjskiego „Sputnika”, który otworzył debatę na temat przejęcia przez Turcję w 1939 roku Hatay – znanego również jako Alexandretta – w spornym referendum po rozpadzie Imperium Osmańskiego.
Uważa się nawet, że artykuł spowodował aresztowanie w poniedziałek redaktora naczelnego tureckiej wersji Sputnika, Mahir Boztepe. Został on jednak zwolniony po telefonie szefa rosyjskiej dyplomacji, Siergieja Ławrowa do ministra spraw zagranicznych Turcji Mevluta Cavusoglu.
5 marca rosyjski przywódca Władimir Putin ma się spotkać z tureckim prezydentem, by omówić obecną sytuację. Jest sporo kwestii spornych. Eksperci wojskowi uważają, że 27 lutego naloty, w wyniku których zginęło 36 tureckich żołnierzy, prawdopodobnie przeprowadziły rosyjskie, a nie syryjskie samoloty. – Rosja lata nocą, reżim nie może. Turcy zostali zbombardowani w nocy – powiedział Aaron Stein, dyrektor Programu Bliskowschodniego Instytutu Badań Polityki Zagranicznej.
– Obie strony zdecydowały się obwinić władze syryjskie za nalot, prawdopodobnie dlatego, by uniknąć bezpośredniej konfrontacji, której żadna ze stron nie chce – dodał.
Erdogan po swojej ostatniej rozmowie telefonicznej z rosyjskim przywódcą: mówił: – Zapytałem Putina, jaki jest tam twój interes? Jeśli chcesz utworzyć bazę, zrób to, ale zejdź nam z drogi i pozostaw nas twarzą w twarz z reżimem.
Turecki przywódca wcześniej wyznaczył dzień 29 lutego br. jako ostateczny termin wycofania się sił syryjskich z Idlib. Kevork Oskanian, pracownik naukowy na Uniwersytecie w Birmingham, który pisze książkę zatytułowaną „Imperium Rosyjskie”, uważa, że Rosja z jednej strony stara się uratować twarz Erdoganowi w związku z jego operacją w Syriii, z drugiej próbuje „zmiękczyć” Asada, by zgodził się na kompromis w sprawie Idlib i Kurdów. Sama zaś najbardziej skorzysta na deeskalacji sytuacji. Ostatnio jednak Putin prawdopodobnie nie docenił „gry” Erdogana i sytuacja nieco wymknęła się spod kontroli. 5 marca obaj liderzy będą zastanawiać się, jak z niej wybrnąć.
Szczyt ma być poświęcony powzięciu „konkretnych kroków w celu osiągnięcia trwałej stabilizacji sytuacji w strefie deeskalacji Idlib, w oparciu o pełne wdrożenie memorandum z 4 maja 2017 r. i memorandum z 17 września 2018 r.” – poinformował rosyjski MSZ.
„Obie strony potwierdziły, że dążą do zmniejszenia napięć „na miejscu”, kontynuując wojnę z terrorystami, uznanymi za takowych przez Radę Bezpieczeństwa ONZ, a także dążą do ochrony ludności cywilnej w strefie i poza strefą deeskalacji oraz do udzielenia pomocy humanitarnej w nagłych wypadkach wszystkim, którzy tego potrzebują” – czytamy w oświadczeniu.
Według rosyjskiego Ministerstwa Obrony, napięcia w regionie Idlib w Syrii wzrosły w czwartek po tym, jak bojownicy rozpoczęli szeroko zakrojoną ofensywę. Rosyjskie Ministerstwo Obrony twierdzi, że Hay’at Tahrir al-Sham (jedno z nazw Dżabat al-Nusra) „rozpętało w czwartek szeroko zakrojoną ofensywę w Idlib”.
Źródło: al-monitor.com, syrianobserver.com
AS