10 września 2015

W najnowszym numerze „Tygodnika Powszechnego” pismo porusza temat imigrantów. Z jasnym przesłaniem – przyjmować wszystkich jak leci. Podejście odmienne jest zdaniem autorów piszących w ostatnim numerze niechrześcijańskie, niefranciszkowe, nieewangeliczne, grzeszne. A nawet – tu nagle liberałowie sięgają do tradycyjnego arsenału – grożące wiecznym potępieniem!


„Nawet jeśli przyjęlibyśmy (absurdalne) założenie, że każdy muzułmanin to potencjalne zagrożenie – to co z tego? Przecież Ewangelia mówi wyraźnie, że mam dobrze czynić również (albo: zwłaszcza) tym, którzy mnie prześladują i nienawidzą!”, pisze Szymon Hołownia odwołując się do kwestii imigrantów. Lekceważy opinie ekspertów głoszących niemożliwość asymilacji muzułmanów, a także twierdzenia Jarosława Gowina z jednego z ubiegłych numerów „TP” dotyczących możliwości obecności wśród nich terrorystów. Wszystko to w imię Ewangelii.

Wesprzyj nas już teraz!

Niestety, rozumienie Ewangelii przez Hołownię jest cokolwiek wybiórcze i sprzeczne z nauką Kościoła wyrażoną w Katechizmie. Jak czytamy w paragrafie 2265 „Uprawniona obrona może być nie tylko prawem, ale poważnym obowiązkiem tego, kto jest odpowiedzialny za życie drugiej osoby, za wspólne dobro rodziny lub państwa. Obrona dobra wspólnego wymaga, aby niesprawiedliwy napastnik został pozbawiony możliwości wyrządzania szkody. Z tej racji prawowita władza ma obowiązek uciec się nawet do broni, aby odeprzeć napadających na wspólnotę cywilną powierzoną jej odpowiedzialności”. Jeśli dany imigrant jest więc zagrożeniem, to władza ma nie tylko prawo, ale i obowiązek chronić powierzonych jej obywateli. W przeciwnym razie naraża bowiem nie tylko swoje, ale i cudze życie.

Ojczyzna a Ewangelia

Hołownia podkreśla, że w chrześcijaństwie najważniejszy nie jest „obrządek, kultura, albo nawet moralność”. Z ironią pisze też o polskiej dumie narodowej. Jak twierdzi, walki partyjne w Polsce dowodzą, że „owa oaza moralności, ładu i spokoju, ulubiony kraj Matki Bożej i Mesjasz Narodów, jest takim samym, jak inni grzesznikiem”. Twierdzi, że skoro nawet św. Piotr został skarcony za próbę zbrojnej obrony Chrystusa, to tym bardziej nie powinniśmy dbać o obronę ojczyzny np. przed islamizacją. „Bo co ci z tego, że zachowasz przy życiu siebie, swoje dzieci, istnienie Polski i dziedzictwa kulturowego, jeśli stracisz życie wieczne?”, moralizuje Hołownia nagle przypominając sobie o istnieniu piekła. Dziennikarz przeciwstawia sobie logikę Starego Testamentu, gdzie znakiem błogosławieństwa było bogactwo i przyrost naturalny logice Nowego Testamentu nawołującego do wyrzeczenia się dóbr.

Jednak obowiązek dbania o ojczyznę nie jest jakąś fanaberią, lecz wynika z przestrzegania IV Przykazania, jak o tym poucza Katechizm. Zgodnie z katolicką zasadą porządku miłosierdzia, powinniśmy kochać szczególnie osoby nam najbliższe, a więc rodzinę i rodaków bardziej od obcych.  Ponadto przeciwstawianie sobie obydwu testamentów jest wybitnie antykatolickie i charakteryzuje raczej starożytnych gnostyków.

Hołownia niczym Proudhon

Katolicko-liberalny dziennikarz i działacz charytatywny krytykuje także chęć obrony europejskiego dobrobytu przez imigrantami. W takiej krytyce materializmu nie byłoby może nic dziwnego, gdyby nie argumenty jakimi się posługuje. „(…) wszystkie pieniądze, które masz, to pieniądze biednych. Jeśli masz dwie kurtki, to znaczy, że jedną ukradłeś temu, który nie ma żadnej” – przekonuje.

Nawet jeśli w tym twierdzeniu jest nieco retorycznej przesady, to i tak jest ono cokolwiek przerażające. Własność to kradzież – wołał Proudhon i obecnie woła Szymon Hołownia. W ramach walki z przywiązaniem do rzeczy materialnych atakuje on zasadę własności prywatnej, podobnie jak wcześniej zbagatelizował dbałość o ojczyznę i o kulturową tradycję. Działalność osób pomagających imigrantom rzeczywiście zgnębionych przez wojnę czy nędzę jest niewątpliwie chrześcijańska. Jednak niechrześcijańskie i nierozsądne jest wykorzystywanie imigrantów do zwalczania chrześcijańskiej kultury i zasad z niej wyrosłych. Zasad pomocnych do życia doczesnego i zbawienia dusz.

W ubiegłym tygodniu pisaliśmy, o tym jak autorzy „Tygodnika” pogardzają Christianitas rozumianym jako epoka, w której Kościół determinował porządek społeczny. O. Kasper Kaproń OFM snuł przed czytelnikami wizję w Kościele jako „małej trzódce” rozsianej po świecie i żyjącej w diasporze. Ta wizja może się spełnić, dzięki nagłemu przyspieszeniu, jakie islamizacja zbierze w wyniku obecnych wędrówek ludów. Z pełnym poparciem „Tygodnika Powszechnego”.

Źródła: Tygodnik Powszechny, Katechizm Kościoła Katolickiego

Mjend

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 724 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram