3 września 2020

Wielki papież czasów zarazy

Kościół stanowi dom dla przeróżnych charyzmatów. Od czasu do czasu jednak Pan Bóg w swej niewysłowionej Mądrości obdarza jedną osobę tyloma talentami, że starczyłoby ich dla kilkunastu innych. W czasach zarazy pewien papież udowodnił, że można być naraz zarówno tytanem intelektu jak i pracy duszpasterskiej, człowiekiem wielkiego miłosierdzia, ale i surowej sprawiedliwości, wymagającym przełożonym, ale i sługą sług. Dziś można poznać go lepiej.

 

Święty Grzegorz został papieżem w niespokojnych czasach upadku Cesarstwa Rzymskiego, tworzenia się nowego świata i… epidemii dżumy.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Tak pisał o nim niedawno prof. Roberto de Mattei: w pamiętnym kazaniu wygłoszonym w kościele świętej Sabiny, Grzegorz wezwał Rzymian do podążania za przykładem skruszonych i pokutujących mieszkańców Niniwy mówiąc „rozejrzyjcie się wokół siebie – oto miecz gniewu Bożego wymierzony w całą ludność. Nagła śmierć wyrywa nas ze świata, dając nam ledwie sekundę. W tym właśnie momencie – ach – jakże wielu z nas ulega pochłonięciu przez zło (tu nieopodal nas), nie mogąc nawet pomyśleć o pokucie”. Następnie papież wezwał wszystkich do podniesienia oczu ku Bogu pozwalającemu na tak wielkie kary po to, aby Jego dzieci zdecydowały się na poprawę. Papież nakazał ponadto odprawienie specjalnego nabożeństwa-litanii. Chodziło o procesję całej rzymskiej ludności podzielonej na siedem orszaków zróżnicowanych pod względem płci, wieku i stanu. Procesja ta wędrowała od różnych rzymskich kościołów do Bazyliki Watykańskiej, śpiewając litanię podczas całej trasy. Oto początek znanych nam największych Litanii Kościoła, zwanych także rogacjami, poprzez które modlimy się do Boga o ochronę przed przeciwnościami losu. Siedem orszaków przemieszczało się przez budynki starożytnego Rzymu, boso, wolnym krokiem, z głowami posypanymi popiołem. Gdy tłum przemierzał miasto w grobowej ciszy, zaraza osiągnęła punkt kulminacyjny i w ciągu godziny 80 osób padło martwych na ziemi. Jednak Grzegorz nie ustawał ani na sekundę w nawoływaniu do kontynuowania modlitwy i nalegał, by na czoło procesji przenieść obraz Matki Bożej namalowany przez świętego Łukasza i przechowywany w Santa Maria Maggiore.

 

Mimo tego typu problemów, papież nie ustawał w misjach chrystianizacyjnych – to dzięki niemu schrystianizowano Anglię. Jako osoba przyzwyczajona do jasnych zakonnych reguł, dążył do przywrócenia ładu w Kościele. Swój cel osiągnął. Odnowił struktury organizacyjne Kościoła, zwalczał nepotyzm i handel kościelnymi godnościami oraz wspierał celibat – wtedy jeszcze nieobowiązkowy. W celu ukrócenia panującego zamieszania, upowszechniał obrządek rzymski w liturgii. Ponadto skutecznie zabezpieczył papieskie posiadłości przed napaściami ze strony Germanów, czym poprawił prestiż biskupa rzymskiego w Wiecznym Mieście. Udało mu się również umocnić pozycję Rzymu w świecie chrześcijańskim na tyle, że grecki cesarz Fokas uznał Rzym za „głowę wszystkich Kościołów”. Grzegorz I Wieki nie uznawał używanego przez patriarchę Konstantynopola tytułu „ekumeniczny”, czyli powszechny, co oznaczać miałoby pierwszeństwo biskupa greckiego nad rzymskim – a więc to świętemu Grzegorzowi zawdzięczamy potwierdzenie i nazwanie odwiecznej Tradycji prymatu Rzymu.

 

To nie koniec. Imię papieża Grzegorza zostało utrwalone w historii muzyki i liturgii, ponieważ przypisano mu uporządkowanie i usystematyzowanie śpiewu liturgicznego, znanego później jako chorał gregoriański. Jakby tego było mało – napisał mnóstwo dzieł teologicznych, w tym trzydziestopięciotomowy komentarz do Księgi Hioba.

 

Na stałe do teologii Kościoła łacińskiego weszło Grzegorzowe nauczanie na temat ważności chrztu i święceń wśród heretyków, nierozerwalności małżeństwa, kultu aniołów i relikwii, darów Ducha Świętego i czyśćca.

 

Sporo, jak na jednego człowieka, nieprawdaż? To proszę przeczytać jeszcze o tym:

 

Grzegorz – przed pontyfikatem – był benedyktyńskim zakonnikiem. Wtedy też jeden z mnichów – wbrew regule – przechowywał w swojej celi własne pieniądze. Kiedy śmiertelnie zachorował, Grzegorz zachował się w sposób na pozór okrutny – zabronił, aby ktokolwiek owemu nieposłusznemu mnichowi przynosił jakiekolwiek słowo pocieszenia, a gdy umrze polecił wrzucić jego zwłoki do gnoju razem ze złotymi monetami i w obecności wszystkich braci wykrzyczeć przekleństwo: „Pieniądze twoje niech z tobą na zgubę twoją zostaną”. Po jakimś czasie zdziwiony brat zapytał, dlaczego nikt nie interesuje się nim, skoro leży na łożu śmierci – gdy zaś usłyszał, jaki los go czeka, przejął się najżarliwszym żalem i umarł w głębokim usposobieniu pokutnym, będącym najsilniejszą bronią przeciwko zakusom złego ducha odciągającego człowieka w ostatnich dniach jego życia od zbawiennego końca. Jak światłość słońca przewyższa blask księżyca, tak mądrość Boża przewyższa zapobiegliwość ludzką – świadom tej prawdy święty pasterz wolał narazić się na posądzenie o bezduszność, niż narazić powierzoną mu duszę na wieczne męki, jeśli ugrzęzłaby ona aż do śmierci w błocie nieuporządkowanych ziemskich przywiązań. Odniósł skutek dwojaki swej postawy – ponieważ pokutujący zakonnik wkroczył na najpewniejszą drogę do Boskiego przeznaczenia, a cała reszta duchowej rodziny, zobaczywszy, jaki jest koniec występków przeciwko dobrowolnie przyjętym ślubom, nie chciała, aby ich dusze leżały w gnoju grzechu tak jak ciało ich współbrata leżało w gnoju zwierzęcych odchodów.

 

Z tą historią wiąże się również zapoczątkowanie nabożeństwa Mszy gregoriańskich. Święty Grzegorz użaliwszy się nad duszą zmarłego mnicha, polecił innemu współbratu, aby odprawiał za niego Msze przez kolejne trzydzieści dni z rzędu. Trzydziestego dnia, gdy wyznaczony kapłan odprawił po raz ostatni Najświętszą Ofiarę za zmarłego – ten ukazał się swemu rodzonemu bratu oznajmiając, iż został wybawiony od mąk czyśćcowych. Stąd Kościół Święty zaleca od wieków to nabożeństwo, ratujące od niewyobrażalnych cierpień, jakim podlega dusza w czyśćcu.

 

Tak – to wszystko wyczyny i charakterystyka jednego człowieka. Papieża, o którego świętości wierni byli tak przekonani, że krzycząc w Rzymie po jego śmierci (nie było wtedy jeszcze transparentów, jak w roku 2005), domagali się jego kanonizacji przez aklamację santo subito. Skutecznie. W uznaniu jego wkładu w rozwój nauki kościelnej papież Bonifacy VIII ogłosił go w roku 1298 jednym z czterech pierwszych Doktorów Kościoła.

 

O świętym Grzegorzu Wielkim pamiętamy dziś zbyt rzadko. Dobrą okazję by poznać tę postać, lub uporządkować wiedzę o tym Wielkim Człowieku i Wielkim Papieżu, stanowi opublikowanie nakładem wydawnictwa DeReggio książki Anne Bernet „Papież Grzegorz Wielki. Pontyfikat w czasach zarazy”. To nie tylko lektura na ważny temat – to również książka, którą mimo pokaźnych rozmiarów i na pozór odległej czasowo tematyki, przyswaja się niczym dobrą powieść. O dobrym, wielkim Słudze Sług Bożych, z trudnych czasów tak dla Kościoła jak i Europy.

 

 

Łukasz Sitan

 

 

Bernet A., Papież Grzegorz Wielki. Pontyfikat w czasach zarazy, Warszawa, 2020.

  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie