29 kwietnia 2020

Szwecja pariasem Europy?

(Sztokholm w czasie koronawirusa. Fot. Janerik Henriksson/ TT newsagency/Forum)

Szwecja powoli wydobywa się z epidemii. Ilość dziennych zarażeń i hospitalizacji spada. Pomimo braku surowych obostrzeń stosowanych gdzie indziej. Nie złożono ofiary z gospodarki na ołtarzu wirusa. Nawet nie narzucono obywatelom maseczek. Ale gdy tylko ktoś wskazuje na te fakty, słyszy natychmiast zirytowaną retortę: nie wolno porównywać różnych państw! Poza tym, dodają niektórzy z dziwną mieszankę złości i nadziei, Szwedzi jeszcze zapłacą za swą lekkomyślność…

 

Dla przykładu, brytyjski dziennik The Telegraph opublikował reportaż nazywający szwedzką strategię hazardowym zagraniem. Trudno nie zauważyć tej dziwnej nuty nadziei na pogorszenie w tym wszystkim. Słyszymy, że wprawdzie Szwecja ma znacznie mniej ofiar w przeliczeniu na milion ludzi niż Francja czy Wielka Brytania (o Włochach nie wspominając), ale przecież jest jeszcze wcześnie i ilość zmarłych „może jeszcze eksplodować w nadchodzących tygodniach”. I słownictwo – eksperyment, wielokrotnie powtarzane słowo hazard, ryzyko. Złowrogie stwierdzenie, iż cały świat patrzy.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Tak, cały świat patrzy i czeka. Nie wiadomo tylko na co bardziej świat liczy – na katastrofę czy sukces Szwecji? Wiadomo natomiast że jeśli Szwedzi poniosą klęskę, wtedy wszyscy będą porównywać, tłumaczyć jak głupia była szwedzka strategia, o ile lepsza nasza, i tak dalej. Ale jeśli Szwecja wyjdzie z kryzysu bez komplikacji, wtedy znów usłyszymy: nie wolno porównywać różnych państw. Zaś o Szwecji w ogóle lepiej nic nie mówić!

 

O trudności porównań

Oczywiście, porównania pomiędzy państwami są trudne. Są to różne społeczeństwa o różnych strukturach i obyczajach, różne systemy prawne, różne systemy opieki zdrowotnej, i tak dalej. Każdy kraj dysponuje inną pojemnością i przepustowością szpitali, zależną od łóżek szpitalnych, pielęgniarek i lekarzy. Społeczeństwo różni się też gęstością zaludnienia, profilem wiekowym i etnicznym, zwyczajami społecznymi, podejściem do władzy, i tak dalej.

 

Nie chodzi bynajmniej tylko o podatność społeczeństwa na chorobę i zdolność poradzenia sobie z jej konsekwencjami. Ważnym czynnikiem jest diagnostyka, która określa możliwości wykrycia w ogóle choroby. Właśnie w ostatnich dniach w Wielkiej Brytanii, zauważono, że ilość zgonów na skutek koronawirusa prawdopodobnie została niedoszacowana, co widać po niewytłumaczalnym skoku w zgonach wśród osób z domów opieki społecznej, gdzie nie nadążano z diagnozowaniem pacjentów. A więc problemem w porównaniach są nie tylko znane wyniki pandemii – problemem jest to, że nie wiemy nawet czego nie wiemy.

 

W każdym kraju występują przekłamania. W jednym miejscu do ofiar koronawirusa dolicza się nawet osoby u których nie zdiagnozowano wirusa, jeśli był choć cień podejrzenia jego obecności. W innych z kolei nawet osoby u których zdiagnozowano wirusa, nie są zaliczane do ofiar, jeżeli bezpośrednia przyczyna zgonu była inna. Do tego, coraz więcej danych sugeruje, że wirus rozprzestrzenia się dalej i szybciej niż myślano, co z jednej strony oznacza, że miażdżąca większość przypadków przebiega bezobjawowo, ale z drugiej, że muszą być też zgony za które odpowiadał koronawirus, choć nikt go tam się nie spodziewał i nie diagnozował.

 

Dobrze. Więc porównania są problematyczne. Ale przecież to dotyczy każdego aspektu życia – i jakoś nie powstrzymuje to nas od porównywania poczynań naszego rządu czy społeczeństwa z innymi w tematach tak różnorodnych jak kultura, polityka obronna, czy gospodarka. Co ważniejsze, od porównań nie stronią eksperci. Właśnie w ostatnich dniach na brytyjskim portalu UnHerd można było odsłuchać dwa fascynujące wywiady – w swoistej bitwie epidemiologów, usłyszeliśmy opinię profesora Johana Giesecke, który wraz z Andersem Tegnellem odpowiada za szwedzką politykę wobec obecnej epidemii, oraz profesora Neila Fergusona z Imperial College, którego słynny artykuł, sugerujący możliwość śmiertelności na poziomie pół miliona ludzi w Wielkiej Brytanii, jeśli rząd będzie trwał przy swojej pierwotnej polityce, podobnej wówczas do szwedzkiej. Ciekawy to pojedynek.

 

Naukowe podstawy szwedzkiej polityki

Emerytowany profesor Giesecke dysponuje ogromnym doświadczeniem – jako epidemiolog, niegdyś był nawet głównym naukowcem Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób. Komentując artykuł profesora Fergusona, Giesecke zauważa, że nigdy wcześniej nie zdarzyło się, żeby tekst niepublikowany, a więc nie poddany procesowi recenzji naukowej, do tego tekst „niezbyt dobry”, tak dramatycznie wpłynął na politykę rządu. Punkt po punkcie, wytyka wady, które sprawiają, że pomimo ogólnej metodologicznej poprawności, artykuł prof. Fergusona dramatycznie wręcz przesadza z pesymizmem, tak że już wówczas można było uznać, iż jego prognozy nie znajdą odbicia w rzeczywistości. A mimo to, właśnie ten tekst doprowadził do zwrotu w brytyjskiej strategii, poniekąd zmuszając Brytyjczyków, aby dołączyli do reszty europejskiego stada.

 

Ferguson niewątpliwie też ma wiele argumentów po swojej stronie. Nie potrafi jednak przekonywująco odeprzeć koronnego argumentu, jakim jest sama Szwecja. Skoro bowiem Wielka Brytania miała dojść do katastrofy prowadząc taką politykę jak Szwecja – dlaczego tak się nie stało w Szwecji?

 

Oczywiście, faktem jest, że, choć śmiertelność w Szwecji dotychczas jest niższa niż w zachodniej Europie, to jednocześnie jest znacznie wyższa od reszty Skandynawii, Norwegii, Danii i Finlandii, które wcześnie wprowadziły obostrzenia podobne do tych w Polsce. Niemniej, taki wynik nie jest katastrofą, i bynajmniej nie jest powiedziane, że gdyby wprowadzono ostrzejszy rygor, byłoby znacząco lepiej.

 

Wbrew donosom prasy, polityka Szwecji nie jest ani ryzykanctwem, ani bezduszną kalkulacją gospodarczą czy poszukiwaniem „odporności stadnej”. Nie jest, jak to określił niedawno jeden polski dziennikarz, eugenicznym poświęceniem starych i chorych dla reszty społeczeństwa, jakimś wykwitem narodowosocjalistycznego ducha. Nie jest to też polityka nic nie robienia, ale polityka zaufania. Zamiast wydawać drakońskie i niekonstytucyjne zakazy, wydano zalecenia, których większość ludzi się trzyma (wyjątkiem i tematem tabu są tu jak zwykle imigranci muzułmańscy, którzy co do zasady ignorują zalecenia rządowe, i obecnie ich dzielnice w Sztokholmie mają znacznie zawyżony odsetek zachorowań). Tu oczywiście usłyszymy głosy – no tak, ale u nas to by nie zadziałało. Nonsens. Każdy kto w ogóle był w Polsce na ulicy w połowie marca, wie, że już wtedy, bez kar i sankcji, Polacy stosowali dystansowanie społeczne, dobrowolnie ograniczali wyjścia na zewnątrz, i stosowali się do zasad wprowadzonych przez właścicieli sklepów.

 

Szwedzka polityka bazuje na eksperckim podejściu określanym przez ludzi, którzy znaleźli się na swoich stanowiskach nie dzięki demokratycznym wyborom, ale dzięki całym dekadom doświadczenia. Nie wybrano kwarantanny całego społeczeństwa, z prostego powodu – nie ma danych które sugerowałyby, że zamkniecie narodu w domach jest bardziej skuteczne od łagodniejszych środków perswazji. Natomiast jest aż nadmiar dowodów, że takie działania oznaczają katastrofę. Jeśli więc dziś nadal można w Sztokholmie zjeść obiad w restauracji, to nie dlatego że ktoś bezdusznie postanowił igrać ludzkim życiem, ale dlatego że uznano, iż wystarczą lekkie ograniczenia jak minimalny dystans między stołami, i gruntowna higiena. Jeśli można spotkać się na ulicy, wynika to z tego, iż ktoś spojrzał na dane dotyczące niskiego odsetka zarażeń na świeżym powietrzu, i uznał, że ryzyko można zmniejszyć samym tylko zakazem większych zgromadzeń. O tym wszystkim decydowało nic innego, jak tylko dane naukowe.

 

Czy to samo można powiedzieć o polityce krajów, gdzie pozamykano społeczeństwa i gospodarkę? Czy na pewno tutaj decydowała nauka i logika, a nie polityczne odruchy czy strach przed fatalnym dla sondaży zarzutem nic nie robienia? Jeśli była to nauka, to dlaczego tak często słyszymy demagogiczne zwroty o tym, że każde życie się liczy, i zgoła absurdalne napominanie, że nawet wychodząc z domu, zabijamy innych? Jeśli była to nauka, to na podstawie jakich danych podejmowano te decyzje? Jakimi danymi dysponowała Szwecja, którymi nie dysponowała Polska, albo jakimi danymi dysponujemy my, którymi nie dysponowała Szwecja? Na czym właśnie polegają różnice między tymi państwami, i co mógł zrobić nasz rząd, aby jak Szwecja, być lepiej przygotowanym na spokojne przeczekanie burzy?

 

W poszukiwaniu wyjścia z sytuacji

Tu bowiem, na samym końcu, dochodzimy do drugiej sprawy, w której profesorowie Giesecke i Ferguson byli niepokojąco zgodni: raz zamknięte społeczeństwo nie może zostać nagle w pełni otwarte, bo wywoła to lawinę nowych zachorowań. Według nich, rygory należy zmniejszać stopniowo. Tylko że nikt nie potrafi określić kryteriów, które pozwoliłyby na zmniejszanie rygorów bez ryzyka nawrotu epidemii. A jednocześnie, obecny stan nie może trwać wiecznie bez wywołania katastrofy, jeśli w ogóle jeszcze da się jej uniknąć. Dla Polski i wszystkich innych społeczeństw obecnie zamkniętych pod zaostrzonym rygorem, zaczął się wyścig na wyniszczenie: co padnie najpierw, epidemia czy gospodarka?

 

Jest to wyścig, w którym Szwecja nie bierze udziału, przez co stała się wyrzutem sumienia dla polityków i mediów w całej Europie. Jakże symptomatyczna jest frustracja dziennikarzy, którzy, wydawałoby się, nie mogą się doczekać, aby w końcu w tej przeklętej Szwecji nastąpiła „eksplozja” śmierci. A jeśli nie nastąpi? Wtedy pojawi się bardzo wiele pytań o rolę jaką w obecnym kryzysie odgrywa medialno-polityczna histeria, o wszystkich tych, którzy mówili nam, iż w obecnym kryzysie istnieje tylko jedna słuszna droga, i to droga totalitarnej kontroli społeczeństwa.

 

Naprawdę, warto, a nawet trzeba, porównywać państwa i ich działania. Zwłaszcza gdy wszyscy wokół panicznie skrzeczą, że właśnie tego nie wolno.

 

Jakub Majewski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie