30 grudnia 2014

Wiedza o wszechświecie prowadzi naukowców do Boga

(By NASA [Public domain], via Wikimedia Commons)

Gdy w 1966 r. magazyn „The Time” zamieścił pytanie na okładce „Czy Bóg umarł?”, wielu zaakceptowało narrację, że dla wyjaśnienia przyczyny wszechrzeczy nie trzeba się już powoływać na Stwórcę. Uważano, że nauka tak bardzo się posunęła, iż można będzie satysfakcjonująco wytłumaczyć, w jaki sposób powstał wszechświat. Okazuje się jednak – pisze Eric Metaxes na łamach „The Wall Street Journal” – że „pogłoski o śmierci Boga  były przedwczesne”.

 

W 1966 r. astronom Carl Sagan ogłosił, że są dwa ważne kryteria, wskazujące na istnienie życia na planecie: odpowiedni rodzaj gwiazdy i odpowiedni dystans planety od tej gwiazdy. Weług jego szacunków we wszechświecie istnieje około kwadryliard planet, z czego około kwadrylion zdolnych jest podtrzymywać życie.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Przyjmując tak optymistyczną wizję zmarłego już uczonego i popularyzatora nauki, wiele ośrodków zaczęło realizować kosztowne projekty poszukiwania życia w kosmosie. Efektów nie było. W 1993 roku amerykański Kongres wycofał się z dotowania projektów SETI, poszukiwania kontynuowano dzięki funduszom prywatnym. W 2014 r. naukowcy wciąż nie mają niczego, co by potwierdzało istnienie życia na innych planetach. Wzrosła za to nasza wiedza o samym wszechświecie.

 

Naukowcy doszli do wniosku, że aby mówić o możliwości zaistnienia życia na jakiejś planecie musi wystąpić nie dwa, ale co najmniej dwieście innych czynników i każdy z nich musi zaistnieć jednocześnie. Tym samym liczba planet, na których potencjalnie można odkryć ślady życia, gwałtownie się zmniejszyła. Peter Schenkela napisał w 2006 roku w magazynie „Skeptical Inquirer”, że „w świetle nowych ustaleń i spostrzeżeń, niewłaściwa była euforia co do liczby planet, na których istnieje życie. Powinniśmy spokojnie przyznać, że początkowo szacowana liczba nie jest możliwa do utrzymania”.

Uczeni potwierdzają także, że tak zwana teoria wielkiego wybuchu, w wyniku którego powstał świat, jaki znamy, po prostu jest niewiarygodna. Obecnie uważa się, że wartości czterech podstawowych sił: grawitacji, siły elektromagnetycznej,  „silnych” oraz „słabych” sił jądrowych były ustalone w czasie krótszym niż jednomilionowa sekundy po tzw. wielkim wybuchu. Modyfikacja wartości jednej z nich spowodowałaby, że wszechświat nie mógłby istnieć. Trudno więc uwierzyć, że doskonale zgrane parametry tych sił powstały – zgodnie z ewolucyjną hipotezą „wielkiego wybuchu” – w wyniku przypadkowego działania. Przeczy to zdrowemu rozsądkowi.

 

Astronom i ateista Fred Hoyle przyznawał, że „zdroworozsądkowa interpretacja faktów sugeruje, iż superintelekt musiał współdziałać z fizyką, a także z chemią i biologią”. Dodał, że jest to tak oczywiste, że nie podlega nawet dyskusji.  Fizyk Paul Davies i profesor John Lennox z Oksfordu również sugerują, że to Bóg musiał stworzyć świat. – Im więcej dowiadujemy się o naszym wszechświecie, tym bardziej hipoteza, iż istnieje Stwórca zyskuje na wiarygodności – twierdzi prof. Lennox.



Źródło: wsj.com, AS.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 724 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram