„Nadciągająca fala upałów oznacza, że elektrownie będą miały kłopoty: złoży się na nie zarówno wysokie zapotrzebowanie na prąd, jak i brak wody” – informuje dziennik „Rzeczpospolita”.
Fala upałów przekraczających 30 stopni Celsjusza powoduje, że coraz więcej Polaków zaczyna korzystać z urządzeń chłodzących, przez co skokowo zwiększa się zużycie prądu. „Z kolei chłodzenie w polskich elektrowniach opiera się w dużej mierze na poborze wody z rzek. Kłopoty spotęguje też ich temperatura, zwłaszcza jeśli sięgnie poziomu 25-27 stopni” – czytamy w dzienniku.
Wesprzyj nas już teraz!
Według „Rzeczpospolitej” Polska jest bliżej blackoutu niż kiedykolwiek wcześniej. „Temperatura powietrza w najbliższych dniach będzie regularnie przebijać wyznaczony próg, według danych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej stan Wisły w Warszawie jest drastycznie niski (44 cm), a temperatura wód w jeziorach oscyluje w granicach 21-23 stopni” – zaznaczono.
– Mamy dwie elektrownie, które opierają się w olbrzymim stopniu na rzece, i dla nich sytuacja może rzeczywiście oznaczać problemy – tłumaczy prof. Władysław Mielczarski z Politechniki Łódzkiej. Chodzi o Elektrownie Kozienice i Połaniec, należące do koncernu Enea elektrownie, które pobierają i zrzucają wodę do Wisły.
„Problem w tym, że zrzucana woda powinna zostać schłodzona, przede wszystkim z uwagi na wymogi związane z ochroną środowiska” – wskazuje gazeta.
– Do wyboru są dwie opcje: albo obniżyć moc, czyli produkować mniej energii (przy większym zapotrzebowaniu, w upały bowiem rekordowo wzrasta pobór – red.); albo uruchomić dodatkowe schładzacze, co oznacza, rzecz jasna, dodatkowe straty energii – wyjaśnia prof. Mielczarski. Według eksperta ten rok najprawdopodobniej jeszcze przetrwamy, ale „z roku na rok będzie coraz gorzej”.
Źródło: „Rzeczpospolita”
TK