O przyrodę trzeba dbać. Leśnicy to robią. Trzeba dbać o zachowanie gatunków, przywracanie gatunków, bioróżnorodność, stabilność lasów. Tylko tego się nie robi atakując szyby w jakimś budynku, bo happeningiem jeszcze nikt przyrodzie nie pomógł. Swojej organizacji tak, ale przyrodzie nie – komentuje niedawną akcję Greenpeace pod siedzibą Lasów Państwowych wiceminister klimatu Małgorzata Golińska.
Aktywiści Greenpeace’u w ramach happeningu nalepili napis „Nie tnijcie!” na siedzibie Lasów Państwowych, poza tym ostrzelali ją też trocinami. Tak chcieli wyrazić swój sprzeciw wobec ich zdaniem bezzasadnej wycinki drzew w starych lasach. Działalność ekologistycznej organizacji skomentowała w wywiadzie na wPolityce.pl wiceminister klimatu Małgorzata Golińska.
Wesprzyj nas już teraz!
– Działanie tej organizacji jest według mnie obliczone wyłącznie na własny interes. Dawno nikt nic o nich nie pisał, zatem musieli w jakiś sposób o sobie przypomnieć. Najłatwiej jest zaatakować leśników, dlatego, że leśnicy są bardzo spokojni, rzadko wchodzą na ścieżkę prawną, a atak na nich zapewnia rozgłos – zauważyła.
– O przyrodę trzeba dbać. Leśnicy to robią. Trzeba dbać o zachowanie gatunków, przywracanie gatunków, bioróżnorodność, stabilność lasów. Tylko tego się nie robi atakując szyby w jakimś budynku, bo happeningiem jeszcze nikt przyrodzie nie pomógł. Swojej organizacji tak, ale przyrodzie nie – dodała.
Wiceminister klimatu podkreśliła, że organizacja traktuje problem ochrony przyrody wyjątkowo wybiórczo. Wymieniła szereg sytuacji, w których Greenpeace nie reagował, mimo, że stanowiły przykład katastrofy środowiska naturalnego wywołanej działalnością człowieka. Do takich „zaniedbań” zaliczyła; brak działań wobec opieszałości w likwidacji szkód wycieku nieczystości w warszawskiej oczyszczalni „Czajka”, milczenie wobec budowy zamku w Stobnicy czy brak zaangażowania w usuwanie skutków nawałnicy w 2017 r.
Organizacja uważała, że nic się wtedy nie stało, a według Golińskiej „zniszczony został kompleks leśny Bory Tucholskie, a także parki krajobrazowe, obszary ptasie Natury 2000, obszary siedliskowe”. – To są jednak przykłady na to, że tam, gdzie można byłoby podjąć działania dla przyrody, tam Greenpeace’u nie ma. Oni są wtedy, kiedy trzeba zrobić coś, obliczone na szybki efekt medialny, ale skutki dla przyrody z tego są żadne – podkreśliła.
Źródło: wpolityce.pl
PR