20 maja 2013

USA tną wydatki na wojnę, Rosja boi się destabilizacji

Amerykańska administracja chce obniżyć o 10 proc. wydatki ponoszone na wojnę w Afganistanie i inne prowadzone za granicą przez armię USA operacje wojskowe. Zdaniem ekspertów, mniejsza niż wcześniej zakładano kwota na ten cel odzwierciedla wyraźną konkretyzację planów Białego Domu zakończenia obecności wojskowej USA w Afganistanie.

 

W przesłanym w piątek do Kongresu liście prezydent Barack Obama poprosił o wyasygnowanie w roku budżetowym 2014, który rozpoczyna się 1 października, 79,4 mld dolarów na sfinansowanie tzw. zagranicznych operacji interwencyjnych. Wcześniej Biały Dom wnioskował o przyznanie na ten cel kwoty 88,5 mld dolarów.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Barack Obama zapowiedział, że planuje zredukować liczbę amerykańskich żołnierzy w Afganistanie po 2014 r., nie określając jednak skali tej redukcji. – Prezydent nadal rozważa różne opcje przygotowane przez jego zespół ds. bezpieczeństwa narodowego i nie podjął jeszcze decyzji o wielkości możliwej obecności amerykańskiej po 2014 r. – powiedziała rzeczniczka Rada Bezpieczeństwa Narodowego, Caitlin Hayden, dodając, że wniosek Obamy odzwierciedla „przejściową rolę” jaką pełnią Stany Zjednoczone w Afganistanie.

 

Sekretarz stanu John Kerry powiedział we wtorek, że w ciągu najbliższych kilku tygodni prezydent Obama ogłosi, jak wiele oddziałów bojowych pozostawią Amerykanie w przyszłym roku w Afganistanie. Wprawdzie Prezydent wyznaczył rok 2014 jako datę graniczną do wycofania większości wojsk z tego kraju, ale nie był w stanie na chwilę obecną określić jaka liczba amerykańskich żołnierzy pozostanie w Afganistanie w celu szkolenia i wspierania afgańskich sił oraz prowadzenia pewnych operacji wojskowych.

 

Wojska amerykańskie wkroczyły do Afganistanu po zamachach terrorystycznych na Nowy Jork i Waszyngton z 11 września 2001 roku, aby wykorzenić stamtąd oskarżoną o ich dokonanie Al Kaidę i jej talibskich protektorów. Jednak pomimo blisko dwunastoletniej amerykańskiej obecności w tym kraju misja Amerykanów w Afganistanie zasadniczo zakończyła się niepowodzeniem. Pomimo obecności 150 tys. amerykańskich żołnierzy, Talibowie kontrolują znaczne obszary Afganistanu, systematycznie powiększając swój stan posiadania.

 

Wielu Afgańczyków, bojąc się chaosu i powrotu do władzy talibów chciałoby jak najszybciej poznać wielkość zagranicznych sił, jakie pozostaną w ich kraju po 2014 r. Boją się oni, że bez obecności obcych wojsk w kraju może wybuchnąć wojna domowa. Przedstawiciele NATO odnosząc się do ujawnionego w tym miesiącu przez prezydenta Hamida Karzaja planu redukcji obcych sił w Afganistanie stwierdzili, że powszechnie oczekuje się, iż po 2014 r. Stany Zjednoczone zachowają dziewięć baz w całym Afganistanie.

 

Nasilenie przemocy w całym Afganistanie, na mniej niż dwa lata przed wycofaniem obcych wojsk, jest niepokojącym sygnałem dla Rosji, która zwalcza islamską partyzantkę na północnym Kaukazie, a także walczy z powszechnym przemytem afgańskiej heroiny. Dlatego Rosjanie z dużymi obawami patrzą na plany wycofania się wojsk NATO z Afganistanu, przewidując, że uwolniony od obcych żołnierzy kraj ulegnie całkowitej destabilizacji. Zdaniem Rosjan o „ogólnej destabilizacji sytuacji” w kraju świadczą walki w północnym Afganistanie, który jest tradycyjnym bastionem antytalibskich ugrupowań.

 

Moskwa, która wciąż boleśnie odczuwa fatalną dla niej interwencję w Afganistanie w latach 80. ub. wieku, jest coraz bardziej zaniepokojona tym, że wylewające się z tego kraju zagrożenie narkotykowe i terrorystyczne dosięgnie Rosji za pośrednictwem byłych radzieckich państw Azji Środkowej. Dlatego Rosjanie rozważają rozmieszczenie na granicy Tadżykistanu z Afganistanem swoich wojsk ochrony pogranicza. – Wolimy rozwiązać ten problem na granicy z Afganistanem, aby powstrzymać te zagrożenia. Kiedyś na granicy afgańsko-tadżyckiej mieliśmy dużą liczbę żołnierzy i w tym czasie sytuacja była o wiele lepsza, więc byłoby to w interesie zarówno Rosji, jak i Tadżykistanu, a nawet w Afganistanu, gdyby Rosja była tam obecna – powiedział w czwartek w rosyjskiej ambasadzie w Kabulu Andriej Awetisjan, dodając, że jakakolwiek umowa o rozmieszczenia rosyjskich pograniczników będzie musiała być uzgodniona z Tadżykistanem.

 

Podkreślił on także, że przyszła rola militarna USA w Afganistanie musi być określona przez międzynarodowe porozumienie zatwierdzone przez Radę Bezpieczeństwa ONZ, w której Rosja ma prawo weta. – Długotrwała lub trwała militarna obecność obcych sił będzie dla nas powodem do niepokoju, zwłaszcza jeśli w grę wchodzą bazy wojskowe. Chcielibyśmy wiedzieć, jaki jest jej cel, a wciąż nie mamy odpowiedzi na to pytanie – powiedział rosyjski dyplomata.

 

Talibowie wielokrotnie ostrzegali Waszyngton, że Amerykanów spotka ten sam los co dwie dekady wcześniej Rosjan. Po ewakuacji Rosjan w 1989 r., upadł komunistyczny rząd afgański, co doprowadziło do wewnętrznych walk między watażkami i wojny domowej, które zamieniły Kabul w gruzowisko i utorowały w 1996 r. drogę do władzy talibom.

 

 

Krzysztof Warecki

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 735 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram