17 listopada 2020

Marek Jurek odpowiada rabinowi Schudrichowi: usłyszałby Pan ten sam okrzyk

(Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Michal Adamski/Forum)

„Obawiam się natomiast, Panie Rabinie, że gdyby organizatorom tych [proaborcyjnych-red.] manifestacji mówił Pan, że Bóg nie na wszystko się zgadza, że człowiekowi nie wszystko wolno, szczególnie wobec oczekującego na urodzenie się dziecka, usłyszałby Pan od nich ten sam okrzyk, który dziś bez przerwy kierowany jest do tych, którzy bronią prawa do życia i świętości naszych kościołów” – napisał były marszałek Sejmu RP Marek Jurek w liście otwartym do Michaela Schudricha w odpowiedzi na tekst, jaki naczelny rabin Polski skierował do prymasa Wojciecha Polaka. Oba materiały opublikował tygodnik „Do Rzeczy”.

 

W liście do arcybiskupa gnieźnieńskiego naczelny rabin Polski wyraził zaniepokojenie z powodu zakłócania katolickich nabożeństw i dewastowania świątyń (użył zwrotu: wypisywanie na kilku kościołach graffiti) w trakcie proaborcyjnych protestów. To jednak nie wszystko, gdyż obawy Schudricha wzbudziło także sugerowanie, „że wszyscy uczestnicy protestów uczestniczyli w takich działaniach”. Takie poglądy uznał za nieprawiedliwe wobec osób wyrażających „uprawniony, stanowczy sprzeciw wobec decyzji Trybunału Konstytucyjnego”. Dalej rabin przekonuje prymasa Polski, że wszyscy duchowni powinni „starać jednoczyć” oraz należy wczuć się w protestujących i „skierować do nich swą miłość”. Padły także słowa o wspólnej odpowiedzialności przed Panem Bogiem za nasz kraj i kochaniu tych, z którymi się nie zgadzamy. „Czasem nie wystarczy jedynie miłować pokój; czasem trzeba za nim biec. Teraz jest taki czas i takie jest nasze wspólne zadanie” – uważa Michael Schudrich.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Odpowiedzieć na jego słowa zdecydował się zawsze stający po stronie życia były europoseł i marszałek Sejmu RP Marek Jurek.

 

„Nikt nie przypisuje udziału w zakłócaniu modlitwy i dewastacji świątyń wszystkim uczestnikom antykonstytucyjnych zgromadzeń, ale problemem jest powszechne w ich kręgu usprawiedliwianie takich działań. W debacie publicznej pojawiła się w związku z tym osobliwa kategoria zrozumienia emocji. Tymczasem stare dobre przysłowie mówi, że lepiej wszystkiego nie rozumieć, by potem wszystkiego nie usprawiedliwiać” – pisze w liście otwartym polityk.

 

„Nienawiść antykatolicka musi być potępiona jako taka w samym swoim nastawieniu, i tego przede wszystkim należy od całej opinii publicznej oczekiwać. Tym bardziej jeśli przybiera formy tak szokujące jak wzywający do gwałtu na księżach napis na kościele św. Klemensa w Warszawie, którego wszyscy zakonni księża i bracia zostali w 1944 r. wymordowani przez nazistów” – przypomina Marek Jurek zwracając także uwagę, że choć oficjalnie niedawne protesty kierowały się przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego z 22 października, to w rzeczywistości podważają wyrok z 28 maja 1997 roku, gdy stwierdzono, że „ochrona życia ludzkiego od poczęcia jest niezbywalnym obowiązkiem demokratycznego państwa prawa”.

 

„Tamto orzeczenie redagowali i przyjmowali prawnicy często bardzo krytyczni wobec obecnej władzy. Nic dziwnego, że organizatorzy protestów do niego w ogóle się nie odnoszą, bo w świetle tamtego orzeczenia antykonstytucyjny i dyskryminacyjny charakter ich działań nie może budzić żadnych wątpliwości” – zauważa Jurek odnotowując przy tym, że trudno mówić o pokojowych protestach w czasach, gdy tego typu wydarzenia stanowią zagrożenie dla zdrowia.

 

Dalej były marszałek Sejmu tłumaczy rabinowi różnice między katolickim a żydowskim podejściem do aborcji. Zauważa też, że sprzeciwiał się pomysłom zakazania ważnego dla wyznawców judaizmu uboju rytualnego i występował nie tylko „w obronie nie tylko jego legalności, lecz także jego godności, jego biblijnych podstaw”.

 

„Dzisiaj powinniśmy  się zjednoczyć nie w rozumieniu uczuć stojących za ulicznymi awanturami, ale w oporze przeciw ich nie tylko fizycznej, lecz także moralnej i werbalnej brutalności” – kończy swój list otwarty Marek Jurek.

 

 

Źródło: „Do Rzeczy”

MWł

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 515 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram