Jeszcze do niedawna „najciemniejszym państwem na Ziemi” była Korea Północna, której mieszkańcy zostali skazani przez komunistyczną dyktaturę dynastii Kimów na niekończący się brak prądu. Potwierdzały to kolejne, robione nocą zdjęcia satelitarne, na których Korea Północna w przeciwieństwie do swoich sąsiadów jest „czarną plamą”.
Wiele wskazuje na to, że zacofanie energetyczne, jakie jest dzisiaj jednym z najbardziej charakterystycznych elementów jednego z ostatnich komunistycznych państw świata zaimponowało przywódcy Wenezueli – Nicolasowi Maduro. Za sprawą jego polityki w ostatnich dniach mieszkańcy południowoamerykańskiego państwa doświadczyli poważnych przerw w dostawie prądu spowodowało, a kraj na wiele godzin pogrążył się w ciemnościach.
Wesprzyj nas już teraz!
Braki w zasilaniu dotknęły nawet wenezuelską stolicę Caracas, w której mieszka ponad 2 mln ludzi. Przestało jeździć metro, na wielu skrzyżowaniach nie działa sygnalizacja świetlna, szpitale musiały uruchomić agregaty prądotwórcze, a zwykli mieszkańcy zapalali świece.
Co ciekawe współpracownik przywódcy Wenezueli, minister ds. komunikacji Jorge Rodriguez stwierdził, że… doszło do sabotażu, za którym stoją „wrogowie socjalistycznego rządu prezydenta Nicolasa Maduro”, a same władze są niewinne. – Celem sabotażu było pozbawienie na wiele godzin narodu wenezuelskiego energii elektrycznej. To jednak nie uda się tym kryminalistom – grzmiał Rodriguez.
Źródło: rmf24.pl / tvp.info
TK