16 października 2019

Watykański dokument o inkulturacji określi granice propozycji nowego obrządku amazońskiego?

(fot. TT)

Podczas obecnego Synodu Amazońskiego padła propozycja stworzenia czegoś w rodzaju odrębnej Mszy dla regionu Amazonii. W 1994 roku Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów wydała dokument „Varietates Legitimae”, który określał, jak należy właściwe rozumieć liturgiczną inkulturację.

 

Jedna z propozycji uczestników Synodu Amazońskiego brzmiała, by w celu realizacji większej inkulturacji, stworzyć ad eksperymentum („jako eksperyment”) amazoński obrzęd Mszy. W 1994 roku Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów w instrukcji  zatytułowanej: „Liturgia Rzymska i Inkulturacja” już we wstępie zauważyła, że:  „W sprawach, które nie dotyczą wiary lub dobra powszechnego, nawet w Liturgii Kościół nie chce narzucać sztywnych jednolitych form”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

„Varietates Legitimae” zauważa, że „​​poprzez liturgię Kościół stara się dać wyraz wiary w różnych kulturach, jednocześnie przyjmując i dostosowując aspekty tych kultur, które nie są przeciwne wierze lub wspólnemu dobru”. „Z jednej strony przenikanie Ewangelii w określone środowisko społeczno-kulturowe użyźnia je od wewnątrz bogactwami z wysoka, umacnia, uzupełnia i naprawia w Chrystusie. Z drugiej strony Kościół przyswaja sobie te wartości, jeśli są zgodne z Ewangelią: Kościół (…) posłużył się dorobkiem różnych kultur, ażeby Chrystusowe orędzie zbawcze rozpowszechniać… oraz wyjaśniać je, badać, głębiej zrozumieć oraz lepiej wyrazić w odprawianiu Liturgii i w życiu wielopostaciowej społeczności wiernych”. Ten podwójny wymiar oddziałujący w inkulturacji wyraża jeden z elementów tajemnicy Wcielenia”.

 

Dokument uznaje, że inkulturacja liturgiczna „stanowi jeden z aspektów inkulturacji Ewangelii, wymagającej prawdziwej integracji w życie wiary każdego narodu, raczej trwałych wartości kultury niż jej wyrazów przejściowych. Powinna więc być ściśle połączona z szerszym działaniem, z zaprogramowanym duszpasterstwem, które obejmowałoby całość kondycji ludzkiej”. Dlatego propozycję nowego obrządku amazońskiego należy rozumieć – sugeruje „National Catholic Register” – w szerszym kontekście duszpasterskiej inkulturacji, do której Kościół odnosi się w takich dokumentach, jak encyklika Jana Pawła II „Redemptoris Missio” i adhortacja papieża Franciszka „Evangelii Gaudium” z  2014 r.

 

Jednak prawdziwa wartość „Varietates Legitimae” znajduje się w tym, co ma ona do powiedzenia na temat liturgii – uważa Denis McNamara, historyk architektury i dyrektor wykonawczy nowopowstałego Centrum Piękna i Kultury Benedictine College w Atchison, w Kansas. – Chociaż są w tym dokumencie pewne praktyczne praktyki duszpasterskie – zauważył w  rozmowie z „National Cathoic Register” – „Varietates Legitimae dotyczy inkulturacji liturgicznej i jest instrukcją dla konstytucji „Sacrosanctum Concilium”, najważniejszego dokumentu Soboru Watykańskiego II na temat liturgii, w którym wezwano do większego wykorzystania języka narodowego w liturgii. Nie chodzi zaś o ewangelizację i rozwiązywanie praktycznych problemów duszpasterskich, takich jak małżeństwa duchownych czy brak kapłanów – zaznaczył.

 

Dokument „Varietates Legitimae” może nie być tak dobrze znany jak dokumenty Jana Pawła II czy papieża Franciszka dotyczące inkulturacji (w rzeczywistości nie pojawia się wśród dokumentów Kongregacji Kultu Bożego opublikowanych na stronie internetowej Watykanu). Jednak ze wszystkich dokumentów Kościoła dotyczących inkulturacji, instrukcja z 1994 r. mówi najbardziej bezpośrednio, jak ten proces może i powinien wyglądać – twierdzi o. Neil Xavier O’Donoghue. Ten teolog z Uniwersytetu Papieskiego w St. Patrick’s College w Maynooth w Irlandii, zauważył w czerwcowym poście na blogu „Pray Tell”, że w rzeczywistości „Varitates Legitimae” przedstawia idealny model inkulturacji liturgicznej.

 

„Varietates Legitimae proponuje, aby tłumaczenia w języku narodowym były szczytem uzasadnionej inkulturacji obrządku rzymskiego”. Dodaje on, że pierwszą znaczącą miarą inkulturacji jest tłumaczenie ksiąg liturgicznych na język ludu.  „Pozostała część dokumentu nie pozostawia wiele miejsca na inne przejawy inkulturacji” – wyjaśnia. Ponadto, podkreśla, że „inkulturacja jest trudnym procesem”, zwłaszcza w regionie Amazonii i „musi opierać się na lokalnej kulturze, która zostałaby oczyszczona poprzez kontakt z Ewangelią, biorąc pod uwagę, że wszystkie kultury są mieszanką dobrych i złych elementów, tendencji i każda kultura zyskuje przez kontakt z Chrystusem”. Dalej stwierdza, że „mądrość salomonowa wymaga rozróżnienia elementów rytu, które należą do depozytu wiary i których nie można zmienić od tych, które można zmienić”.

 

Według Christophera Carstensa, redaktora czasopisma liturgicznego „Adoremus”, które pomaga w rozwiązywaniu nieodłącznych trudności związanych z inkulturacją, „Varietates Legitimae” może pomóc wyjaśnić obecne nieporozumienia dotyczące liturgicznej inkulturacji. – Często debaty o inkulturacji wydają się jednostronne – zauważył. – Jednak w „Varietates Legitimae” Kościół mówi o inkulturacji jako o „podwójnym ruchu” Kościół i wyrażana prawda zmierza w kierunku świeckiej kultury, ale oczekuje się, że to ta świecka kultura zmieni się i inkulturuje własne elementy z elementami Kościoła  – mówił. – Ta „dwukierunkowa ulica” wzorowana jest na wcieleniu: Bóg stał się człowiekiem, aby człowiek stał się Bogiem, jak to ujął św. Atanazy – dodał Carstens. – Wiele dyskusji na temat inkulturacji wydaje się skupiać wyłącznie na tym, jak Kościół może zmienić swoje obrzędy, aby lepiej dostosować się do konkretnego ludu, ale zbyt rzadko na tym, jak ludzie mogą się zmienić, aby stać się żywymi członkami Kościoła, dzieląc się pełnią życia i kultu. Bóg nie stał się człowiekiem i to był koniec historii. Ostatecznie mamy raczej przejście człowieka głębiej do serca Boga – wskazał.

 

Mówiąc historycznie, Kościół od początku uznał potrzebę inkulturacji, powiedział McNamara, a „Varietates Legitimae” pokazuje, że taka potrzeba jest obecna podczas spotkania ludzkości w modlitwie z jedynym prawdziwym Bogiem. – Kiedy czytasz Varietates Legitimae, czytasz o tym, jak Bóg musiał wymyślić, jak rozmawiać z Żydami, a Żydzi musieli wymyślić, jak rozmawiać z Grekami, a Grecy musieli wymyślić, jak rozmawiać z Rzymianami i tak dalej – sugerował.  – Tak rozumiana inkulturacja była od początku elementem chrześcijaństwa, nawet można powiedzieć w dniu Pięćdziesiątnicy, gdy ludzie z wielu narodów słyszeli, jak mówi się w ich własnym języku – kontynuował.

 

Według ojca O’Donoghue nie ma wątpliwości, że Kościół ma prawo stworzyć obrzęd, który mógłby lepiej służyć ludowi amazońskiemu, ale środki, za pomocą których Kościół może osiągnąć ten cel, są bardziej złożone niż to się wydaje na pierwszy rzut oka. – Jesteśmy Kościołem opartym na komunii z następcą Piotra, a następcy Piotra wolno ustanowić nowy obrzęd, jeśli uzna to za konieczne – przekonuje. – Pytanie nie brzmi, czy możemy to zrobić, ale czy to dobry pomysł? Jasne, papież może to zrobić; Papież może wiele rzeczy zrobić, ale to, że może coś zrobić, nie oznacza, że ​​jest to dobry pomysł lub najlepsza rzecz do zrobienia w danej chwili – wyjaśnił.

 

W przeszłości istniały takie liturgie eksperymentalne, ale według ojca O’Donoghue, zostały one stworzone jako forma obrządku rzymskiego, wskazując w szczególności na zatwierdzony przez Kongregację Kultu Bożego Mszał dot. obrządku rzymskiego w Zairze. Obrządek ten zatwierdzony 30 kwietnia 1988 r., włącza elementy obyczajów Afryki Subsaharyjskiej do obrządku rzymskiego. Mszał jest nadal używany, głównie w Demokratycznej Republice Konga (dawniej Zair). – Mówiąc teologicznie, nie można stworzyć rytuału ex nihilo [z niczego], ponieważ musi on mieć materię i formę – przypomina ojciec O’Donoghue. – Nawet mszał obrządku rzymskiego używany w Afryce jest pochodną obrządku rzymskiego – wyjaśnia.

 

Ponadto – zauważył – każdy nowy obrzęd amazoński musiałby również dostosować się do szerszego kontekstu inkulturacji, zgodnie z kryteriami, które Jan Paweł II określił w „Redemptoris Missio”, czyli musiałby być zgodny z Ewangelią i pozostawać w komunii z Kościołem powszechnym. – Jak napisałem w moim poście „Pray Tell”- dodał ojciec O’Donoghue – biorąc pod uwagę, że prowadzimy inkulturację poprzez język ojczysty, który jest ogromnym środkiem inkulturacji oraz biorąc pod uwagę, że muzyka sakralna to kolejny obszar, w którym często objawia się kultura, czego więcej potrzebujemy w Amazonii – pytał. Według o. O’Donoghue, kultura amazońska mogłaby być inkulturowana, wprowadzając pewne zmiany w zwykłej formie obrządku rzymskiego, wzmacniając rytuał błogosławienia wodą, skoro to takie ważne dla mieszkańców Amazonii.

 

Jakie normy muszą być spełnione w przypadku inkulturacji wg instrukcji „Liturgia Rzymska i Inkulturacja”? Powinno się m.in. uwzględnić: celowość związaną z dziełem inkulturacji; istotową jedność Obrządku rzymskiego; kompetentną władzę. Obrzędy powinny być „dostosowane do pojętności wiernych, aby na ogół nie potrzebowali wielu wyjaśnień”, uwzględniając samą naturę Liturgii, biblijny i tradycyjny charakter jej struktury i sposobu wyrażania się”. „Proces inkulturacji powinien dokonywać się przy zachowaniu istotowej jedności Obrządku rzymskiego. Jedność ta jest obecnie wyrażona we wzorcowych księgach liturgicznych opublikowanych na mocy autorytetu Papieża oraz w odpowiadających im księgach liturgicznych zaaprobowanych przez Konferencje Episkopatu poszczególnych krajów i zatwierdzonych przez Stolicę Apostolską. Poszukiwanie inkulturacji nie ma na celu tworzenia nowych rodzin obrzędowych; odpowiadając na potrzeby określonej kultury, prowadzi ona do adaptacji, które zawsze stanowią część Obrządku rzymskiego” – czytamy.

 

„Adaptacje” te zależą jedynie od władzy Kościoła. „Władza ta należy do Stolicy Apostolskiej, która wykonuje ją przez Kongregację ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów; należy także, w granicach określonych przez prawo, do Konferencji Episkopatu oraz Biskupa diecezjalnego”. „Nikomu innemu, choćby nawet był kapłanem, nie wolno na własną rękę niczego dodawać, ujmować lub zmieniać w Liturgii. Inkulturacja nie jest zatem pozostawiona inicjatywie osobistej celebransów ani inicjatywie zbiorowej zgromadzenia”.

 

„Podobnie zezwolenia udzielone jednemu określonemu regionowi nie mogą zostać rozciągnięte na inne regiony bez właściwych zezwoleń, nawet gdyby Konferencja Episkopatu uznała, że posiada wystarczające powody do zastosowania ich w swoim kraju”. W analizie czynności liturgicznej, biorącej pod uwagę inkulturację, należy rozważyć także tradycyjną wartość elementów tej czynności, szczególnie jej pochodzenie biblijne lub patrystyczne (por. wyżej; nr 21-26), ponieważ nie wystarczy rozróżnienie między tym, co może być zmienione, i tym, co jest niezmienne”.

 

Język, który dla ludzi jest głównym środkiem porozumiewania się między sobą, w obrzędach liturgicznych ma na celu głoszenie wiernym dobrej nowiny o zbawieniu i wyrażanie modlitwy, przez którą Kościół zwraca się do Pana. Powinien on więc zawsze wyrażać, wraz z prawdą wiary, wielkość i świętość sprawowanych tajemnic”. „Trzeba będzie zatem z uwagą przeanalizować, które elementy języka jakiegoś narodu mogą zostać stosownie wprowadzone do obrzędów liturgicznych, a szczególnie, czy jest rzeczą słuszną czy niewskazaną wprowadzanie wyrażeń z religii niechrześcijańskich. Powinno być równie ważne uwzględnienie różnych rodzajów literackich używanych w Liturgii: czytanie tekstów biblijnych, modlitwy przewodniczącego zgromadzenia, śpiew psalmów, aklamacje, refreny, odpowiedzi, hymny, modlitwy litanijne”. Dokument wskazuje także, że muzyka i śpiew, „będące wyrazami duszy narodu, posiadają w Liturgii szczególne znaczenie. Powinno się więc rozwijać śpiew, na pierwszym miejscu tekstów liturgicznych, by głosy wiernych mogły być słyszane w samych czynnościach liturgicznych”.

 

 „Ponieważ w niektórych krajach, zwłaszcza na misjach, żyją ludy posiadające własną tradycję muzyczną, która ma doniosłe znaczenie dla ich życia religijnego i społecznego, należy odnieść się do tej muzyki z szacunkiem i przyznać jej odpowiednie miejsce w kształtowaniu zmysłu religijnego tych ludów oraz w dostosowaniu kultu do ich charakteru”. „Do kultu Bożego można dopuścić formy muzyczne, motywy, instrumenty muzyczne, „jeżeli (…) mogą być przystosowane do użytku sakralnego, jeżeli odpowiadają godności świątyni i rzeczywiście przyczyniają się do zbudowania wiernych”.

 

W Liturgii szczególne znaczeni mają gesty i postawy. „Te gesty i znaki, które należą do istotnego obrzędu sakramentów i są wymagane do ich ważności nie mogą zostać zmienione i powinny być zachowane, tak jak są zatwierdzone przez najwyższą władzę w Kościele”. „Gesty i postawy celebrującego kapłana powinny wyrażać właściwą dla niego funkcję: kapłan przewodniczy zgromadzeniu zastępując osobę Chrystusa”. „W kulturze jakiegoś kraju powinno się wybrać gesty i postawy ciała, które wyrażają pozycję człowieka wobec Boga, nadając im znaczenie chrześcijańskie, o ile to możliwe, zgodne z gestami i postawami pochodzącymi z Biblii”. „U niektórych ludów śpiewowi w sposób naturalny towarzyszą klaskanie w dłonie, rytmiczny ruch ciała lub taneczne ruchy uczestników. Takie formy ekspresji mogą mieć swoje miejsce w czynnościach liturgicznych tych narodów pod warunkiem, by zawsze były wyrazem prawdziwej wspólnotowej modlitwy uwielbienia, chwały, ofiarowania, prośby, a nie zwyczajnym widowiskiem”.

 

Także sztuka ma pewną rolę do odegrania. Ma ona pomagać wiernym w ich sprawowaniu, w spotkaniu z Bogiem i modlitwie. „Sztuka powinna więc posiadać w Kościele każdego ludu i narodu wolność wyrazu, uwzględniwszy, by przyczyniała się do piękna budowli i obrzędów liturgicznych, przez szacunek i cześć, jakie są im należne, oraz by miała rzeczywiście znaczącą rolę w życiu i tradycji narodu. To samo dotyczy formy, ustawienia i ozdoby ołtarza, miejsca głoszenia Słowa Bożego i udzielania Chrztu , sprzętów, naczyń, szat i kolorów liturgicznych. Powinno się dać pierwszeństwo materiałom, formom i kolorom bliskim danemu krajowi”. „Wprowadzanie praktyk pobożnościowych do obrzędów liturgicznych nie może być dopuszczone jako miara inkulturacji, „ponieważ ona (Liturgia) ze swej natury znacznie je przewyższa”. „Nowości należy wprowadzać tylko wtedy, gdy wymaga tego prawdziwe i niewątpliwe dobro Kościoła, z zastrzeżeniem jednak, aby formy nowe wyrastały niejako organicznie z form już istniejących”.

 

„Ponieważ Liturgia stanowi wyraz wiary i życia chrześcijańskiego, należy czuwać, by jej inkulturacja nie została naznaczona, choćby pozornie, synkretyzmem religijnym. Coś takiego mogłoby zdarzyć się, jeśli miejsca, przedmioty kultu, stroje liturgiczne, gesty i postawy pozwalałyby na mniemanie, że w celebracjach chrześcijańskich niektóre obrzędy miałyby takie samo znaczenie jak przed ewangelizacją. Synkretyzm byłby jeszcze groźniejszy, jeśli próbowanoby zastąpić czytania i śpiewy biblijne (por. wyżej, nr 23) lub modlitwy tekstami zapożyczonymi z innych religii, nawet jeśli posiadałyby one niewątpliwą wartość religijną i moralną”.

 

„Przyjęciu praktyk tradycyjnych powinno towarzyszyć oczyszczanie, a w razie konieczności zerwanie z nimi. To samo odnosi się, na przykład, do ewentualnej chrystianizacji świąt pogańskich lub miejsc świętych, do nadania kapłanowi oznak władzy zarezerwowanych dla przywódców społeczności, czci przodków. Należy w każdym razie unikać wszelkiej dwuznaczności. Tym bardziej, że Liturgia chrześcijańska absolutnie nie może przyjąć obrzędów związanych z magią, zabobonem, spirytyzmem, dążeniem do zemsty czy mających konotację seksualną”. Dokument o inkulturacji poza zasadami podstawowymi odnosi się także do szczególnych przypadków.

 

Źródło: ncregister.com, opoka.org.pl

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 724 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram