26 września 2017

Watykanista: zniesławianie autorów synowskiej korekty to stara sztuczka

(fot. By user:Flicka (Own work) [GFDL (http://www.gnu.org/copyleft/fdl.html), CC-BY-SA-3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/) or CC BY-SA 2.5-2.0-1.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.5-2.0-1.0)], via Wikimedia Commons)

Istnieją dwa sposoby na rozprawę z 68 sygnatariuszami „synowskiej korekty” domniemanego „propagowania herezji” przez papieża Franciszka, twierdzi znany watykanista. Pierwsza to zwykłe zamilczenie, skazujące autorów na niepamięć. Druga polega zaś na etykietowaniu i deprecjonowaniu osób podpisanych pod listem i pomniejszaniu ich osiągnięć. Zdaniem Marco Tosattiego to stare retoryczne sztuczki. W opinii dziennikarza, sygnatariusze dokumentu to osoby wykształcone i zatroskane o Kościół. 


Duchowni i świeccy podpisani pod kontrowersyjnym dokumentem nie mogą raczej liczyć na dobrą prasę. Wskazuje się na nich bowiem jako „prawicowców” (co uznaje się za ujmę). Często podkreśla się także podpisanie się podpisanie dokumentu przez biskupa Fellay’a z Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X. Tymczasem status Bractwa w Kościele pozostaje wciąż nieuregulowany.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Wskazuje się też na problemy duchowe sygnatariuszy, ukazując ich jako osoby szczególnie potrzebujące modlitwy. Twierdzi się także, że papież nie może popaść w herezję, gdyż jest papieżem. To on – twierdzą przeciwnicy „synowskiego upomnienia” – definiuje, kto popada w herezje.

 

Sam Marco Tosatti przedstawia siebie jako skromnego człowieka, bez tytułów akademickich. Twierdzi jednocześnie, że odebrane przezeń klasyczne wykształcenie pozwala mu twierdzić, że wypowiedzi papieskie zawierają błędy logiczne.

Publicysta staje zatem w obronie sygnatariuszy listu. Twierdzi, że pobieżne sprawdzenie ich życiorysów wystarcza do stwierdzenia ich akademickich kwalifikacji. Ponadto chwali ich za nonkonformizm i odwagę.

 

Na początku tygodnia do sygnatariuszy dołączył między innymi Rene Henry Gracida, emerytowany biskup diecezji Corpus Christi. Nie znajdują się natomiast wśród nich kardynałowie–autorzy „dubiów”, a więc Raymond Burke i Walter Brandmüller. Autorzy inicjatywy twierdzą bowiem, że nie prosili ich o podpisy, między innymi w celu zachowania niezależności inicjatywy.

 

25-stronnicowy dokument „Synowska korekta dotycząca propagowania herezji” został dostarczony papieżowi 11 sierpnia z podpisami 40 katolickich i świeckich uczonych. Obecnie znajdują się pod nim 62 podpisy. Tekst  upubliczniono w niedzielę. Autorzy przekonują, że „papież przez swoją adhortację apostolską Amoris Laetitia i inne, powiązane z nią słowa, uczynki i zaniedbania, de facto podtrzymał 7 heretyckich stanowisk dotyczących rodziny, życia moralnego i przyjmowania sakramentów oraz pozwolił tym heretyckim opiniom rozszerzać się po Kościele katolickim”.

 

Dokument składa się z 3 części. W pierwszej autorzy podtrzymują swoje prawo do zabierania głosu w omawianej sprawie. Podkreślają między innymi, że krytykowane wypowiedzi papieża nie są nieomylne. W drugiej zaś części autorzy dokonują właściwej korekty tez czy postaw uznanych przez nich za błędne. W ostatniej zaś wskazują na przyczyny głoszenia przez papieża wspomnianych poglądów. Wśród nich wymieniają wpływ modernizmu i poglądów Marcina Lutra.

 

Ponadto podkreślają, że nie zamierzają osądzać tego czy i na ile papież głosił swe poglądy ze świadomością „herezji”. Wzywają go do jasnego opowiedzenia się za nauką Kościoła.

 

Jak zauważył jeden z sygnatariuszy, dr Joseph Shaw w oświadczeniu prasowym na stronie Correctiofilialis.org, poprzednim razem podobnego aktu korekty poprzednio podjęto w średniowieczu. Wówczas to w 1333 o propagowanie herezji oskarżono Jana XXII. Ów papież odwołał swe błędy na łożu śmierci.

 

Jeden z krytyków „Synowskiej Korekty” Michael Cook, na łamach portalu Mercatornet.com stwierdził, że wypowiedzi Franciszka zostały wyrwane z kontekstu. Uznał je za swego rodzaju „fake newsa” i podkreślił, że podpisał się pod nim bardzo znikomy odsetek katolików. Porównanie do korekty Jana XXII uznał za przejaw pewnej manii wielkości.

 

Tymczasem włoskie media, w tym Corriere della Sera, podały, że Watykański Sekretariat Komunikacji tymczasowo uniemożliwił podpisanie Correctio Filialis. Na niektórych komputerach w watykańskim biurze prasowym istniała wprawdzie możliwość wejścia na jego stronę, jednak bez możliwości podpisania dokumentu.

Jednak dyrektor watykańskiego Biura Prasowego Grek Burke stwierdził, że nie wynikało to z celowego działania, lecz z automatycznie działających filtrów służących między innymi ochronie danych osobowych. Ich podanie jest bowiem wymagane do podpisania „korekty”.

Głos w sprawie zabrał również, kard. Gerhard Ludwig Mueller – emerytowany prefekt Kongregacji Nauki Wiary. – Celem rozwiązania impasu między papieżem Franciszkiem a osobami wysuwającymi poważne zastrzeżenia wobec jego nauczania warto byłoby ustanowić grupę kardynałów, którzy podjęliby dysputę teologiczną z krytykami Ojca Świętego – podkreślił. Dodał, że ma na myśli dyskusję z przedstawicielami kardynałów, którzy zgłosili swoje „dubia” – wątpliwości, jak i opublikowanej w minioną niedzielę sygnatariuszy „Synowskiej korekty”.

Zdaniem kardynała Müllera dysputa teologiczna, sformalizowana metoda debaty mająca na celu odkrycie i określenie prawdy w teologii, dotyczyłaby „odmiennych a czasami kontrowersyjnych interpretacji niektórych stwierdzeń rozdziału 8 adhortacji apostolskiej „Amoris laetitia”. Niemiecki purpurat jest przekonany, że Kościół potrzebuje więcej dialogu i wzajemnego zaufania, a nie polaryzacji i polemiki. Dodał, że następca św. Piotra „zasługuje na pełne poszanowanie jego osoby i boskiego mandatu, a z drugiej strony jego uczciwi krytycy zasługują na przekonującą odpowiedź”.

Musimy uniknąć nowej schizmy i oddzielania się od jednego Kościoła katolickiego, którego trwałą zasadą i fundamentem jedności i komunii w Jezusie Chrystusie jest obecny papież, Franciszek oraz wszyscy biskupi pozostający z nim w pełnej jedności – stwierdził kard. Gerhard Ludwig Müller.

Źródło: rorate-caeli.blogspot.com / marcotosatti.com / correctiofilialis.org / mercatornet.com / KAI

mjend, TK 

Więcej czytaj w: Kilkudziesięciu uczonych wysłało do papieża „synowskie napomnienie w sprawie szerzenia herezji.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 724 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram