12 lutego 2016

Watykan i geopolityka. Ofensywa w Roku Miłosierdzia

(REUTERS / FORUM)

Historycznego spotkania patriarchy moskiewskiego Cyryla z papieżem Franciszkiem nie da się rozpatrywać wyłącznie w kontekście religijnym, lecz trzeba na nie spojrzeć także w wymiarze geopolitycznym. Podczas styczniowej audiencji z udziałem korpusu dyplomatycznego w Watykanie biskup Rzymu po raz kolejny potwierdził bowiem, że Stolica Apostolska zamierza prowadzić ofensywę dyplomatyczną, angażując się w rozwiązanie konfliktów na świecie.


11 stycznia br. papież mówił: – Stolica Apostolska nigdy nie przestanie działać na szczeblu dyplomatycznym, aby głos pokoju mógł być słyszalny aż po krańce ziemi. Franciszek zapewnił, że Sekretariat Stanu pozostaje „w pełnej dyspozycyjności do współpracy z ambasadorami w promowaniu stałego dialogu między Stolicą Apostolską a krajami dla dobra całej wspólnoty międzynarodowej”. Dodał także, że obecny Rok Jubileuszowy „ma być dobrą okazją” do zakończenia licznych konfliktów, w tym wojny w Syrii i na Ukrainie.

Wesprzyj nas już teraz!

Jeszcze przed spotkaniem Franciszka z Cyrylem, z oficjalnych doniesień Watykanu można było dowiedzieć się, że obaj duchowi przywódcy mieli rozmawiać o walce z terroryzmem, ale także politycznym rozwiązaniu konfliktu w Syrii i na Ukrainie. Naturalnie, nie można zapomnieć o symbolicznym wymiarze spotkania przedstawicieli dwóch religii i dążeniu Watykanu do „pojednania” z prawosławiem, co w kontekście przyszłorocznych obchodów fatimskich – a także jubileuszu tzw. reformacji – nabiera istotnego znaczenia.

Cele watykańskiej dyplomacji

Franciszek nie raz podkreślał, że Święty Rok Miłosierdzia ma również cele z zakresu polityki międzynarodowej. Kościół proponuje bowiem Jubileusz jako czas „rozładowania konfliktów, zatrzymania plagi wojen i wspólnego rozwiązywania globalnych problemów”.

Papież wierzy, że „pokojowe współistnienie wyznawców różnych religii, tam gdzie uznawana jest wolność religijna i zapewniona jest realna możliwość współpracy w budowaniu dobra wspólnego, we wzajemnym poszanowaniu tożsamości kulturowej każdego obywatela”, jest możliwa.

W bulli ogłaszającej rozpoczęcie Nadzwyczajnego Roku Miłosierdzia Franciszek podkreślił, że nie chce, by był to „sprzyjający czas” wyłącznie dla katolików, lecz także dla niechrześcijan, jak np. Żydów i muzułmanów, by zjednoczyli się w modlitwie o Boże Miłosierdzie. Wreszcie ma to być czas pojednania między zajadłymi wrogami. Dlatego watykański korpus dyplomatyczny aktywnie uczestniczy w rozmowach politycznych, mających zaowocować pokojowymi rozwiązaniami konfliktów.   

Franciszek nie zamierza bronić jednej wybranej cywilizacji, ale – jak sam zapewnia – „działania Stolicy Apostolskiej na arenie międzynarodowej mają na celu dobro całej rodziny ludzkiej”. Przekonuje, że nie zamierza tworzyć  „sojuszy uprzywilejowanych” lub „wyłącznego partnerstwa” z czołowymi podmiotami geopolitycznymi.

Szef dyplomacji watykańskiej, Sekretarz Stanu bp Pietro Parolin stwierdził kiedyś: – Dyplomacja Watykanu ma za zadanie budować mosty w celu wspierania dialogu, a negocjacje są wykorzystywane jako sposób rozwiązywania konfliktów, budowania braterstwa, zwalczania ubóstwa i budowania pokoju. Parolin dodał, że papież – ani tym bardziej ci, którzy go reprezentują za granicą – nie mają innych „interesów” ani „strategii”.

 

Rozwiązać problemy świata

Franciszek wydaje się mieć odpowiedzi na wszystkie bolączki świata i gotowe propozycje rozwiązań palących problemów. Weźmy na przykład imigrację. Ojciec święty wyraźnie mówi, że „migracje są częścią historii Zbawienia” i na trwałe wpisały się w historię całego świata. Przypominając dzieje biblijne, zaapelował, by nie obawiać się przybyszy, ale zgotować im gościnne powitanie.

Papież mówił do dyplomatów (odwołuję się do przemówienia ze stycznia tego roku), że nie byłoby dzisiejszych problemów migracyjnych, gdyby nie handel bronią, eksploatacja surowców w innych krajach, zła polityka inwestycyjna, plaga korupcji itp. Franciszek proponuje „rozwiązanie humanitarne”.

Przyjęcie imigrantów – stwierdza – może być zatem dobrą okazją do nowego zrozumienia i otwarcia perspektywy, zarówno dla osoby przyjmowanej, która ma obowiązek poszanowania wartości, tradycji i praw goszczącej ją wspólnoty, jak i dla tej ostatniej, wezwanej do docenienia tego, co każdy emigrant może ofiarować z korzyścią dla dobra całej wspólnoty.


W tym kontekście należy również tłumaczyć zaangażowanie Stolicy Apostolskiej – o czym wprost powiedział Ojciec Święty – w ekumenizm, „aby nawiązać dialog szczery i lojalny, który doceniając szczególny charakter i tożsamość właściwą każdemu, sprzyja harmonijnemu współistnieniu między wszystkimi członami społeczeństwa”.

Papież jest przekonany, że „Europa, wspomagana przez swoje wielkie dziedzictwo kulturowe i religijne, posiada narzędzia do obrony centralnej roli osoby ludzkiej i znalezienia właściwej równowagi między podwójnym obowiązkiem moralnym ochrony praw swoich obywateli oraz zapewnienia pomocy i gościnności imigrantom”. Franciszek tłumaczy, że Europejczycy „nie mogą pozwolić sobie na utratę wartości i zasad humanizmu, poszanowania godności każdej osoby, pomocniczości i wzajemnej solidarności, pomimo że mogą one stanowić w pewnych okresach historii brzemię trudne do uniesienia”.

Zgodnie z watykańską koncepcją polityki zagranicznej, jednym z podstawowych obowiązków Stolicy Apostolskiej jest zapewnienie bezpieczeństwa i przetrwania chrześcijan wszędzie tam, gdzie są prześladowani. Watykan unika jednak konfrontacji, wierząc, że „dialog”, „pojednanie” i niedrażnienie drugiej strony więcej przyniesie korzyści, aniżeli polityka asertywna i nazywanie wprost zbrodni zbrodnią, czy krytykowanie brutalnych reżimów. Korpus dyplomatyczny Stolicy Apostolskiej twierdzi, że ze wszystkimi można i nawet trzeba rozmawiać, unikając wszelkich „spięć”.

Dlatego z ust papieża i dyplomatów watykańskich rzadko kiedy słyszy się słowa o prześladowaniu chrześcijan, chyba, że już nie ma wyjścia i trzeba nazwać rzeczy po imieniu. Franciszek nie chce także w żaden sposób podsycać twierdzeń niektórych myślicieli i publicystów o trwającej wojnie, czy też „zderzeniu cywilizacji.”

Nie tak dawno temu w wywiadzie dla gazety „Asia Times” Franciszek mówił,  że świat nie powinien obawiać się rosnącej potęgi chińskiej. Wyraził podziw dla cywilizacji chińskiej. Unikał jednak odpowiedzi na pytania dot. drażliwej kwestii skandalicznej polityki jednego dziecka, sugerując, iż miłosierdzie naprawi wszystkie błędy z przeszłości i z nadzieją należy patrzeć w przyszłość.  

Tuż po wybuchu wojny na Ukrainie, grekokatolicy mieli wielki żal do Stolicy Apostolskiej, a zwłaszcza do następcy św. Piotra, że nie potępił agresji rosyjskiej. Z kolei podczas ubiegłorocznego spotkania w ONZ, dyplomacja watykańska interweniowała w sprawie rezolucji dot. powieszenia m.in. flagi palestyńskiej przy siedzibie ONZ w Nowym Jorku. Przedstawiciele Stolicy Apostolskiej zabiegali, by Watykan został wyłączony z rezolucji, aby nie drażnić Izraela, chociaż papież współpracuje z Palestyńczykami i działa na rzecz ich pokojowego współistnienia z narodem żydowskim.

Podczas swojej poprzedniej wizyty na Kubie Ojciec Święty unikał ostrych słów potępienia reżimu braci Castro. Co więcej, osobiście zaangażował się w pojednanie amerykańsko-kubańskie i uwolnienie szpiega USA, który usiłował zbudować dla mniejszości żydowskiej w Hawanie sieć połączenia satelitarnego.  

Nie można też zapomnieć o misternie budowanej sieci powiązań z Iranem i całej polityce bliskowschodniej, na czym skoncentruję się teraz.  

Watykańska polityka bliskowschodnia

Wielkim wyzwaniem dyplomacji watykańskiej jest kwestia zachowania  mniejszości chrześcijańskiej m.in. w Syrii. W tym czasie, gdy cała uwaga Europejczyków skupiła się na problemie uchodźców, wielu zachodnich duchownych, w tym tzw. episkopat europejski (CCEE), jak i episkopaty niektórych krajów podjęły „lobbying” – zgodnie z ogólnymi założeniami polityki watykańskiej – na rzecz przyjęcia przez Europę większej liczby azylantów.  

Tymczasem ormiański arcybiskup Aleppo, Butros Marayati błagał o pomoc humanitarną i rozwiązanie, które pozwoli chrześcijanom pozostać na terenie Syrii. Arcybiskup pochwalił nawet interwencję rosyjską, bo daje ona nadzieję chrześcijanom na przetrwanie. Wyznawcy Chrystusa, którzy jeszcze pozostali na terenie Syrii, ogarniętej wojną, są przekonani, że utrzymanie Assada przy władzy jest konieczne dla ich egzystencji na Bliskim Wschodzie, o czym mówił m.in. grekokatolicki arcybiskup Jean-Clément Jeanbart.  

Watykan uważa, że Rosja i Iran są kluczowymi podmiotami nie tylko dla zakończenia wojny w Syrii, ale także dla zapewnienia obecności chrześcijańskiej na Bliskim Wschodzie. Stąd silne relacje Watykanu z Iranem i zaangażowanie na rzecz porozumienia nuklearnego, a także dobre relacje Stolicy Apostolskiej z Rosją – mimo wojny na Ukrainie – co zaowocowało bezprecedensowymi wizytami przywódców obu państw w Watykanie.

Od 30 lat Rzym utrzymuje dobre stosunki z Teheranem, a w ciągu dwóch ostatnich lat uległy one pogłębieniu do tego stopnia, że amerykańscy eksperci, odnosząc się do polityki watykańskiej, mówią o „opcji szyickiej”.

Franciszek bezpośrednio zaangażował się w sprawę syryjską w 2013 r., kiedy to pojawiły się doniesienia, jakoby syryjska armia użyła broni chemicznej w walce z rebeliantami i ludzie z otoczenia prezydenta USA zaczęli domagać się interwencji militarnej w Syrii.

We wrześniu 2013 r. Franciszek wezwał cały świat do modlitwy o pokój w Syrii – podobnie jak kiedyś Jan Paweł II wzywał do modlitwy o pokój w Iraku, tuż przed amerykańskimi nalotami. Jednocześnie około 70. ambasadorów watykańskich podjęło ofensywę dyplomatyczną, tłumacząc, że amerykańska interwencja zbrojna doprowadzi jedynie do zaostrzenia konfliktu. Lobbowali za podjęciem rozmów pokojowych i politycznym rozwiązaniem dla Syrii. Franciszek osobiście napisał list skierowany do uczestników spotkania G-20 w Rosji, przekonując, że interwencja „to zły pomysł”. 

Rezygnacja USA z nalotów w 2013 r. ucieszyła nie tylko Watykan, ale także Moskwę, która zacieśniła współpracę ze stolicą Apostolską. Prezydent Rosji Władimir Putin twierdzi, że w Syrii jest m. in. po to, by ochraniać chrześcijan na Bliskim Wschodzie.

Swojego zadowolenia nie kryli także Irańczycy. Na początku 2014 r. ambasador Iranu przy Stolicy Apostolskiej nazwał Franciszka „dzielną postacią, pełną moralności i skromności”, która powstrzymała naloty amerykańskie. Iran dla dyplomacji watykańskiej jest niezbędnym graczem, który może doprowadzić do zakończenia konfliktu syryjskiego. Zwrócił na to uwagę legat papieski w Biurze ONZ w Genewie bp Sarkis Davidian. Mówił on, że „Iran jest integralną częścią negocjacji, które mogą doprowadzić do pokoju lub co najmniej natychmiastowego zaprzestania przemocy na Bliskim Wschodzie, w szczególności w Syrii”.

Bp Davidian, który urodził się w Aleppo, służy ormiańskim katolikom w irańskim  Isfahanie. Duchowny podkreśla, że jego zadaniem jest „współpraca na rzecz pokoju”. Hierarcha aktywnie uczestniczy w negocjacjach watykańskich z Iranem i innymi kluczowymi graczami regionalnymi.

Iran i Stolica Apostolska nawiązały stosunki dyplomatyczne w 1954 roku, ale po rewolucji islamskiej, relacje te pogorszyły się. Uczony Sasan Tavassoli twierdzi, że po 1979 r. niektórzy wybitni imamowie promowali dialog międzyreligijny z chrześcijanami. W latach 90. po pierwszym spotkaniu międzywyznaniowym w Atenach szyiccy duchowni próbowali zbliżyć się z grekokatolikami (Ormiański Kościół Apostolski, to największy kościół chrześcijański istniejący w Iranie, liczący około 300 tys. członków). Od 1995 r. watykańscy duchowni co dwa lata spotykają się z szyickimi liderami, by prowadzić „dialog między religiami, kulturami i cywilizacjami”.

W 2011 r. amerykańscy biskupi pomogli wynegocjować pomyślne uwolnienie dwóch turystów z USA, więzionych w Iranie od 2009 r. pod zarzutem szpiegostwa. Anglikański biskup John Bryson Chane i kard. Theodore McCarrick pracowali wraz z Departamentem Stanu USA nad ułaskawieniem Amerykanów w sytuacji, gdy – jak później amerykańscy dyplomaci przyznali – praktycznie nie było szans na powodzenie akcji.

Wspólny pogląd Watykanu i Iranu w sprawie Syrii doprowadził do sojuszu politycznego i umowy jądrowej. W kwietniu 2014 roku, delegacja Konferencji Episkopatu USA spotkała się z Radą Najwyższą Iranu, by przygotować wspólne stanowisko przeciwko broni nuklearnej. W oświadczeniu stwierdzono, że islam szyicki „sprzeciwia się i zabrania produkcji, składowania, użytkowania i użyciu broni masowego rażenia”. Dodano, że „również katolicy pracują na rzecz świata bez broni masowego rażenia i wzywają wszystkie narody, aby pozbyć się jej”.

W zawarciu umowy pomogły konsultacje biskupów amerykańskich, będących cały czas w kontakcie z Watykanem i fatwa dwóch przywódców irańskich przeciwko użyciu broni jądrowej oraz chemicznej. Potem biskupi amerykańscy i różne organizacje katolickie lobbowały za zatwierdzeniem porozumienia z Kongresie.

Niedawno Watykan naciskał na rzecz włączenia Iranu do drugiej rundy rozmów pokojowych w sprawie Syrii. Właśnie ta kwestia była omawiana przez Franciszka i prezydenta Iranu Hasana Rouhaniego, który odwiedził Watykan kilka tygodni temu. I podobnie – również w Watykanie – kwestia syryjska była omawiana z prezydentem Rosji.

Stolica Apostolska popiera zawieszenie broni w różnych regionach Syrii, tak jak to wynegocjowano w mieście Homs, a potem z Zabadani na granicy z Libanem, gdzie Iran reprezentował Assada. Watykan chce przyspieszyć rozmowy pokojowe odnośnie przyszłości  Syrii – co jest na rękę zarówno Irańczykom, Rosjanom, jak i samym Amerykanom. Wg Rzymu włączenie do tych rozmów Teheranu jest ważne, by zagwarantować ochronę chrześcijan i innych grup wyznaniowych.

Spotkanie patriarchy moskiewskiego z papieżem miało być poświęcone – poza sprawami międzynarodowymi – także zbliżeniu obu wspólnot. Ubiegłoroczna wizyta Franciszka w Turcji – poza wynegocjowaniem korytarzy humanitarnych do Aleppo, gdzie przebywa znaczna część pozostałej w Syrii populacji chrześcijan – była także publicznym okazaniem  szacunku i wsparcia dla ekumenicznego Patriarchy Bartłomieja I, w ramach trwającego od 50 lat dialogu między katolikami i wyznawcami prawosławia, którzy pozostają rozdzielni od czasu Wielkiej Schizmy w 1054 r. Papież chciał wzmocnić pozycję oblężonego patriarchy, lekceważonego przez rząd turecki i cerkiew rosyjską.

Franciszek nie ustaje w realizacji ambitnych celów polityki zagranicznej. Cały watykański personel dyplomatyczny intensywnie pracuje. Wizyty, które Ojciec Święty ma już za sobą i te, które są planowane np. w Armenii we wrześniu tego roku, pokazują, że głowa Kościoła Katolickiego pojawia się w miejscach na pewno nieprzypadkowych, lecz ważnych i symbolicznych z punktu widzenia przyjętej strategii. Są to miejsca naznaczone konfliktami, w których jak w soczewce skupiają się najbardziej palące problemy współczesnego świata.

Pozostaje jednak pytanie, na ile watykańska strategia „pojednania i ekumenizmu”, która ma doprowadzić – przynajmniej w założeniu Stolicy Apostolskiej – do ustanowienia pokoju na świecie i harmonijnego, albo jak zakłada oenzetowski program, „zrównoważonego rozwoju”, jest realistyczna i mądra i dalekowzroczna. I czy nie kłóci się z nauczaniem moralnym Kościoła.

Agnieszka Stelmach 



Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie