22 grudnia 2020

Watykan 2020… Nie tylko pandemia. Co wydarzyło się w Stolicy Apostolskiej?

(Fotograf: REMO CASILLIArchiwum: Reuters)

Rok 2020 przyniósł w życiu Kościoła katolickiego całą masę niezwykle doniosłych wydarzeń. To nie tylko kryzys wywołany koronawirusem. Zapadły ważne decyzje w wielu ważnych obszarach życia chrześcijańskiego. Niestety, dominują rzeczy wątpliwe czy zgoła tragiczne, choć nie brakuje też i jaśniejszych punktów.

 

Rok 2020 także w życiu kościelnym zapamiętamy przede wszystkim ze względu na najrozmaitsze trudności wywołane przez restrykcje koronawirusowe. Katolicy na całym świecie znaleźli się w niezwykłej sytuacji, po raz pierwszy w historii nie mając często żadnej możliwości przyjęcia sakramentów. Drastyczne podeptanie swobody kultu to bez wątpienia najważniejsze wydarzenie ostatnich dwunastu miesięcy. Jednak nie wszystko w działaniach Stolicy Apostolskiej koncentrowało się wokół Covid-19. Poniżej prezentuję krótki przegląd spraw, które, jak sądzę, będą mieć w perspektywie lat duży wpływ na życie katolickie, niezależnie od sytuacji epidemiologicznej i związanych z nimi restrykcji.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Powrócić do Eucharystii

Zacząć wypada jednak od sprawy związanej z restrykcjami. Stolica Apostolska we wrześniu tego roku stanęła w obronie wolności kultu katolickiego, nie zgadzając się na to, by władze państwowe dyktowały biskupom i księżom, jak organizować życie liturgiczne. We wrześniu ukazał się list „Powróćmy z radością do Eucharystii!” kard. Roberta Saraha, prefekta Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Dokument został zaakceptowany przez papieża.

 

Gwinejski hierarcha zwrócił w nim uwagę, że choć w czasach szczególnych, takich jak okresy wojen czy pandemii, można zawieszać uczestnictwo wiernych w celebracji Eucharystii, to w żadnej mierze nie mogą tego robić władze świeckie. Decyzje co do organizacji kultu przynależą tylko i wyłącznie władzom kościelnym. To powinny zapamiętać także władze w Polsce, które – choć mniej drastycznie niż w wielu innych krajach europejskich – cały czas ograniczają katolikom dostęp do sakramentów, działając, niestety, wbrew sugestiom Konferencji Episkopatu Polski. 

 

Kard. Sarah zaprotestował też przeciwko przydawaniu zbyt dużej wagi transmisjom Mszy świętej; jak wiadomo, w wielu krajach część liberalnych kręgów katolickich utrzymywała, jakoby takie transmisje mogły z powodzeniem zastępować realny udział w kulcie. To jednak nieprawda. „Transmisje niosą ze sobą ryzyko odsunięcia nas od osobistego i intymnego spotkania z wcielonym Bogiem, który dał nam samego siebie nie wirtualnie, ale realnie, mówiąc: Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim (J 6, 56). Fizyczny kontakt z Panem jest kluczowy, niezbędny, niezastępowalny” – pisał kardynał.

 

W liście zwrócono ponadto uwagę na konieczność powrotu do adorowania Najświętszego Sakramentu. „W celebracji Eucharystii wierni adorują Zmartwychwstałego Jezusa, który jest obecny; widzimy z jaką łatwością tracony jest zmysł adoracji i modlitwa adoracyjna. Prosimy, by duszpasterze w swoich katechezach naciskali na konieczność adoracji” – wzywał purpurat.

 

Kardynał zaznaczył też, że gdy tylko sytuacja na to pozwoli, trzeba jak najszybciej powrócić do pełnej normalności. 

 

Querida Amazonia i utrzymanie względnego status quo

Zostawiając teraz kwestie pandemiczne cofamy się do samego początku roku. Papież zaczął rok 2020 od niezwykle ważnego dokumentu: adhortacji posynodalnej Querida Amazonia. Jej kształt byłby być może inny, gdyby nie opublikowana w styczniu książka Benedykta XVI i kard. Roberta Saraha „Z głębi naszych serc”, w której autorzy stanęli w obronie celibatu i katolickiego rozumienia kapłaństwa. W adhortacji, w każdym razie, nie powtórzono wprost najbardziej kontrowersyjnych postulatów Ojców Synodalnych: Franciszek nie zaproponował wprowadzenia viri probati, czyli odejścia od obowiązku celibatu, nie zgodził się też na diakonat kobiet. Zaraz nie zamknął jednak dyskusji i w obu tych kwestiach debata trwa dalej.

 

Co więcej, papieska adhortacja przyniosła ze sobą wiele bardzo ważnych impulsów wspierających wysiłki progresistów. Franciszek wskazał tam na możliwe zmiany w ujęciu posługi kapłana-prezbitera, bardzo silnie podkreślając, iż to, co naprawdę stanowi o jego istocie, to sprawowanie sakramentów Eucharystii i pokuty. Samo w sobie nie jest to fałszywe, ale istotny jest kontekst: a ten wskazuje, iż chodzi o wyraźną sugestię, że inne elementy posługi sakramentalnej i duszpasterskiej (o administracyjnej nawet nie wspominając!) mogą przejmować inni, oczywiście – świeccy. Papież zachęcił też silnie do inkulturacji, przede wszystkim w postaci opracowania nowego rytu liturgicznego dla Amazonii.

 

Wszystko to spotkało się z konkretną odpowiedzią. W czerwcu powołano do życia Amazońską Konferencję Eklezjalną, w której skład wchodzi kilka kościelnych organizacji Ameryki Łacińskiej. Jej kierownikiem został kard. Claudio Hummes – wielki zwolennik viri probati i diakonatu kobiet. Organizacja, jak zapowiedział między innymi jej sekretarz, bp David Martínez De Aguirre Guinea, ma wypracować „nową formę bycia Kościołem”, co oznacza, oprócz rytu amazońskiego, przydanie nowych kompetencji świeckim, w tym kobietom. Że nie są to czcze zapowiedzi świadczy wystąpienie papieża Franciszka z początku grudnia, w którym ganił zbyt małą, jego zdaniem, różnorodność liturgiczną Kościoła, za przykład właściwego postępu pokazując ryt zairski (kongijski) – i zachęcając, by tworzyć nowe ryty, co w aktualnym kontekście może oznaczać jedynie przygotowywanie katolickiej opinii na ryt amazoński.

 

Pakt z „czerwonym diabłem”

Niezwykle istotne decyzje zapadły też na odcinku azjatyckim. We wrześniu Stolica Apostolska i Chiny ogłosiły, że przedłużą tajne porozumienie zawarte w roku 2018. To milowy krok na drodze do ustabilizowania kontaktów dyplomatycznych między Rzymem a Pekinem. Niestety, oprócz szeregu plusów, kontynuowanie umowy rodzi ogromne kontrowersje. Zawarte dwa lata temu porozumienie miało stanowić początek scalenia podzielonego chińskiego katolicyzmu. Podziemny, wierny papieżowi Kościół katolicki miał docelowo zjednoczyć się z oficjalnym Patriotycznym Stowarzyszeniem Chińskich Katolików. W praktyce okazuje się jednak, że to upragnione zjednoczenie w optyce Komunistycznej Partii Chin oznacza brutalne zdławienie autentycznej katolickości.

 

Nieliczne media, które informują o sytuacji wierzących w Państwie Środka, prezentują coraz bardziej ponury obraz rzeczywistości. Zawarte porozumienie przyczyniło się wprawdzie do kilku nominacji na biskupów uzgodnionych przez obie strony; mnożą się jednak akty brutalnej represji i prześladowań. Co najgorsze, władze reglamentują też dostęp do Słowa Bożego i nie pozwalają na swobodne kolportowanie tłumaczeń Pisma, dostrzegając w jego nieocenzurowanej przez reżim wersji wywrotowy potencjał. Nawet główny architekt porozumienia, kard. Pietro Parolin, przyznaje, iż sytuacja jest daleka od pożądanej, ale… mimo wszystko, jak przekonuje, warto pozostawać w dialogu z Chinami. Kard. Józef Zen chciał opowiedzieć papieżowi, że sprawy mają się inaczej i dochodzi do bezprzykładnej zdrady chińskich katolików przez Watykan. Prosił o spotkanie, pojechał do Rzymu, ale papież nawet go nie przyjął.

 

Watykan i agenda globalistyczna

Najważniejszym elementem dorobku Stolicy Apostolskiej z mijającego roku wydaje się jednak być jej bardzo silne zaangażowanie w tworzenie globalnego ładu. O kruszącym się w zastraszającym tempie ładzie liberalnym eksperci mówią co najmniej od kilku lat i można odnieść wrażenie, że im bardziej zbliża się kres tego świata, tym silniej papież stara się go odbudować. Stąd, być może, jego wielkie inicjatywy ogólnoświatowe: Globalny Pakt Edukacyjny, Ekonomia Franciszka, Rada na rzecz Inkluzywnego Kapitalizmu…

 

Ukoronowaniem tych starań – albo może sumą stojącej za nimi idei – jest tegoroczna papieska encyklika, Fratelli tutti, bazująca na tajemniczym duchu z Abu Zabi, który kazał papieżowi wespół z wielkim imamem Al Azharu zainicjować budowę nowego świata opartego o powszechne braterstwo i wartości nowego humanizmu. Jak zauważyli niemal wszyscy zdroworozsądkowi komentatorzy tego dokumentu, Fratelli tutti całkowicie wyklucza perspektywę eschatologiczną; jest dokumentem na wskroś świeckim. Papież tego nie ukrywa; obwieszcza, że napisał encyklikę nie tylko do katolików, ale do całego świata. Problem w tym, że katolicyzm, czy szerzej – chrześcijaństwo – zdaje się być w niej sprowadzany do jednej z możliwych dróg, a nasz Pan Jezus Chrystus wciskany jest w rolę duchowego mistrza ludzkości.

 

Z tym wszystkim korespondują wymienione wcześniej inicjatywy. Globalny Pakt Edukacyjny ma zainicjować zbudowanie nowego, lepszego świata, gdzie w oparciu o nowy humanizm zjednoczona ludzkość podejmie trud wyeliminowania biedy, niesprawiedliwości społecznej i dyskryminacji. Ekonomia Franciszka oraz Rada na rzecz Inkluzywnego kapitalizmu mają w założeniu promować sprawiedliwą społecznie gospodarkę; problem w tym, że tymi inicjatywami stoją finansowe i globalistyczne potęgi, takie jak Fundacja Gatesów, ONZ, rodziny Rockefellerów czy Rothschildów, które chętnie sponsorują i współorganizują watykańskie inicjatywy globalistyczne.

 

Dalsza degradacja jasności doktrynalnej

Osobnym problemem związanym z Fratelli tutti jest dalsza degradacja jasności katolickiego nauczania. W encyklice papież podtrzymał zmianę oceny kary śmierci, która swój pierwszy wyraz znalazła w roku 2018 w nowych zapisach Katechizmu Kościoła Katolickiego. W tej samej encyklice pojawiło się też nowatorskie, zrywające z tradycyjnym, ujęcie wojny sprawiedliwej; Ojciec Święty odrzucił teorię takiej wojny wypracowaną przez św. Augustyna, a pogłębioną między innymi przez św. Tomasza z Akwinu; obecnie trwa dyskusja, która miałaby wyklarować, jakie jest w istocie stanowisko Franciszka i jakie ma to implikacje dla katolickiej nauki na ten temat.

 

Można też powiedzieć, że doszło do dalszego spychania na margines problemu aborcji; choć Fratelli tutti jest tekstem adresowanym do całego świata, to problemowi mordowania dzieci nienarodzonych – obecnemu przecież na całym globie – poświęcono w niej bardzo niewiele miejsca, dalece mniej, niż zagadnieniom ekonomicznym czy klimatycznym. To głęboko zastanawiające, zwłaszcza, że wskutek dopuszczalności praktyk aborcyjnych giną na świecie dziesiątki milionów ludzi rocznie.

 

Wreszcie, wychodząc poza encyklikę, niemały wstrząs wywołały słowa papieża o związkach partnerskich, które padły w filmie „Francesco” rosyjskiego reżysera Jewgienija Afiniejewskiego. Wypowiedź ta nie ma wprawdzie rangi magisterialnej, ale – podobnie jak słynne słowa „kim jestem, by oceniać” – będzie prawdopodobnie wykorzystywana przez środowiska modernistyczne do dalszego forsowania poglądu o rzekomej moralności zachowań homoseksualnych.

 

Kilka pozytywów

W roku 2020 odnaleźć można jednak i szereg pozytywów. O tym, że Querida Amazonia nie okazała się dokumentem tak niepokojącym, jak można się było obawiać, pisałem już wyżej. Poza tym rok doszło też do przynajmniej częściowego odwrócenie się papieża od niemieckiej Drogi Synodalnej. Kuria Rzymska wydała w tym roku kilka dokumentów, które uderzyły w modernistyczne plany biskupów i świeckich zza Odry, a sam Franciszek skrytykował Drogę w publicznym wystąpieniu. I tak Kongregacja ds. Duchowieństwa ogłosiła wytyczne ds. życia parafialnego, nie pozwalając Niemcom na oddawanie parafii w zarząd świeckich czy ograniczanie liturgicznej roli kapłana na rzecz osób niekonsekrowanych. Później Kongregacja Nauki Wiary postawiła tamę w sprawie interkomunii zaplanowanej przez przewodniczącego Episkopatu Niemiec, bp. Georga Bätzinga na maj 2021 roku. Wreszcie czerwoną linię w tej samej kwestii nakreśliła Papieska Rada ds. Popierania Jedności Chrześcijan.

 

Pozytywne skutki może też długoterminowo przynieść swoista „czystka” w Kurii Rzymskiej związaną z degradacją kard. Angelo Becciu, któremu zarzuca się niezwykle poważne nadużycia finansowe. Wreszcie ogłoszony został raport ws. byłego kardynała Theodore’a McCarricka, co – nawet jeżeli zostało de facto wymuszone przez bezkompromisową postawę abp. Carlo Marii Vigano – jest jednak krokiem w kierunku wyjaśniania kontrowersyjnych i palących spraw z przeszłości. Wielu komentatorów zwraca też uwagę na dużą wartość opublikowanego w grudniu listu apostolskiego Patris corde o św. Józefie i ogłoszenie Roku św. Józefa.

 

Modlitwa, modlitwa, modlitwa

Inne ważne wydarzenia można byłoby wymieniać jeszcze długo. To choćby zwycięstwo Joe Bidena w amerykańskich wyborach i powrót wielkiej dyskusji o udzielaniu Komunii świętej proaborcyjnym politykom; to także centralizacja władzy Kurii Rzymskiej w postaci odebrania lokalnym biskupom prawa do powoływania nowych stowarzyszeń i instytutów życia konsekrowanego; to także rzeczy, zdawałoby się, drobniejsze, jak usunięcie z oficjalnej papieskiej tytulatury szeregu tytułów (jak „Wikariusz Chrystusa” czy „Następca Księcia Tytułów”); dramatyczne uderzenie w katolicką estetykę w postaci najnowszej watykańskiej szopki bożonarodzeniowej czy też sprecyzowanie przez Kongregację Nauki Wiary stanowiska na temat nieetycznych szczepionek… W natłoku spraw można mieć zasadne obawy, że ogólny obraz sytuacji, zwłaszcza gdy idzie o zachowanie doktrynalnej czystości i jedności Kościoła, jest niepokojący. Stąd na progu 2021 roku trzeba ze zdwojoną siłą i wytrwałością pokutować i modlić się za cały katolicki Kościół.

 

Paweł Chmielewski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(19)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie