W Warszawie odbywały się we wtorek protesty rolników z całego kraju. Szło o sprzeciw wobec tak zwanej piątki dla zwierząt, która bardzo poważnie ogranicza rolnikom możliwość prowadzenia hodowoli. Rolnicy wznosili hasła, w których opowiadali się przeciwko nowym ograniczeniom, winą obarczając przede wszystkim samego szefa PiS, Jarosława Kaczyńskiego.
Na protestach byli obecni także politycy, między innymi z Konfederacji. Choćby poseł Janusz Korwin-Mikke wskazywał, że zwierzęta nie mają przecież praw i są własnością rolników. Polityk wskazywał na coraz większe problemy stwarzane przez tak zwane ekologiczne organizacje, które nazywał wprost ekofaszystowskimi. Krytycznie o planach nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt wypowiedział się też były kandydat na prezydenta, Krzysztof Bosak, proponując, by nowelizację po prostu napisać od nowa. Z kolei Władysław Kosiniak-Kamysz, szef PSL, wzywał rolników do wspierania prac nad zmianą zapisów noweli.
Rolnicy protestowali nie tylko przeciwko przepisom zakazującym hodowli zwierząt na futra, ale – może nawet przede wszystkim – przeciwko planom zakazu eksportu mięsa pozyskiwanego ze zwierząt zabijanych w ramach tak zwanego uboju rytualnego. Mówcy związani z rolniczymi organizacjami podkreślali, że tak zwana piątka dla zwierząt jest krzywdząca dla ludzi, bo za sloganami o ochronie zwierząt kryją się w istocie rozwiązania godzące w rolników i ich rodziny.
Obecnie losy piątki dla zwierząt wciąż się ważą. Choć ustawa była forsowana przez samego prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, to jeszcze w Sejmie, po pracach w komisji, uległa niewielkim zmianom – korzystnym dla wolności, ale wciąż dalece zbyt małym. Wczoraj jednak senacka komisja rolnictwa zagłosowała za odrzuceniem w całości nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt – poparło taki krok także kilku senatorów PiS.
Pach