Związek Polaków na Białorusi (ZPB) rozpoczął nowy rok szkolny od apelu do prezydenta Aleksandra Łukaszenki o zaprzestanie rusyfikacji polskich uczniów. Władze co roku zmniejszają liczbę miejsc dla pierwszoklasistów w polskich szkołach.
Problem dotyczy dwóch polskich szkół, znajdujących się w Wołkowysku i w Grodnie. Z roku na rok lokalne władze zmniejszają liczbę miejsc w pierwszych klasach. W Wołkowysku przyjęto jedyne 18 uczniów, a dla 13 zabrakło miejsc. Nieco lepiej sytuacja wygląda w Grodnie. Tam po raz pierwszy od czterech lat udało się posłać do pierwszych klas wszystkich 87 uczniów. Wymagało to jednak usilnych starań i interwencji ZPB, polskiego Senatu oraz MSZ.
Wesprzyj nas już teraz!
– Nie mam prawa zabierać głosu w tej sprawie (…) to nie jest moja decyzja i nie ode mnie to zależało – powiedziała „Rzeczpospolitej” dyrektor szkoły w Wołkowysku, Halina Bułaj.
Pozostałe szkoły nie mają takich problemów. Są to jednak placówki, gdzie podstawowym obowiązującym językiem jest rosyjski. – Władze białorusi konsekwentnie dążą do totalnej rusyfikacji mniejszości polskiej. Chcą sprowadzić nauczanie języka polskiego do zera, jak to było w czasach Białoruskiej SRR. Dzisiaj nie ma żadnego przedszkola polskiego w Grodnie – podaje Andrzej Poczobut, dziennikarz i członek ZPB.
Ten sam problem mają także…Białorusini. Łukaszenka bowiem wprowadza proces rusyfikacji także w białoruskich szkołach. Znalezienie białoruskiego przedszkola w Mińsku jest niemal niemożliwe, tak jak szkoły, w której naucza się jedynie po białorusku.
Źródło: „Rzeczpospolita”
PR