Nie tylko autostrady i drogi ekspresowe stanowią piętę achillesową naszego kraju. Polski nie stać na wybudowanie Centralnego Portu Lotniczego – poinformował w czwartek wiceminister transportu Tadeusz Jarmuziewicz.
– Państwo polskie nie buduje lotnisk i nie będzie budowało. Jeżeli się znajdzie inwestor, który chce w Polsce zakopać w ziemi 4 mld euro, pomożemy. Będziemy się starali, żeby pozyskać grunty dla tego kogoś. Tylko niech ktoś taki przyjdzie – powiedział podczas posiedzenia sejmowej komisji infrastruktury Jarmuziewicz.
Wesprzyj nas już teraz!
Wyjaśnił też, że pierwsze rozmowy na temat wybudowania Centralnego Portu Lotniczego toczyły się już cztery lata temu „i nie przyszedł nikt, w związku z tym za naszego życia państwa polskiego nie będzie stać na to, żeby wydrzeć z budżetu państwa 15 miliardów złotych”.
Podkreślił, że w naszym kraju nie ma również mocnej narodowej linii lotniczej, która mogłaby wybudować własne lotnisko, czy też znacząco się do niego dołożyć.
Pod koniec marca minister transportu Sławomir Nowak powiedział natomiast, że w ciągu najbliższych 20-30 lat nie ma potrzeby budowania w Polsce Centralnego Portu Lotniczego, chyba że inwestycją taką zainteresowałby się prywatny inwestor.
Z opublikowanego w marcu 2011 r. raportu zamówionego przez Ministerstwo Infrastruktury wynika, że Centralny Port Lotniczy między Warszawą a Łodzią powinien zostać wybudowany do 2020 r., kiedy według prognoz wyczerpie się przepustowość obecnego stołecznego lotniska. Wartość takiej inwestycji szacowano na 3,1 mld euro.
Zgodnie z analizą zamówioną przez resort, port powinien powstać między aglomeracjami warszawską a łódzką, bo to zagwarantuje mu odpowiedni potencjał. Dzięki bezpośredniej bliskości węzła autostrad A1 i A2 oraz połączeniu z kolejami dużych prędkości byłby on dostępny nie tylko dla mieszkańców większości regionów kraju, ale także pasażerów z Czech, Białorusi i Ukrainy.
Źródło: TVP Info
Piotr Toboła