2 lutego 2021

Walka z islamem, czy walka z każdą religią? Władze Francji kończą pracę nad nowym prawem religijny

(Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay.com)

W parlamencie francuskim trwają debaty nad ustawą o „konsolidacji zasad republikańskich” nazywanej również narzędziem do walki z separatyzmem islamskim. Wiele jej zapisów nie wymienia jednak samego islamu, co oznacza, że w rzeczywistości przygotowywane przepisy mogą być skierowane przeciw każdej religii. Niektórzy dostrzegają w tym chęć realizacji pomysłów całkowitego zepchnięcia religii do sfery wyłącznie prywatnej i wykluczenia osób wierzących ze sfery publicznej. Trzeba bowiem pamiętać, że takie postulaty zepchnięcia wszelkich aktywności Kościoła do „kruchty”, były do zawsze marzeniem antyklerykalnych „laikardów”.

 

Katolicyzm równie obcy jak islam

Wesprzyj nas już teraz!

Sprawozdawca ustawy, deputowany prezydenckiej partii LREM François de Rugy w wielu swoich wystąpieniach odnosił się nie do islamu, ale właśnie wprost do katolicyzmu i robił to w sposób skandaliczny. Pozwolił sobie na przykład na dygresje skierowane pod adresem katolików, którzy „podobnie” jak dzisiaj muzułmanie, wykorzystywali do swoich celów szkoły, czy kluby sportowe.

 

De Rugy odniósł się także do „obcych wpływów” w religii, o które często obwinia się muzułmanów finansowanych np. przez kraje arabskie. Deputowany LREM oświadczył, że obce wpływy w religii istniały od zawsze: „w tym przypadku, jeśli chodzi o Kościół Katolicki, pamiętajcie, że jest to również sprawa dyplomacji między Francją a Watykanem. […] Biskupów we Francji, oczywiście mianuje papież, ale także opiniuje ich Nuncjusz Apostolski, który, jak sądzę, nie jest zwykle Francuzem…”.

 

Owo „zrównanie” katolicyzmu i islamu może wywołać szok, ale kiedy przypomni się, że Republika nie uznaje swoich „chrześcijańskich korzeni”, a jej historia „zaczyna się” dla wielu dopiero w 1789 roku razem z rewolucją, to widzimy, że „odjazdy” interpretacji historii, owocują „odjazdami” polityków. De Rugy nie jest starej darty komunistą (Zielony, obecnie LREM) wychowanym na prymitywnych podręcznikach marksistowskiej historii, a jednak… Marksizm zapuścił nad Sekwaną silne korzenie i wszystkie jego wersje łączy silny antyklerykalizm.

 

Sprawozdawca ustawy zresztą sprzeciwia się wprost „stygmatyzacji islamu” i nie ukrywa: „przyjmujemy ogólne przepisy prawne, nie tworzymy prawa dla muzułmańskich czy protestanckich stowarzyszeń religijnych, ale ogólne dla wszystkich stowarzyszeń religijnych i to powinno uspokoić sytuację. Gdybyśmy byli skupieni na jednej religii, podjęlibyśmy złe kroki ”.

 

23 stycznia odbyła się zresztą w komisji parlamentarnej ożywiona debata nad „judeo-chrześcijańskimi korzeniami” Francji. Poszło o poprawkę deputowanej Emmanueli Menard (prawica niezrzeszona), która miała zabezpieczyć społeczną rolę chrześcijaństwa wobec ustawy ograniczającej zakres pewnych wolności wyznań. Poprawka przepadła, a sama Menard stała się obiektem ataków większości deputowanych.

 

Obawy biskupów

Te wydarzenia i poglądy deputowanego de Rugy budzą wątpliwości co do intencji ustawodawców. Można mieć podejrzenia, że nowe przepisy nie tyle zwalczają „islamski sepratyzm”, ale są widziane jako ciąg dalszy walki z każdą religią. Nic dziwnego, że ks. bp Bruno Valentin, biskup pomocniczy w Wersalu, ocenia, że to „nie przypadkowa debata, ale wyraz pewnego ducha (wojującego laicyzmu – przyp. aut.), który się nad ustawą unosi”.

 

Gerard Leclerc, filozof katolicki i autor wielu prac o Kościele, mówi, że to oczywiste, że w historii „Kościół zajmował się szkołami, sieciami patronackimi, stowarzyszeniami sportowymi, ale także pomocą dla biednych, czy szpitalami”. Dodaje, że w tamtym czasie nie stanowiło to problemu, ponieważ całe społeczeństwo było chrześcijańskie. Oskarżycielskie dygresje deputowanego Rugy są całkowicie anachroniczne. Nawiązują wręcz do najgorszych antyklerykalnych stereotypów propagowanych przez masonerię na przełomie XIX i XX wieku.

 

„To wszystko są dawne stereotypy. Wystarczy tylko przejrzeć archiwa prasowe z komiksami o niegodziwych jezuitach, którzy tępią w szkołach inteligencję dzieci i spiskują przeciw oświeconej  Republice, która chce ich wyzwolić – komentuje bp Bruno Valentin uwagi deputowanego. Prawda jest taka, że ​​katolicka oświata była pierwsza i w tym dziele Kościół nikogo nie zastąpił, ale po prostu edukację tworzył. Francuska lewica posługuje się zaś rewolucyjnymi stereotypami „ciemnoty i obskurantyzmu” Kościoła, który wykorzystywał oświatę do przeciwstawiania się „postępowi”. U nas przerabialiśmy to w czasach PRL, we Francji lewica i masoneria przenoszą te stereotypy dalej.

 

Bp Bruno Valentin przypomina udział Kościoła w wielowiekowej misji społecznej. To nie tylko szkoły, ale i pierwsza się kin oparta o parafie, czy nawet kluby sportowe. Kilka drużyn dzisiejszej Lique 1, jak np. AJ-Auxerre, ma swoje początki właśnie w sporcie parafialnym. Kościół zawsze działał „z myślą o korzyściach dla wszystkich” – dodaje hierarcha. To koncepcja laickiej Republiki doprowadziła do konfrontacji i wypychania Kościoła z przestrzeni publicznej, aż do całkowitej konfiskaty jego majątku i aktywności społecznej na początku XX wieku.

 

Dla ks. bpa Valentina to wznowienie debaty antyklerykalnej, która istniała już w czasach króla Ludwika XIV. W czasach szukania elementów spójności społeczeństwa, czemu ma służyć właśnie ustawa walcząca z separatyzmem islamskim, wydaje się bez sensu. „Czy naprawdę wierzymy, że reaktywacja tych walk coś wzmocni?” – pyta retorycznie biskup z Wersalu.

 

Poczynione w parlamencie dygresje François de Rugy’ego odsłaniają jednak być może prawdziwe intencje. Nic dziwnego, że francuski Kościół niepokoi obecna koncepcja laicyzmu. W obliczu „wojującego” islamu proponuje się „wojujący” sekularyzm, ale jego ostrze wymierzone jest i w katolicyzm. Z tym, że islam a akurat na lewicy także swoich obrońców, jako religia „uciśnionych migrantów” i nowej „klasy robotniczej” Francji. Katolicy z kolei to zawsze „burżuazja”.

 

Bp Valentin opisuje nowy laicyzm jako chęć „wykorzenienia wszelkich wpływów religii”, co jest odejściem od koncepcji sekularyzmu jako pewnej podstawy i gwarancji współżycia różnych koncepcji w przestrzeni publicznej. „Przechodzimy od laicyzmu wolności do laicyzmu podejrzliwości” – niepokoi się antyklerykalną wizją biskup Bruno Valentin. Dodaje, że kiedy przyjrzymy się szczegółom ogłaszanych przepisów widać to całkiem wyraźnie.

 

Filozof Gerard Lecler mówi o „odrodzeniu” starych wojen jeszcze z końca XVIII wieku. Dodaje jednak, że „struktura społeczeństwa pozostawała chrześcijańska”.  W XVIII wieku pojawił się więc agresywny laicyzm, którego celem było oderwanie ludności od Kościoła i wiary. Zmiany zachodziły w wieku XIX i XX (słynna ustawa z 1905 roku o rozdziale państwa i religii), aż do daleko idącej dechrystianizacji kraju. Leczone po I i II wojnie światowej blizny w relacjach państwa i Kościoła rozdrapywane są od pewnego czasu na nowo.

 

Logika „postępu” i spełnianie postulatów antyklerykalnej masonerii

Dla lewicy jest to „logika postępu”. Nic dziwnego, że francuscy biskupi patrzą dość podejrzliwie na obecną dyskusję wokół ustawy o „konsolidacji zasad republikańskich”. „Nie pozwolimy, aby prawo z 1905 roku i wolność religijna zostały zasadniczo zmienione z powodów czysto politycznych” – podkreślał biskup Bruno Valentin.

 

Warto też zauważyć, że legislacja dziwnym trafem odpowiada na wiele punktów z deklaracji masońskiej loży Wielkiego Wschodu pt. „25 propozycji dla laickiej Republiki na XXI wiek”. Większość tych propozycji zresztą już w ciągu 20-lecia tego wieku zrealizowano. Ustawa o „laickich zasadach republikańskich” zrealizuje kolejne.

 

Dotyczy to np. punktu 2 – podpisywania „karty laickości” przez urzędników; 3 – włączenia do Konstytucji zasady dwóch pierwszych artykułów ustawy z 9 grudnia 1905 r.; 4 – szkolenia nauczycieli w aplikacji laicyzmu; 7 – odchodzenia od pojęcia „uznanych religii” w celu harmonizacji prawa dla wszystkich kultów; 13 – dorośli towarzyszący wycieczkom szkolnym mają przestrzegać obowiązku „neutralności”; 15 – inwentaryzacji wszystkich funduszy publicznych przekazywanych na rzecz religii; 22 – zakazu jakiejkolwiek formy „propagandy politycznej, religijnej lub rasowej” w sporcie.

 

Ta deklaracja w imię ”wierności zasadom Wolności, Równości i Braterstwa” uważa laicyzm za fundament Republiki i dźwignię „postępu”. Dodatkowo mówi o „przebudzeniu fundamentalizmów religijnych”. Odpowiedzią ma być promocja sekularyzacji i „wyznaczenie granic zagrożonego terytorium”. Masoni dodali, że pojęcie laicyzacji „jest osłabiane lub nawet wypaczane przez wszystkich, którzy chcą złagodzić jego zasady w imię wspólnotowej wizji społeczeństwa….”. I jest to chyba najlepsza odpowiedź na pytanie, co i kto za nową ustawą stoi.

 

Bogdan Dobosz

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(6)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 333 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram