17 lipca 2018

Teologowie: Humanae vitae tylko w duchu ciągłości!

(Fot. Severinson/Pixabay)

Wszelkie reinterpretacje muszą pozostawać w pełnej ciągłości doktrynalnej z kontrkulturowym przesłaniem Pawła VI – podkreślają teologowie komentujący próby „odczytania na nowo” encykliki Humanae Vitae pół wieku po jej ogłoszeniu.

 

Nad spekulacjami dotyczącymi między innymi ewentualnego dopuszczenia przez Stolicę Apostolską sztucznych środków zapobiegania poczęciu, zastanawia się na łamach National Catholic Register Edward Pentin, watykański korespondent portalu. Autor pisze na wstępie: „Opublikowana w 1968 r. Humanae Vitae potwierdziła zakaz stosowania antykoncepcji przez Kościół, zaakceptowała metody naturalnego planowania rodziny (NFP) i rozwinęła nauczanie Kościoła, dla podkreślenia dwóch istotnych znaczeń aktu małżeńskiego: jednoczącego i prokreacyjnego, nawzajem ze sobą nierozerwalnie związanych”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jak przypomina publicysta, opublikowanie dokumentu wywołało sensację. Był to bowiem okres rewolucji obyczajowej, której efektem okazało się zaakceptowanie przez większość świata kontroli urodzeń. Co więcej, dopuszczenie antykoncepcji rekomendowała papieżowi, po pięciu latach prac, powołana przezeń komisja. Paweł VI, uznał jednak, że sztuczne zapobieganie poczęciu dziecka jest „z gruntu niewłaściwe”.

 

Demokratyczne unieważnienie?

Pentin zauważa: „Wielu katolików, szczególnie zaangażowanych w ruchy obrony życia, od dawna uważa Humanae Vitae za dokument proroczy. Powołują się na fakt, że powszechna akceptacja kontroli urodzeń rozdzieliła jednoczące i prokreacyjne znaczenie aktów seksualnych, powodując ich trywializację. To z kolei przyniosło za sobą rozwiązłość, rozpowszechnienie aborcji i nadejście małżeństw tej samej płci, co nastąpiło w kontekście szybkiej normalizacji zachowań homoseksualnych w krajach zachodnich”.

 

Publicysta odnotował przykłady dowodzące „presji, by zrewidować lub ponownie zinterpretować dokument”: mianowanie otwartych przeciwników encykliki w skład Papieskiej Akademii Życia oraz tajnej komisji watykańskiej, której zadaniem było dokonanie historyczno-krytycznej oceny HV; papieskie pochwały wobec wybitnego przeciwnika Humanae Vitae, Bernarda Häringa, czy też prowadzoną na łamach dziennika włoskich biskupów „Avvenire” kampanię na rzecz złagodzenia nauczania dokumentu.

 

Redaktor naczelny gazety, Luciano Moia wypunktował aż 10 kwestii, które, jego zdaniem, powinny być poddane ponownej refleksji. Wyraził m.in. przekonanie, iż Paweł VI postanowił nie uznawać Humanae Vitae za nauczanie nieomylne. Zdaniem Moi, „zdecydowana większość” pośród współżyjących (90-95 procent), z różnych powodów odstąpiło od tzw. naturalnych metod planowania rodziny (w domyśle: stosuje sztuczną antykoncepcję). Redaktor Avvenire uważa także, iż ankiety przeprowadzone wśród wiernych w związku z dwoma ostatnimi Synodami o Rodzinie wykazały „coraz mniejsze etyczne znaczenie problemu antykoncepcji”.

 

Moia napisał, że sednem encykliki jest „nierozerwalny związek pomiędzy miłością małżeńską a płodnością”. Rozmówcy Edwarda Pentina kwestionują to ujęcie. „Encyklika nie mówi tutaj o miłości małżeńskiej, ale o aktach małżeńskich. Ma to kluczowe znaczenie – zaznaczył Stephan Kampowski, profesor antropologii filozoficznej na Papieskim Instytucie Teologicznym Jana Pawła II w Rzymie. Cytując 14. punkt Humanae Vitae, podkreślający „jednoczący i prokreacyjny wymiar, nieodłącznie związany z aktem małżeńskim” naukowiec zaznacza, że tego związku człowiek nie może z własnej inicjatywy zerwać.

 

Najpierw rzetelny wykład

Jak przypomina autor, szeroki sprzeciw wobec zapisów HV datuje się od samego momentu jej ogłoszenia. Już 25 lipca 1968 roku otwarcie wystąpiło w kontrze do niej wielu duchownych i naukowców, zaś większej części zawartej w dokumencie doktryny tak naprawdę nigdy nie nauczano.

Zapewne dlatego teologowie, do których zwrócił się o opinie Edward Pentin podkreślają, iż najbardziej pożądaną i akceptowalną zmianą w odniesieniu do encykliki stałoby się jej upowszechnienie, i to najpierw przede wszystkim pośród duchownych.

 

„Wielu biskupów, podobnie jak pozostałych kapłanów i innych osób w czasach Humanae Vitae oraz później być może nigdy nie przeczytało tekstu encykliki w całości, uważnie bądź też często nie rozumieją go” – powiedział portalowi NCR ojciec George Woodall, profesor teologii moralnej na Papieskim Uniwersytecie Regina Apostolorum Athenaeum w Rzymie.  Stąd, według rozmówcy portalu, trudno jest im odpierać ataki przeciwników encykliki.

 

Podobne zdanie wyraził wspomniany profesor Kampowski. Podkreśla on, że w miejscach i środowiskach, do których dotarł rzetelny wykład Humanae Vitate, dały się dostrzec obfite duchowe owoce encykliki. Z kolei na przykład Niemcy, kraj „pustych ławek” [w kościołach] jest zarazem miejscem, gdzie biskupi odrzucili jako jedni z pierwszych dokument Pawła VI.

 

Błąd etyczny, ogromna herezja

Z kolei ksiądz Woodall zwrócił uwagę na błąd w tłumaczeniach encykliki, która nie potępia jedynie „sztucznej” antykoncepcji, ale także wszelkie inne działania, które mogą utrudnić prokreację. W opinii duchownego, od użytego w przekładzie słowa „sztuczna” bardziej poprawne byłoby sformułowanie „celowa”.

 

Profesor Josef Seifert, wskazuje natomiast, jak w sposób dopuszczalny i dobry wyjaśnić, co kryje się pod zawartym w Humanae Vitae zapisem o „hojnym otwarciu na nowe życie”. Otóż normalna postawa rodzicielska powinna oznaczać „całkowite pozostawienie Bogu tego, ile dzieci chce nam dać”.

 

Pisze dalej Pentin: „W Humanae Vitae Paweł VI zezwolił na korzystanie z naturalnego planowania rodziny, jeśli istnieją słuszne powody dla wprowadzenia przerw między kolejnymi urodzeniami dzieci, wynikające bądź z warunków fizycznych czy psychicznych małżonków, bądź z okoliczności zewnętrznych (16). Za pontyfikatu Jana Pawła II „słuszne powody” dla stosowania NPR zostały określone zgodnie z zasadą, że to hojność, a nie samolubstwo, motywuje zachowanie pary w poszukiwaniu odpowiedzialnego rodzicielstwa”.

 

Profesor Seifert nawiązując do głosów podważających właściwy sens encykliki, wspomniał ojca Maurizio Chiodiego, nowego członka Papieskiej Akademii Życia, który zaprzeczył ostatnio, że antykoncepcja jest aktem wewnętrznie złym. Zakonnik dodał także, iż niektóre pary są wręcz zobowiązane do stosowania antykoncepcji „ze względu na odpowiedzialność”. Autor tego stwierdzenia jest profesorem teologii moralnej na Uniwersytecie Północnym Włoch w Mediolanie. Został poproszony przez Edwarda Pentina o komentarz, lecz odmówił. Profesor Seifert nazwał zaś jego stanowisko, oparte na adhortacji Amoris laetitia, za „całkowicie niedopuszczalne i radykalne zerwanie z nauczaniem Kościoła”.

 

„Gdyby Papież zaakceptował te zmiany, zaakceptowałby totalny błąd etyczny i ogromną herezję” – dodał prof. Seifert. „Każdy katolik powinien modlić się, aby papież odrzucił ten nowy paradygmat, który jest niczym innym jak starym błędem etycznym i niszczy moralne nauczanie Kościoła” – podkreślił.

 

 

Źródło: nccatholicregister.com

RoM

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 94 963 zł cel: 300 000 zł
32%
wybierz kwotę:
Wspieram