12 lutego 2014

Upiór24

(Fot. B. Frydrych/Forum)

Media – głównie te informacyjne – znów oszalały. I znów upiornie. Fotoreporterzy i dziennikarze wytrwale koczowali przed zakładem karnym, z którego na wolność wyszedł zbrodniarz, Mariusz Trynkiewicz.

 

 

Wesprzyj nas już teraz!

Show must go on. Serię upiornych spektakli telewizyjnych zaczęła chyba na dobre Katarzyna W. Dzieciobójczyni z Sosnowca szybko stała się niemal gwiazdą telewizji. Jej proces z pasją relacjonowały stacje informacyjne – mniejsza o ich nazwy. Tak zwane bulwarowe gazety publikowały z kolei sesje zdjęciowe z oskarżoną o straszliwy mord w roli głównej. Mroczny nimb otaczający kobietę stał się idealnym produktem do sprzedania przez media. Kogóż w końcu nie wciągają kryminalne historie? Tyle, że mord dokonany przez Katarzynę W. to nie mroczna fikcja Raymonda Chandlera, ale rzeczywistość. Ponura i brutalna. A śledzący każdy jej krok dziennikarze, jak gdyby nigdy nic, traktowali ów temat niczym operę mydlaną.

 

Z Trynkiewiczem rzecz ma się podobnie. Media, jak to mawia się w środowiskowym żargonie, „grzeją temat” seryjnego zabójcy-pedofila, wciągając w upiorną sieć widza. A że trafiają do widza masowego, toteż pajęczy mrok skrupulatnie otula stopniowo wrażliwość każdego z nas, sprowadzając problem wyjścia na wolność mordercy do taniego reality show, gdzie śledzący losy nie może zagłosować SMS-em, ale emocji ma aż nadto. Czy Trynkiewicz wyjdzie, czy też zostanie poddany leczeniu i zamknięty w specjalnym zakładzie? Czy na wolności zostanie zlinczowany, czy też to on po raz kolejny stanie się katem? Paski informacyjne w dole ekranu od wielu dni rozgrzewają się do czerwoności, śmigło Błękitnego rozpędza się jak szalone, dziennikarze puchną z nadmiaru emocji a ich szefowie co i rusz motywują: „chcę mieć story, chcę mieć wyniki”.

 

Dokąd to wszystko prowadzi? Czy realne jest to, co do niedawna było zaledwie wciągającą fabułą hollywoodzkiego filmu, by kamery śledziły człowieka, który urodził się i wychował w fikcyjnym świecie, zapewniając równocześnie świetną zabawę swoim widzom? Wizja takiego scenariusza może przyprawić o ciarki każdego w miarę rozsądnego człowieka. Problem jednak w tym, że ona zdaje się być dzisiaj „mniejszym złem” tego, do czego mogą nas zaprowadzić media w przyszłości. Upiór24 kieruje się, naturalnie, swoją logiką działania, ale pewna wyraźna metoda w jego zachowaniu daje się zauważyć. Metoda ta to pożeranie wszystkiego co krwawe i brutalne. Naturalnie, dozowanie krwi i brutalności musi być – niczym narkotyk – dawkowane w coraz większej ilości. Eskalacja upiorności postępuje więc z miesiąca na miesiąc.

Nie tak dawno, bo w styczniu 2012 roku strzelił sobie w policzek prokurator wojskowy, Mikołaj Przybył. Jego „próba samobójcza” okazała się ostatecznie teatrem na użytek medialny, ale nie zmienia to faktu, że słyszący strzał dziennikarze, zamiast podbiec do prokuratora, rzucili się na kamery, by nakręcić kilka ujęć. Ujęć czego? Martwego człowieka z zakrwawioną głową?

 

Innym znów razem uważny czytelnik mógł się odszukać na portalu jednej ze stacji informacyjnych wiadomości o tym, że dziennikarze nie zdecydowali się ujawnić materiałów z pornografią dziecięcą z komputera jednej z osób podejrzanych o pedofilię. Powód? Materiały były zbyt drastyczne (dosłowny cytat: „na tyle drastyczne, że nie zdecydowaliśmy się ich opublikować”)! Oznacza to nie tylko to, o czym państwo już sami na pewno pomyśleli, a mianowicie, że materiały takie w ogóle mogą nie być „zbyt drastyczne”, ale także i to – czego już nie każdy może być świadomy – że ktoś musiał o tym zdecydować ergo obejrzeć te obrazy. Obrazy, o których normalny człowiek nie chce nawet słuchać.

 

Teraz głównym tematem jest Trynkiewicz. Na co czekają media? Na zabicie Trynkiewicza, czy na zabójstwo dokonane przez Trynkiewicza? Będziemy mieć z tego relację na żywo? Upiór24 na pewno zaciera ręce.

 

Krzysztof Gędłek

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie