9 września 2020

W centrum Krakowa tylko komunikacją, piechotą lub przy pomocy dwóch pedałów?

(Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay.com (jwvein))

Od dawna wiadomo, że krakowscy urzędnicy nie pałają uczuciem do kierowców samochodów – i z wzajemnością. Teraz jednak relacje mogą pogorszyć się jeszcze bardziej. Wszystko przez pomysł ograniczenia ilości pojazdów w centrum do minimum. Mówi się nawet o zamknięciu części miasta dla ruchu tranzytowego. Wtedy do części Grodu Kraka mogliby wjeżdżać tylko mieszkańcy i osoby, które muszą coś załatwić.

 

„Zaskoczenia nie ma i miasto nadal chce wyrzucać auta z centrum, aby ograniczyć korki i emisje spalin” – podaje Radio Kraków odnosząc się do przedstawionego niedawno planu polityki transportowej na najbliższe 5 lat.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Ograniczaniu ruchu samochodów towarzyszyć ma rozbudowa infrastruktury rowerowej oraz tramwajowej, jednak krakowianie znający telenowelę pod tytułem „budowa linii na Narodową Górkę”, która powinna być w użytku od lat, a jest budowana dopiero od niedawna, mogą z dystansem podchodzić do pomysłu, szczególnie, że w planach na następne 5 lat jest mowa aż o 7 nowych liniach!

 

Świadomy odrealnienia pomysłu wydaje się być nawet dyrektor Zarządu Transportu Publicznego Łukasz Franek, który powiedział: Są zlecone koncepcje linii Azory – Cichy Kącik, Mały Płaszów – Złocień i Teligi – Rżąka. Zobaczymy co z Alejami, oczywiście życzylibyśmy sobie, żeby tam też linia powstała, ale zakładamy, że w 2025 roku te linie będą oddane od użytkowania, albo przynajmniej w budowie.

 

Cytowany przez Radio Kraków Jacek Mosakowski z Platformy Komunikacyjnej Krakowa zauważa z kolei, że o ile w planowaniu połączeń tramwajowych nastąpiła w mieście pewna poprawa, to parkingi w strategicznych miejscach ciągle są zbyt małe. – Kuleje też kwestia kolei miejskiej – mówi.

 

Mimo tego miasto będzie zapewne wytrwale dążyć do celu, jakim jest ograniczenie ruchu samochodowego i skierowanie mieszkańców do komunikacji masowej lub na rowery. Ostatecznie można też chodzić piechotą. Wszak po cóż się spieszyć, skoro wiadomo, że nie od razu Kraków zbudowano…

 

„Urzędnicy przede wszystkim chcieliby, żeby na krakowskich ulicach było jak najmniej samochodów. Za 5 lat idealnym rozwiązaniem według nich byłby wjazd do Starego Miasta, Starego Podgórza, części Grzegórzek oraz Kazimierza już praktycznie tylko dla mieszkańców. To oznacza, że swobodny przejazd samochodem byłby jedynie do trzeciej obwodnicy, czyli do ulicy Armii Krajowej, Opolskiej, ulicy Nowohuckiej czy też powstającej Trasy Łagiewnickiej i będących w planach Trasy Pychowickiej i Zwierzynieckiej” – czytamy w serwisie Radia Kraków.

 

„Przedsmak tego, co czeka kierowców, widać i można odczuć na ciągu Dietla – Grzegórzecka. Przejechanie go w godzinach szczytu wiąże się ze staniem w korkach. Choćby dlatego, że szerokość Dietla i mostu na Wiśle ograniczono do jednego pasa w każdym kierunku, gdy jeszcze niedawno były po dwa pasy ruchu” – zauważa portal krknews.pl.

 

Warto dodać, że na wyłączonych z ruchu samochodowego pasach (po jednym z każdej ze stron) utworzono na Moście Grunwaldzkim ścieżki rowerowe. Co ciekawe, także przed odebraniem kierowcom jednego pasa na Moście były zarówno ścieżki jak i chodniki dla pieszych.

 

 

Źródło: radiokrakow.pl / krknews.pl

MWł

 

 

Polecamy także nasz e-tygodnik.

Aby go pobrać wystarczy kliknąć TUTAJ.

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 784 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram