23 kwietnia 2014

Uwolnić domy dziecka. Od wpływu Kościoła

Społeczni rewolucjoniści nie zmarnują żadnej okazji, by ograniczyć wychowywanie dzieci w duchu katolickim. Temu też służy nagłaśnianie afer w domach dziecka prowadzonych przez instytucje kościelne. Autentyczne dramaty dzieci są cynicznie wykorzystywane dla realizacji ideału „wolności” od religii. Oczywiście katolickiej.


„W nowym systemie opieki nad opuszczonymi dziećmi nie ma już miejsca dla ośrodków prowadzonych przez siostry zakonne. Te domy, które dziś istnieją, to relikt przeszłości” – ogłasza Dominika Wielowieyska z „Wyborczej”. Dlaczego? „Bo w Polsce rozpoczęliśmy rewolucję: w najbliższym czasie powinny zniknąć domy dziecka – wielkie molochy, w których wychowuje się po kilkadziesięcioro dzieci w różnym wieku” – uzasadnia dziennikarka w felietonie pod tytułem „Zamknąć zakonne bidule”.

Wesprzyj nas już teraz!

Ofiarą tej rewolucji mają paść – zgodnie z wielkowiekową tradycją uderzania w Kościół – domy dziecka prowadzone przez zakonnice. Oczywiście nie tylko one. Trudno się nie zgodzić z poglądem, że wychowywanie dzieci w domach-molochach, marnotrawiących publiczny pieniądz na przerośniętą administrację, jest praktycznie awykonalne. Dla wielu dzieci lata spędzone w takich przybytkach wiążą się z olbrzymią traumą. Jednak „Wyborcza” postanowiła upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Popierając słuszną koncepcję reformy domów dziecka nie zmarnowała okazji do ataku na Kościół.

Mechanizm jest prosty. Nagłośnienie jednego czy dwu patologicznych przypadków ma na celu zdyskredytowanie katolickiej opieki społecznej. Z pojedynczych przypadków wyciąga się  kategoryczny wniosek. Patologie pojawiające się , w jednym czy drugim bidulu prowadzonym przez siostry zakonne łatwo wykorzystać we frontalnym ataku na cały system i tym samym ograniczyć wpływ środowisk katolickich na wychowanie. Opornych można dodatkowo postraszyć kontrolą z MEN.

I o to w tym wszystkim chodzi.

Łukasz Karpiel

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie