Administracja prezydenta USA Donalda Trumpa otworzyła drogę do nałożenia surowszych sankcji w związku z budową rosyjsko-niemieckiego gazociągu Nord Stream 2.
– To wyraźne ostrzeżenie dla firm: pomoc w realizacji projektów złośliwego wpływu Rosji i podżeganie do nich nie będzie tolerowane – przekonywał na konferencji prasowej sekretarz stanu Mike Pompeo. – Wynoście się stąd albo ryzykujecie konsekwencje – ostrzegł.
Wesprzyj nas już teraz!
Bliski ukończenia rurociąg Nord Stream 2 ma podwoić dostawy rosyjskiego gazu ziemnego do Niemiec, największej gospodarki UE. Jego koszt budowy oszacowano na 10 miliardów euro.
Ustawa „Countering America’s Adversaries Through Sanctions Act” zakłada jeszcze surowsze sankcje, w tym w ostateczności odcięcie wykonawców od dostępu do amerykańskiego systemu finansowego.
Donald Trump podpisał ustawę w 2017 roku, jednak ówczesny sekretarz stanu Rex Tillerson zwolnił Nord Stream 2 i TurkStream z jej stosowania. Jednak obecnie piastujący ten urząd Mike Pompeo zmienił decyzję, co jeszcze nie upoważnia do podejmowania konkretnych działań.
Ponadto 4 czerwca 2020 roku senatorowie Stanów Zjednoczonych ogłosili projekt ustawy rozszerzającej sankcje na projekty, zwiększające rosyjskie wpływy w Niemczech i innych krajach Europy.
Niemcy, pomimo różnic politycznych z Rosją, uznają Nord Stream 2 za kluczowy projekt służący pozyskaniu bardziej stabilnego i ekologicznego źródła energii. Dążą bowiem do ograniczenia udziału węgla i energii atomowej.
Przechodzący przez Morze Bałtyckie gazociąg pozwoli Rosji na ominięcie Ukrainy i pozbawienie jej korzyści związanych ze zgodą na transfer przez jej terytorium.
Sankcje spotykają się z krytyką strony niemieckiej uznającej to za ingerencję w ich wewnętrzne sprawy. Z kolei Donald Trump oskarża Niemcy o niesprawiedliwość handlową wobec USA i nieprzeznaczanie wymaganej części budżetu na obronę.
Z kolei prezydent Rosji Władimir Putin liczy, że mimo opóźnienia związanego z sankcjami, Nord Stream 2 zostanie ukończony przed rozpoczęciem przyszłego roku.
Pierwotne amerykańskie przepisy zakładały zakaz nakładania sankcji na rosyjskie projekty rurociągów zatwierdzone przed 2 sierpnia 2017 r. Jednak w związku z aktualizacją z 15 lipca zastrzeżenia zostały usunięte. W efekcie „inwestycje lub inne działania związane ze standardową naprawą i konserwacją” Nord Stream 2 i Turk Stream „mogą być celem sankcji”.
Ustawa w sprawie ochrony Europy w zakresie bezpieczeństwa energetycznego zmieniłaby wcześniejszą ustawę o sankcjach Nord Stream podpisaną w grudniu 2019 roku przez prezydenta USA.
Niemiecka kanclerz Angela Merkel na początku 2020 roku poparła ukończenie Nord Stream 2 i skrytykowała ewentualne sankcje. Przeciwko rzekomej ingerencji w sprawy UE opowiedział się też jej Wysoki Przedstawiciel UE Josep Borrell pod koniec czerwca.
Nowe sankcje objęłyby również ubezpieczycieli statków oraz przedsiębiorstwa usługowe, stanowiąc przez to poważny problem dla inwestycji.
Z kolei w marcu serbski minister energetyki Aleksandar Antic poinformował o położeniu 403-kilometrowego przedłużenie TurkStream na lądzie. Jego zdaniem do końca tego roku ukończone zostaną prace nad budową infrastruktury wspierającej połączenie.
Źródła: euractiv.com / spglobal.com
AS