21 czerwca 2018

USA wycofały się z Rady Praw Człowieka. Przestaną ją też finansować

Organizacja Narodów Zjednoczonych od dawna forsująca lewicowe programy przeżywa poważne trudności finansowe. Prezydent Donald Trump najpierw odmówił przekazania obiecanych jeszcze przez Baracka Obamę 2 mld USD na Zielony Fundusz Klimatyczny, teraz jego doradca John Bolton zapowiedział, że Ameryka po wycofaniu z Rady Praw Człowieka przestanie także tę instytucję współfinansować. Nie będzie też środków dla Biura Wysokiego Komisarza ds. Praw Człowieka.

 

Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego  John Bolton mówił w talk show Marka Levina: „Nie będziemy już wnosić naszej składki na utrzymanie Rady Praw Człowieka ani Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka”.  – Powodem tego jest to, że uważamy, iż Rada Praw Człowieka i Wysoki Komisarz, są w całkowitym błędzie. Nie popierają praw człowieka, lecz są wykorzystywani przez oponentów praw człowieka przeciwko Stanom Zjednoczonym i przeciwko Izraelowi – kontynuował.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Około 40 procent środków na utrzymanie Rady i Biura Wysokiego Komisarza pochodzi z regularnych dotacji z budżetu USA. Pozostałą część – „dobrowolne składki” – wpłacają państwa członkowskie. Podatnicy amerykańscy przez oenzetowskie organy w 2016 roku wyłożyli dodatkowo 17 milionów dolarów na „dobrowolne składki” na rzecz ochrony praw człowieka. W 2017 r. było to 20,1 miliona dolarów, a w tym roku – zaledwie 1 milion dolarów. Bolton scharakteryzował decyzję o wycofaniu, ogłoszoną wcześniej przez sekretarza stanu Mike’a Pompeo i ambasador USA przy ONZ  Nikki Haley, jako sposób na potwierdzenie „amerykańskiej suwerenności”. Obiecał także, że można się spodziewać dalszych takich kroków w stosunku do innych agend ONZ.

 

Ameryka od dawna starała się zreformować działania Rady. Administracja Obamy, twierdząc, że może poprawić funkcjonowanie HRC „od wewnątrz”, zdecydowała się zaangażować i została wybrana na jej członka. Próby reformy okazały się nieskuteczne. Bolton zapytany przez Levina, dlaczego prezydent Obama „tak desperacko” chciał, aby Stany Zjednoczone były członkiem Rady Praw Człowieka, odparł: „ponieważ to część teologii lewicy w Ameryce, że tak naprawdę wszystkie narody są po prostu równe”. Powołując się na dwa główne powody podane przez Haley i Pompeo odnośnie decyzji o wycofaniu z Rady, Bolton stwierdził, że prawdą jest, iż w Radzie zasiadają przedstawiciele państw, które naruszają prawa. Dostają się do niej po to właśnie, by zapewnić sobie ochronę. Według Boltona, instytucja ta była „wykorzystywana w sposób rażąco nieuczciwy wobec Izraela, a nawet przeciwko Stanom Zjednoczonym pod wieloma względami”. – Jednak prawdziwym problemem tutaj, jak sądzę, jest amerykańska suwerenność – przekonywał doradca prezydenta Trumpa. – Zasadniczo jest to odrzucenie poglądu, że wielostronne organizacje są w stanie osądzać reprezentatywne rządy, jak Stany Zjednoczone lub próbować narzucić swój pogląd na to, jakie są odpowiednie osiągnięcia w zakresie praw człowieka – tłumaczył.

 

Administracja Trumpa wycofała się z Rady Praw Człowieka ONZ we wtorek, wywiązując się z obietnicy, oskarżając Radę o hipokryzję i uprzedzenia wobec Izraela. – Zbyt długo Rada Praw Człowieka była obrońcą osób łamiących prawa człowieka i miejscem szaleńczych politycznych uprzedzeń – mówiła Nikki Haley, amerykańska ambasador przy ONZ. Haley dodała, że ​​decyzja ta była potwierdzeniem amerykańskiego szacunku dla praw człowieka, zobowiązaniem, które „nie pozwala nam pozostać częścią obłudnej (…) organizacji, która szydzi z praw człowieka”.

 

47-osobowa rada, utworzona w 2006 r. z siedzibą w Genewie, rozpoczęła swoją ostatnią sesję w poniedziałek od krytyki polityki imigracyjnej prezydenta Donalda Trumpa. Wysoki Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka, Zeid Ra’ad al-Hussein zarzucił Ameryce bezprawne działania, polegające na oddzielaniu dzieci od rodziców nielegalnie przekraczających południową granicę USA. Utworzeniu Rady Praw Człowieka sprzeciwił się w 2006 r. obecny doradca Trumpa – John Bolton – gdy pełnił funkcję ambasadora USA przy ONZ. Haley ostrzegła rok temu, że USA wycofają się, jeśli Rada nie porzuci uprzedzeń wobec Izraela. Wielokrotnie wskazywała, że w Radzie zasiadają przedstawiciele państw nagminnie łamiących prawa człowieka takie, jak: Chiny, Arabia ​​Saudyjska i Egipt.

 

Ubolewanie z powodu wycofania się USA wyraził Pekin. Rzecznik chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Geng Shuang przekonywał w środę, że „Rada jest ważną platformą dla wszystkich stron do współpracy i komunikacji w kwestiach praw człowieka”. Rzecznik Organizacji Narodów Zjednoczonych Stephane Dujarric powiedział, że sekretarz generalny Antonio Guterres „wolałby, aby Stany Zjednoczone pozostały” członkiem Rady.

 

Rada była również forum do krytyki polityki gospodarczej Trumpa. W raporcie dotyczącym Stanów Zjednoczonych, który ma zostać przedstawiony Radzie ds. Praw Człowieka w tym tygodniu, Philip Alston, wysłannik ONZ ds. ubóstwa, skrytykował reformę podatkową prezydenta, która w jego opinii „w przeważającej mierze przyniesie korzyści zamożnym i pogłębi nierówności”. W raporcie napisano także, że w Stanach Zjednoczonych obserwuje się największe nierówności wśród krajów rozwiniętych i jest coraz gorzej. „Polityka realizowana w ciągu ostatniego roku wydaje się być celowo zaprojektowana, aby usunąć podstawowe zabezpieczenia dla osób najuboższych” – stanowi opracowanie.

 

Polska należy od samego początku do Rady Praw Człowieka. Warto zatem pamiętać, że 21 listopada 2016 r. polscy przedstawiciele w Radzie wsparli instytucjonalizację wpływów lobby homoseksualnego, występując przeciwko rezolucji Grupy Afrykańskiej w sprawie przyjęcia corocznego raportu Rady Praw Człowieka (RPCz). W związku z ogromnymi kontrowersjami wokół ustanowienia mandatu „Niezależnego Eksperta” odpowiedzialnego za ochronę przed przemocą i dyskryminacją ze względu na „orientację seksualną” i „tożsamość płciową” (SOGI), w głosowanym dokumencie proponowano odroczenie w czasie wejście w życie rezolucji SOGI, ponieważ nie było podstaw prawnych dla ustanowienia nowego urzędu. Ostatecznie Polska poparła rezolucję grupy państw promujących interesy sodomitów.

 

Co ciekawe, we wrześniu ub. roku – a więc za rządów PiS-u – polskie władze  zgodziły się zmienić Kodeks Karny, by chronić środowisko sodomitów przed „przestępstwami z nienawiści” ze względu na „orientację seksualną” lub „tożsamość płciową!”

 

Podczas trwającej w Genewie sesji Rady Praw Człowieka , polski rząd zapowiedział spore zmiany w Kodeksie Karnym i rozszerzenie katalogu przestępstw z nienawiści. Obecnie w polskich przepisach dotyczących przestępstw z nienawiści wymienione są enumeratywnie ich przesłanki: pochodzenie, rasa, narodowość, wyznanie religijne, poglądy polityczne. Gdy przestępstwo – zarówno „mowa nienawiści” czy czyny fizyczne – wywołane są takimi powodami, sprawcę czeka znacznie wyższa kara, niż w przypadku zwykłego przestępstwa. Do tej pory jednak nie karano za nienawiść wobec osób o innej „orientacji seksualnej,” czy z powodu płci.

 

Decyzja zapadała po przedstawieniu przez Radę raportu Powszechnego Okresowego Przeglądu Praw Człowieka. Spośród 185 rekomendacji wydanych w maju ub. roku, rząd zaakceptował 144, w tym te odnoszące się do zmiany Kodeksu Karnego w zakresie rozszerzenia katalogu przestępstw z nienawiści. Jeszcze w marcu tego roku ministerstwo sprawiedliwości  – w odpowiedzi na zapytanie Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego – zapewniło, że nie zamierza wprowadzać w życie żadnych zmian legislacyjnych związanych z rekomendacjami ONZ w obszarze praw człowieka, które polski rząd przyjął we wrześniu 2017. Ministerstwo sprawiedliwości w oficjalnym piśmie wskazało, że realizacja rekomendacji ONZ w sprawie „przestępstw z nienawiści” na tle „orientacji seksualnej”, „tożsamości płciowej,” wieku, płci i niepełnosprawności „nie znajduje się wśród najpilniejszych i najistotniejszych potrzeb społecznych i potrzeb wymiaru sprawiedliwości”. W związku z tym w najbliższym czasie nie są planowane prace legislacyjne w tym obszarze, ani konsultacje eksperckie.

 

Pozostaje pytanie, czy prace w tym zakresie wstrzymano jedynie na czas kampanii wyborczej? W przyszłym roku Polska ponownie będzie oceniana pod kątem wdrożenia rekomendacji, które zaakceptowała w 2017 r., a dotyczyły one m.in. przestępstw z powodu „homofobii” czy „transfobii”. 22 września 2017 polski rząd na forum ONZ zobowiązał się do nowelizacji Kodeksu Karnego dotyczącego „przestępstw z nienawiści” i „mowy nienawiści”, które zapewnią ochronę przed dyskryminacją „osób LGBTQI” (rekomendacje 120.72-120.64). Ministerstwo Sprawiedliwości zapewniało, że Polska nie zamierza wprowadzać związków partnerskich ani pseudomałżeństw osób tej samej płci. Faktem jest natomiast, że trwają prace nad nowelizacją Kodeksu Karnego. Przewiduje on surowsze kary za gwałty.

 

Źródło: cnsnews.com., Bloomberg.com., orodiuris.pl., oko.press., gazetaprawna.pl.,

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 655 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram