22 czerwca 2020

USA: Donald Trump nie blefował w sprawie wycofania z WHO

(fot. Gage Skidmore / FLICKR)

Ani WHO, ani część urzędników amerykańskich nie chce zgodzić się, by Stany Zjednoczone wycofały się ze Światowej Organizacji Zdrowia. 29 maja br. podczas przemówienia w sprawie nowych sankcji wobec Chin, prezydent Donald Trump niespodziewanie dodał, iż Waszyngton zamierza zakończyć relacje z WHO.

 

Większość doradców prezydenta – a nawet niektórzy sekretarze jego gabinetu – byli tą deklaracją zaskoczeni. Zaledwie 11 dni wcześniej Trump wysłał ultimatum, grożąc wycofaniem się z WHO, jeśli nie zostanie wszczęta w ciągu trzydziestu dni od deklaracji, reforma organizacji. Niektórzy wyżsi urzędnicy mieli nadzieję, że prezydent blefuje lub szybko zmieni zdanie na ten temat.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Urzędnicy Białego Domu, zajmujący się relacjami z WHO twierdzą, że wycofanie się Stanów Zjednoczonych będzie uciążliwym procesem, wymagającym rocznego wypowiedzenia, audytu w wielu agencjach i wpłaty niezapłaconych należności.

 

Sekretarz ds. zdrowia i opieki społecznej, Alex Azar poinstruował nawet swój dział, aby kontynuował współpracę z organizacją. Amerykański ambasador w Genewie, Andrew Bremberg kontynuuje negocjacje z dyrektorem generalnym WHO w sprawie reform wymaganych przez prezydenta, w tym wszczęcia niezależnego dochodzenia dot. odpowiedzi WHO na pandemię.

 

Dziesiątki naukowców, lekarzy i specjalistów ds. zdrowia publicznego, w szczególności z centrów kontroli i zapobiegania chorób nadal pracują na swoich stanowiskach w centrali WHO w Genewie i w terenie, walcząc z wirusem Ebola i innymi chorobami na całym świecie.

 

W poniedziałek administracja wyjaśniła, że ​​nie będzie odwrotu od decyzji.

Na spotkaniu w Białym Domu dyrektor Rady Bezpieczeństwa Narodowego oznajmił dyplomatom i urzędnikom ds. zdrowia, że ​​muszą uzasadnić wszelkie kontakty z WHO jako konieczne dla bezpieczeństwa narodowego i bezpieczeństwa zdrowia publicznego. Ponadto Departament Stanu rozpoczął formalności związane z oficjalnym wystąpieniem Stanów Zjednoczonych z WHO.

 

– Prezydent zmierza w kierunku szybkiego wycofania się – zaznaczył jeden z wyższych urzędników administracji. Inny zapowiedział w piątek, że Biały Dom nie planuje odwrotu od podjętej decyzji. Potwierdzili to inni pracownicy administracji ds. bezpieczeństwa narodowego i zdrowia.

 

– Prezydent wyraźnie stwierdził, że Stany Zjednoczone zrywają stosunki ze Światową Organizacją Zdrowia i proces ten jest przyspieszany – wyjaśniła Katie McKeogh, rzeczniczka Departamentu Zdrowia. Dodała, że uruchomiono procedury formalnego opuszczenia oenzetowskiej agendy.

 

Nowa polityka „braku zaangażowania” jest konkretnym krokiem w celu ograniczenia relacji i spowodowała niepokój, a także zamieszanie wśród części administracji. – To spowoduje po prostu niewiarygodną falę uderzeniową dla innych agencji – dodał jeden z wyższych urzędników państwowych, ostrzegając przed „głębokimi i poważnymi konsekwencjami”.

 

Wśród najbardziej bezpośrednich potencjalnych skutków posunięcia prezydenta Trumpa miałoby być odcięcie rządu USA od prac nad szczepionkami przeciw grypie sezonowej na półkuli południowej, procesu koordynowanego przez WHO we współpracy ze Stanami Zjednoczonymi. Sugeruje się także, że wycofanie się z WHO może utrudnić dostęp USA do ewentualnej szczepionki przeciwko COVID-19, jeśli zostanie ona stworzona za granicą.

 

Opuszczenie organizacji może również oznaczać mniejsze zaangażowanie Waszyngtonu w zwalczanie zagrożeń dla zdrowia w odległych obszarach, które ostatecznie mogą zagrozić Ameryce. Zwolennicy utrzymywania relacji z WHO obawiają się również wpływu głównych inicjatyw na zwalczanie chorób zakaźnych, takich jak np. eliminacja polio.

 

– Robienie tego w środku pandemii jest niezwykle niebezpieczne – twierdzi Nancy Cox, była wirusolog CDC, która przez 22 lata kierowała agencją ds. nadzoru i kontroli grypy w WHO. Dodała, że bardzo martwi się o inne programy Światowej Organizacji Zdrowia silnie wspierane finansowo przez USA. – Po prostu uważam, że może być naprawdę źle – ostrzegła.

 

Po poinformowaniu o dyrektywie NSC, rzecznik WHO w Genewie napisał, że organizacja „ma nadzieję, iż Stany Zjednoczone pozostaną częścią WHO, tak jak ma to miejsce od 1948 roku. Ich wiodąca pozycja w zakresie zdrowia publicznego na świecie jako państwa członkowskiego WHO jest ważna dla wszystkich ludzi” – dodano.

 

USA są największym darczyńcą spośród 194 państw członkowskich WHO. W ub. roku przeznaczyły one około 450 milionów dolarów. WHO obawia się ​​cięcia w finansowaniu, które – jak ostrzeżono – wpłynie na szczepienia dzieci, zwalczanie polio i inne inicjatywy w niektórych najbardziej wrażliwych częściach świata.

 

Urzędnicy administracji twierdzą, że niechęć Trumpa do WHO jest uzasadniona. Decyzja o odejściu nie była spowodowana wyłącznie potknięciami WHO w sprawie COVID-19, ale wynika z braku reform. WHO potrzebuje reformy strukturalnej. Wielokrotnie zawodziła w swych działaniach. Organizacja nie jest wiarygodna i dopuszcza się licznych „manipulacji” – uważa Waszyngton.

 

Ostatnie pomyłki, w tym sprzeczne porady dotyczące skuteczności masek, wywołały dalsze pytania – stwierdzili urzędnicy amerykańscy. Administracja planuje wypełnić pustkę pozostawioną przez jej wycofanie bezpośrednią pomocą dla państw, tworząc nowy podmiot w Departamencie Stanu. Nowe ciało całkowicie kontrolowane przez Waszyngton będzie kierować reakcją na wybuchy epidemii, zgodnie z wiedzą wywiadowczą.

 

Według zapowiedzi Departamentu Stanu, Ameryka ma wydać w tym roku około 20 miliardów dolarów na globalne zdrowie publiczne (około 9 miliardów dolarów z tego stanowi pomoc w nagłych przypadkach na reakcję wobec COVID-19.). Na razie nie wiadomo, co stanie się z programami szczepień po zakończeniu amerykańskiego finansowania i uczestnictwa w WHO.

 

 

W rzeczywistości wiele aspektów nowej polityki wobec WHO pozostaje niejasnych – komentują analitycy. Na spotkaniu w Białym Domu w poniedziałek dyrektor NSC, który nakreślił politykę, nie odpowiedział na szereg pytań agencji dotyczących jej wdrożenia i wpływu, mówiąc, że szczegóły pojawią się później.

 

Nowa dyrektywa będzie wymagać od urzędników przeglądu i zmiany reakcji w odpowiedzi na pandemię, zalecanej przez WHO. Od 2004 r. USA pomagają budować globalną sieć centrów grypy WHO, kupując sprzęt laboratoryjny i szkoląc naukowców. Ośrodki w ponad 100 krajach pobierają próbki od chorych, izolują wirusy i szukają nowych szczepów, które mogłyby wywołać epidemię lub pandemię. CDC mieści jeden z pięciu centrów współpracy WHO, które zbierają próbki wirusa, sekwencjonują RNA i analizują dane na temat przypadków grypy na całym świecie. FDA prowadzi jedno z czterech laboratoriów regulacyjnych WHO, które pomagają producentom szczepionek w określeniu właściwej ilości antygenu.

 

USA i inni członkowie WHO spotykają się dwa razy w roku, aby wybrać dominujące wirusy grypy, zawarte w szczepionkach. Szczepy szczepionki przeciw grypie tej jesieni w USA zostały wybrane w kwietniu, ale we wrześniu centra grypy WHO planują wybrać szczepy przeciw grypie do szczepionki na półkuli południowej.

 

Urzędnicy potwierdzili, że decyzja Trumpa wywołała obawy w przemyśle farmaceutycznym, a także pośród części administracji rządowej, ponieważ CDC może utracić dostęp do danych i próbek wirusów grypy z całego świata.

 

– Jeśli wycofamy się ze Światowej Organizacji Zdrowia, będziemy ślepi pod względem grypy i innych zagrożeń pandemicznych – ostrzega Cox.

 

Według obecnych i byłych urzędników amerykańska współpraca z WHO ma kluczowe znaczenie dla zwalczania różnych chorób zakaźnych, w tym polio, czy odry. – Wykorzystujemy WHO do prowadzenia kampanii anty-polio i koordynowania jej – mówił Andrew Natsios, były administrator Agencji Rozwoju Międzynarodowego USA i dyrektor Scowcroft Institute of International Affairs na Texas A&M University. – Nie możemy teraz tego zatrzymać – dodał.

 

Jak podają krytycy, plan administracji Trumpa, by ominąć WHO i rozwiązać globalne problemy zdrowotne bezpośrednio z zagranicznymi rządami, nie powiedzie się na Bliskim Wschodzie i w Azji Południowej, a także w Afryce oraz innych regionach, w których Amerykanie napotykają wrogość lub mają trudności z funkcjonowaniem.

 

– Osoby przybywające do krajów w koszulkach WHO, aby pracować nad polio lub AIDS, są mniej zagrożone – twierdzi były ambasador Jimmy Kolker, weteran dyplomacji ds. zdrowia, który reprezentował Stany Zjednoczone na spotkaniach WHO do 2017 r. – Łatwiej jest nawiązać współpracę ze sceptycznym krajem lub ludnością za pośrednictwem WHO – dodał. Kolker wątpi, by pojawiły się kraje, które zaakceptują inicjatywę zdrowotną kierowaną przez USA jako substytut WHO. – Nikt nie chce amerykańskiej alternatywy dla WHO – uważa.

 

Światowi eksperci ds. zdrowia z różnych opcji politycznych przyznają, że WHO potrzebuje reformy. Każdy jednak te reformy rozumie odmiennie. Jest grupa, która domaga się przyznania jeszcze większych uprawnień WHO, by organizacja mogła egzekwować międzynarodowe przepisy zdrowotne i naciskać  na państwa członkowskie. Niektórym nie podoba się nadmiar władzy centrali WHO w Genewie, a jeszcze innym – nie podoba się samodzielność niektórych ośrodków regionalnych.

 

WHO nie była w stanie skutecznie zadziałać w czasie wybuchu Eboli w Afryce Zachodniej w 2014 r. Administracji Obamy skłoniło amerykańskich urzędników do ominięcia agencji i połączenia sił z innymi narodami i organizacjami pozarządowymi.

 

– Jak dowodzi przywództwo USA w przypadku wybuchu epidemii Ebola i MERS, nasze wysiłki dyplomatyczne i rozwojowe umożliwiają krajom opracowanie własnych narzędzi do walki z chorobami zakaźnymi – stwierdził urzędnik obecnej administracji. – Dzięki tym wysiłkom uzupełniliśmy luki powstałe w wyniku działania WHO, aby natychmiast zapobiegać epidemiom, wykrywać je i reagować na nie – dodał.

 

Kolker jest zdania, że wezwania do reformy są uzasadnione, ale USA mają wystarczający wpływ, aby dokonać zmian wewnątrz organizacji. Nie zgadza się z zarzutami, że Chiny kontrolują WHO i jej dyrektora generalnego, Tedrosa Adhanoma Ghebreyesusa.

 

Straszy, że Chiny przejmą kontrolę nad organizacją, jeśli Waszyngton faktycznie zrezygnuje z członkostwa. – Jest jeden kraj, który desperacko chce, aby Stany Zjednoczone opuściły WHO i są to Chiny – uważa senator Chris Murphy, demokrata z Connecticut. Mówił w zeszłym tygodniu podczas przesłuchania w Senackiej Komisji Spraw Zagranicznych USA, że „Chiny zamierzają wypełnić tę próżnię.” – Zamierzają wpłacić pieniądze, które my nie wpłaciliśmy i nawet jeśli spróbujemy ponownie dołączyć w 2021 r., będziemy mieć zasadniczo odmienne warunki, ponieważ Chiny będą znacznie bardziej wpływowe z powodu naszej nawet chwilowej nieobecności – przekonywał.

 

Źródło: bignewsnetwork.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 773 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram