11 lipca 2019

USA: brytyjski ambasador mówił, że administracja Trumpa jest nieudolna. Teraz podał się do dymisji

(Sir Kim Darroch, fot. print screen YouTube)

Brytyjski ambasador w Waszyngtonie, Sir Kim Darroch, którego niepochlebne notatki nt. prezydenta USA i jego otoczenia wyciekły do prasy wywołując skandal, podał się do dymisji. Dyplomata twierdził m.in., że administracja Donalda Trumpa jest nieudolna.

 

Fragmenty notatek i telegramów, które wyciekły do mediów i zostały opublikowane rzez brytyjski dziennik „Daily Mail” wywołały poważny kryzys dyplomatyczny. Notatki charakteryzowały obecną administrację jako „dysfunkcjonalną” i „nieudolną.” Darroch donosił o „chaosie” i „walce na noże” w otoczeniu prezydenta. Pisał, że to, co można przeczytać w gazetach na temat Donalda Trumpa „w większości jest prawdziwe” i kariera prezydenta może zakończyć się „hańbą”, chociaż ma on też zdolność do wychodzenia z opresji. Duża część opublikowanych informacji dotyczyła polityki globalnej. Notatki zdradzały także tajniki pracy dyplomatycznej.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Premier Wielkiej Brytanii Theresa May, podobnie jak sekretarz spraw zagranicznych Jeremy Hunt bronili Darrocha mówiąc, że mają do niego pełne zaufanie. Jednak ambasador stwierdził w oświadczeniu, że „obecna sytuacja uniemożliwia mu pełnienie jego funkcji tak, jakby tego chciał”, dlatego podał się do dymisji.

 

W oświadczeniu o rezygnacji, doświadczony dyplomata i ambasador w USA zaznaczył, że chciałby położyć kres spekulacjom na temat jego osoby. „Ponieważ moje oddelegowanie nie zakończyłoby się aż do końca tego roku, jestem przekonany, że w obecnych okolicznościach właściwym rozwiązaniem jest umożliwienie powołania nowego ambasadora” – napisał.

 

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Wielkiej Brytanii broniło swojego dyplomaty podkreślając, że właściwie spełniał swoje obowiązki, ponieważ brytyjska opinia publiczna oczekuje od dyplomatów dostarczenia rządowi Zjednoczonego Królestwa „uczciwej, bezkompromisowej oceny polityki w ich kraju” i „płacą im za szczerość”.

 

Kontrowersje wokół wycieku wstrząsnęły „szczególnym związkiem” Korony Brytyjskiej ze Stanami Zjednoczonymi. Darroch donosił jednak, że w ostatnich dniach otrzymał ogromne wsparcie ze strony przyjaciół w USA i Wielkiej Brytanii, co tylko miało scementować „dogłębną przyjaźń i bliskie więzi między obu krajami”. Bronił także „profesjonalizmu i uczciwości brytyjskiej służby cywilnej”, czego reszta świata „zazdrości” Brytyjczykom.

 

Pytania o zdolność Darrocha do pozostania na stanowisku pojawiły się w telewizyjnej debacie między kandydatami na premiera Wielkiej Brytanii. Szef brytyjskiej dyplomacji Jeremy Hunt powiedział, że wesprze Darrocha, jeśli będzie chciał pozostać na swoim stanowisku, dopóki nie skończy mu się kadencja. Były minister spraw zagranicznych Boris Johnson był bardziej niechetny kontynuacji pracy przez dyplomatę.

 

Hunt wyraził ubolewanie z powodu rezygnacji dyplomaty. „Głęboko zasmuciła mnie wiadomość o rezygnacji Sir Kima Darrocha. Stanie w obronie Wielkiej Brytanii oznacza stawanie w obronie najlepszych dyplomatów na świecie. Nigdy nie powinno do tego dojść” – komentował na Twitterze rezygnację swojego podwładnego.

 

„Sir Kim służył Wielkiej Brytanii z wyróżnieniem przez 42 lata i kiedykolwiek odwiedzałem Waszyngton jako minister spraw zagranicznych, uderzał mnie jego profesjonalizm i intelekt. Głęboko żałuję, że doszło do rezygnacji z powodu skandalicznego wycieku. Sir Kim Darroch zasługuje na spojrzenie na karierę z satysfakcją i dumą” – dodał Hunt.

 

Liberalny establishment oskarża Borisa Johnsona, że to z powodu jego presji Kim Darroch zrezygnował ze stanowiska.

 

MSZ w pośpiechu zwołało zebranie całego personelu, aby uspokoić „wstrząśniętych” dyplomatów. Darroch miał podjąć decyzję o rezygnacji po obejrzeniu debaty liderów konserwatystów w telewizji, w której Johnson wielokrotnie unikał odpowiedzi na pytania, czy zwolni ambasadora, jeśli zostanie premierem. Do końca tego miesiąca ze stanowiska ma ustąpić Theresa May.

 

Afera wstrząsnęła całym personelem dyplomatycznym Wielkiej Brytanii. Theresa May udzieliła nieformalnej nagany Johnsonowi wyrażając nadzieję, że „parlament zastanowi się nad znaczeniem obrony brytyjskich wartości i zasad, zwłaszcza gdy są pod presją”.

 

Z kolei stały podsekretarz MSZ Simon McDonald zapowiedział, że rząd „będzie ścigać sprawców wycieku za pomocą wszelkich dostępnych środków”. „Osoba odpowiedzialna za przeciek jest winna najgorszego naruszenia zaufania do mojej posługi w całej karierze” – zaznaczył.

 

Podczas gdy decyzja ambasadora o rezygnacji spowodowała, że ​​natychmiastowy kryzys dobiegł końca, wywołało to nową rundę oskarżeń i śledztw w Wielkiej Brytanii oraz obawy, że transatlantyckie więzi mogą zmienić się nieodwracalnie. Warto dodać, że także sam Donald Trump szybko zareagował na wyciek, nazywając ambasadora „szurniętym facetem”, którego Brytyjczycy narzucili Ameryce. Dodał, że chętnie widziałby na stanowisku ambasadora Wielkiej Brytanii w USA byłego europosła Nigela Farage’a.

 

Nie było natychmiastowego komentarza Trumpa dotyczącego rezygnacji ambasadora, ale szef sztabu Mike’a Pence’a, Marc Short powiedział, że ruch był „prawdopodobnie właściwym kursem”.

Z kolei rzeczniczka departamentu stanu podkreśliła, że „Stany Zjednoczone i Wielka Brytania mają wspólną więź, która jest większa niż z jakimkolwiek innym krajem i oczekują kontynuacji tego partnerstwa”. „Pozostajemy wierni specjalnym relacjom między USA a Wielką Brytanią i naszej wspólnej globalnej agendzie” – komentowała.

 

 

Źródło: cnbc.com, guardian.com

AS/WMa

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 153 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram