11 maja 2012

Pośredniaki na cenzurowanym

(fot. Perventsev/commons/creative)

Coraz mniej firm składa oferty zatrudnienia do urzędów pracy, ponieważ powszechna jest opinia, iż nie ma szans na znalezienie tą drogą wartościowych pracowników. Oferty nie są również składane, bo noszące popularną nazwę pośredniaków urzędy nie prowadzą praktycznie żadnych działań, by znaleźć kandydatów, tylko wywieszają informację w gablotce i czekają, czy ktoś się przypadkiem nie zgłosi.

 

Z dorocznych raportów opublikowanych już przez większość wojewódzkich urzędów pracy wynika, że choć liczba bezrobotnych jest mniej więcej taka jak w zeszłym roku, i sięga obecnie 13 procent, to niestety mocno spadła ilość ofert pracy. Najmniejszy spadek widać na Pomorzu i Dolnym Śląsku – kilkanaście proc. Najgorzej jest na Podlasiu – tam odnotowano już spadek o prawie 1/3 i Mazowszu – ponad 27 proc.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Eksperci wskazują, że pośredniaki mają w gruncie rzeczy archaiczne struktury i wejście w kontakt z nimi oznacza dużą ilość dokumentów do wypełnienia, w rezultacie czego szukanie kandydatów do pracy tą drogą trwa po prostu za długo.

 

Być może dlatego, nawet rządzący doszli do wniosku, że system jest niewydolny, i w związku z tym, co trzeci urzędnik zatrudniony w powiatowych urzędach pracy (PUP)… straci zatrudnienie do końca przyszłego roku. To skutek ograniczenia tegorocznej puli pieniędzy w Funduszu Pracy na płace i zmiany od 2014 r. sposobu ich finansowania.

 

Środki na wynagrodzenia nie będą pochodzić z Funduszu Pracy, ale ze starostw, które już dają do zrozumienia, iż nie będzie ich stać na zatrudnienie rzeszy ponad 20 tys. urzędników PUP. Także Związek Powiatów Polskich oznajmił, że na koniec 2013 r. skala redukcji w PUP sięgnie prawie 30 procent.

 

Pracodawcy powszechnie  uważają, że w urzędach nie znajdą wykwalifikowanych kandydatów. Rejestrują się tam bowiem raczej ci, którym zależy na świadczeniu dla bezrobotnych, przede wszystkim na. ubezpieczeniu, a nie na oficjalnej pracy – pisze czwartkowe „Metro”. Wiele osób poszukujących pracy podkreśla też, że oferty często są nieaktualne, zaś pomoc ze strony urzędników – żadna bądź znikoma. Wystarczy poczytać komentarze na ten temat w Internecie.

 

Żal oczywiście ludzi, którzy często nie potrafią robić nic innego, tylko siedzieć za biurkiem, a grozi im utrata możliwości wykonywania tego „wyuczonego” zawodu. Ale z drugiej strony, prawa rynku są nieubłagane, i kiedy państwo siłą przyjmuje na siebie absolutnie niepotrzebną i kosztowną rolę pośrednika między przedsiębiorcą i pracownikiem, obostrzając przy tym przepisy dotyczące zatrudniania ludzi w stopniu niebotycznym – nie ma rady, taki system po prostu musi się zawalić. I właśnie to się dzieje. A pomyśleć, że wystarczyłoby, że dwie osoby dogadają się w kilka minut co do warunków pracy i wynagrodzenia, spiszą to dobrowolnie na kawałku papieru, a potem wystarczy, by obowiązywało kilka zasad najzwięźlej wyrażanych w łacinie, na czele z tą, która głosi, że chcącemu nie dzieje się krzywda.

 

Piotr Toboła

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram