22 kwietnia 2016

Dobroć Boża a cierpienie

(Bp dr Tihamér Tóth)

Wysławiać Cię chcę Boże mój, Królu i błogosławić Imię Twoje na wieki wieków – śpiewa Psalmista. Czy doświadczenie nie mówi o czym innym? Czy nie sprzeciwia się temu zło, wiele klęsk, z powodu których płynie ciągła skarga z ust ludzkich? Gospodarz skarży się na nieurodzaj, żebrak narzeka na ciężką zimę; biedne dziecko, że nie ma ubrania; młodzież narzeka na bezrobocie; starzec, że musi umierać… wszędzie pełno skarg i łez, ciągły ból od kołyski, aż do grobu!

Niejednokrotnie jesteśmy świadkami wstrząsających wypadków! Pożar ogarnął kino i zginęło w płomieniach 70 dzieci… mózg przeszywa jęk i płacz 70 matek! Czytamy o katastrofach w kopalniach, gdzie padają setki ofiar. Ziemia usuwa się spod nóg mieszkańcom i grzebie w gruzach całe miasta… Co dzień czytamy w gazetach o katastrofach kolejowych, samolotowych, autobusowych!…

Jak można pogodzić te straszne wypadki z dobrocią Bożą? Tylu ludzi cierpi niewinnie! Marnuje się tyle pracowitych jednostek! Tylu cierpi z powodu niezrozumienia i fałszywych sądów!… Co na to powiedzieć? Jak to wytłumaczyć?

Wesprzyj nas już teraz!

1. Najpierw powiemy, że wiele zła, nieszczęść – tego, co nazywamy złem fizycznym – pochodzi stąd, że świat jest ograniczony, zamknięty, że ciągle się rozwija i podlega zmianie. Wszystko się zaczyna, rozwija, starzeje, kończy – te ciągłe zmiany łączą się z mnóstwem niedomagań, niedociągnięć! Mówiąc jaśniej: kłopoty są związane ze światem. Nie tylko matka cierpi z powodu rodzenia, ale w ogóle każde życie ziemskie wywodzi się z bólu. Jeśli ziarno pszeniczne, wpadłszy w ziemię, nie obumrze, samo zostaje; lecz jeśli obumrze, wielki owoc przynosi.

2. Następnie: życie człowieka na ziemi podlega prawom fizycznym, które są dziełem rąk Bożych, więc ich wypełnienie jest chwałą Bożą, nawet wtenczas, kiedy giną ludzkie serca. Ktoś jeżdżąc na nartach źle zrobił krystianę, upadł, złamał nogę i zostaje na całe życie kaleką – przekroczył prawo równowagi. Odpada tynk, gdy chodnikiem szła twoja córka, została zabita na miejscu – niezmierny ból przejmuje serca rodziców. Bóg mógłby zatrzymać spadający tynk, ale zastanówmy się, czy możemy tego żądać od Boga? Gdyby Bóg wkraczał Swoją Wszechmocą do ustalonego porządku świata zawsze, ile razy prawa natury zagrażają życiu ludzkiemu, powstałby straszny chaos, życie stałoby się niemożliwe, bo nie znalibyśmy jego praw. Bóg mógłby przeszkodzić grzesznikom, ale wtenczas świat stałby się teatrem marionetek, chwaliłyby Boga nie istoty obdarzone wolną wolą, ale figurki kierowane za pomocą sprężyn.

3. Wszystko to jeszcze nie jest wyczerpującą odpowiedzią. Dostateczną odpowiedź otrzymujemy wówczas, jeśli oczy zwrócimy w górę, do Boga, jeśli wszystkie klęski będziemy mierzyli nie miarą ziemską, ale miarą życia wiecznego. Wtenczas – tylko wtenczas, nie załamiemy się pod ich ciężarem.

Młody marynarz, nowicjusz w swym zawodzie, dostał zawrotu głowy podczas pierwszej podróży morskiej.

– Chłopcze! – zapytał kapitan statku – czy potrafisz się wspinać?

– Tak! – odpowiedział dumnie młodzieniec, w domu wchodziłem na najwyższe drzewa.

Kapitan rozkazał mu wejść na najwyższy maszt. Kiedy marynarz znalazł się na szczycie i poczuł kołysanie okrętu, dostał zawrotu głowy, drżał z obawy, że spadnie. Kapitan obserwował tymczasem każdy ruch chłopca i kiedy spostrzegł jego przerażenie, zawołał:

– Synu, nie patrz na dół, tylko do góry!

Chłopiec usłuchał. Patrzył tylko w górę, ustały zawroty głowy i minął strach…


Tak, patrz tylko w górę,
tam znajdziesz site wytrwania na wzburzonych falach życia.

a) Kto patrzy w górę, ten potrafi odpowiedzieć na często spotykany zarzut: Złym powodzi się dobrze, a ludzie uczciwi nie mogą, sobie dać rady w życiu, gdzie tu sprawiedliwość Boża?

To pytanie dręczy tylko tych, którzy nie spoglądają w górę, do nadziemskich, wiecznych celów życia ludzkiego. Kto naprawdę wierzy, że życie ziemskie nie jest ostatecznym celem człowieka, że ogrom niesprawiedliwości, nierówności zostanie kiedyś stosownie oceniony przez Boga, ten nie zachwieje się pod wpływem nierównego udziału w szczęściu ziemskim.

b) Kto patrzy w górę. ten nie będzie narzekał: Dlaczego to właśnie ja mam cierpieć i znosić niedostatek? Dlaczego ja, a nie inni?

Dlaczego nie inni? Jeśli tak mówisz, to nie znasz głębi życia ludzkiego! Sądzisz, że w bogatych, przestronnych mieszkaniach nie ma smutku, doświadczeń, nie ma chorób, niebezpieczeństw, trosk, chmur i nieszczęść? Czy jest róża bez kolców? Czy jest słoneczny dzień bez cienia? Czy jest oko ludzkie, któreby nie znało łez?

Jesteś bardzo biedny? Nie ten jest biedny, kto ma mało pieniędzy, ale ten, kto ma dużo pragnień. Są ludzie, którzy jedzą z glinianych misek, a czują się szczęśliwi, jakby jadali na złotych talerzach i na odwrót, są tacy, którzy jedzą ze złotych talerzy, a są nieszczęśliwsi od tych, którzy jedzą z miski.

Nigdy nie słyszałeś, że wielkie szczęście ziemskie stało się powodem utraty życia? Quintus Curtius chwali Aleksandra Wielkiego, że pięknie obszedł się z krewnymi swojego wroga, króla perskiego. Historyk zaznacza: Jeszcze wtenczas powodzenie nie zatruło jego serca, ale niedługo to trwało. Okrutne i niemoralne życie podkopało jego młode siły.

Odwrotnie, cierpienie i znoszenie krzyżów wielu ludzi, którzy przedtem zupełnie zapomnieli o Bogu, nawróciło do Niego. Szymona Cyrenejczyka również zaprzątały codzienne troski; niósł drzewo do domu, gdy spotkał pochód, w którym Pan Jezus dźwigał ciężki krzyż na Kalwarię, żołnierze rzymscy zatrzymali Szymona i zmusili go, żeby pomógł Chrystusowi nieść krzyż: nie zrobił tego dobrowolnie, „zmusili” go — mówi Pismo święte, ale od tej chwili zmienił swe życie. O, błogosławiony krzyżu!

Ks. dr Tihamer Toth, Wierzę w Boga, Kraków 1933, s. 229-232.

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 515 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram