„Do Sądu Okręgowego w Warszawie złożone zostało zażalenie na postanowienie tego sądu, który uchylił w czwartek wieczorem decyzję prezydent stolicy w sprawie zakazu organizacji Marszu Niepodległości 11 listopada” – poinformował w piątek pełnomocnik stołecznego ratusza mec. Antoni Kania-Sieniawski.
Przypomnijmy: w środę prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz wydała decyzję o zakazie organizacji Marszu Niepodległości 11 listopada. W czwartek rano organizatorzy wydarzenia złożyli w tej sprawie wniosek do sądu okręgowego, który uchyli decyzję prezydent miasta stołecznego. Złożenie przez warszawski ratusz zażalenia do sądu apelacyjnego to kolejna odsłona tego sporu.
Wesprzyj nas już teraz!
Zgodnie z przepisami sąd apelacyjny rozpoznaje zażalenie w ciągu 24 godzin od dostarczenia akt sprawy przez sąd okręgowy.
„Zaangażowanie przez premiera ŻW w ochronę marszu potwierdza obawy co do możliwości zapewnienia bezpieczeństwa. Jeśli to nie przekona sądu, to znaczy, że przepis pozwalający na wydanie zakazu jest martwy” – napisała na Twitterze Hanna Gronkiewicz-Waltz.
W podobny sposób sprawę komentuje adwokat Antoni Kania-Sieniawski, który przed Sądem Okręgowym w Warszawie reprezentował ratusz w sprawie zakazu organizacji Marszu Niepodległości. – Jeżeli chodzi o względy formalne uważamy, że dwa zgromadzenia w tym samym miejscu i tym samym czasie nie mogą się odbyć – powiedział prawnik.
W piątek wieczorem organizatorzy Marszu Niepodległości poinformowali, że doszło do porozumienia ze stroną rządową w sprawie wspólnej manifestacji. Pomimo wielu perturbacji, prezydent Andrzej Duda wygłosi przemówienie i uroczyście otworzy tegoroczny, wspólnotowy Marsz.
Decyzja ta wcale nie oznacza jednak końca awantury w 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości. Również w piątek na antenie TVN24 Hanna Gronkiewicz-Waltz oznajmiła, że nie wyklucza rozwiązania niedzielnego marszu.
– Jest taka możliwość, że możemy rozwiązać ten marsz – powiedziała prezydent Warszawy, po tym jak została zapytana czy dopuszcza możliwość rozwiązania marszu, jeśli pojawiłyby się na nim hasła i transparenty łamiące prawo. Prezydent Warszawy przyznała, że taką możliwość daje jej „luka prawna”. – Na pewno nie zareagujemy (…) w sposób pochopny, ale zareagujemy wtedy, kiedy będzie trzeba – podkreśliła.
Źródło: rp.pl / tvp.info / TVN24
TK