29 października 2019

Za a nawet przeciw aborcji, czyli o „prawicowej” schizofrenii bezobjawowej

(Fot. Grazyna Myslinska / FORUM)

Demagogia jest jednym z najpotężniejszych oręży we współczesnej walce politycznej. Każde, nawet najbardziej kontrowersyjne działanie może zostać wytłumaczone wyborcom danej partii jako coś potrzebnego, a nawet chwalebnego. Niestety tego typu zabiegi bardzo często pozbawione są jakiejkolwiek moralności i empatii, czego dowodzą kolejne egzegezy rzekomo prawicowych dziennikarzy, którzy próbują za wszelką cenę wyjaśnić opieszałość Prawa i Sprawiedliwości i Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zakazu aborcji eugenicznej. Tego typu semantyczny popis zafundował czytelnikom Jacek Karnowski – jeden z najważniejszych prorządowych publicystów.

 

Bracia Jacek i Michał Karnowscy na każdym kroku starają się podkreślić w swojej publicystyce, że są konserwatystami, a obrona szeroko pojmowanej cywilizacji chrześcijańskiej jest priorytetem ich działalności. Właśnie dlatego od wielu, wielu lat wspierają politykę Prawa i Sprawiedliwości i każde, nawet najbardziej kontrowersyjne działanie tegoż ugrupowania. O ile jednak można zrozumieć wszystkie peany wygłoszone przez nich na łamach tygodnika „SIECI” czy serwisu wPolityce.pl na temat przeprowadzonej przez PiS reformy sądownictwa, nowelizacji prawa wodnego czy w sprawie działalności kolei państwowych, o tyle nie ma najmniejszych słów usprawiedliwienia dla ich obrony partii rządzącej w kwestii fundamentalnej – obrony życia!

Wesprzyj nas już teraz!

 

W poniedziałek 28 października na portalu wPolityce.pl opublikowano tekst Jacka Karnowskiego pt. „Rozhuśtanie emocji wokół aborcji nie da prezydentowi większości w maju. Poganianie TK w tej sprawie może skończyć się katastrofą”, w którym dziennikarz bezpardonowo atakuje obrońców życia, którzy domagają się działań w sprawie zakazu tzw. aborcji eugenicznej ze strony Trybunału Konstytucyjnego.

 

Punktem wyjścia do ataku wpolityce.pl na ruchy pro-life stał się artykuł opublikowany w tygodniku „Niedziela” autorstwa Artura Stelmasiaka, w którym katolicki dziennikarz napisał wprost: „Prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska dąży do umorzenia skargi konstytucyjnej w sprawie aborcji eugenicznej. A przecież na finiszu kampanii politycy PiS mówili, że czekają na ten wyrok Trybunału”.

 

Stelmasiak przypomniał, że sprawa aborcji eugenicznej trafiła do TK 2 lata temu, a sędziowie z panią prezes Przyłębską na czele, mimo zapowiedzi, że trwają prace nad rozstrzygnięciem w tej sprawie nie zrobili niczego, o czym byśmy wiedzieli, aby uratować życie choć jednego dziecka poczętego zagrożonego aborcją eugeniczną. „Wraz z pierwszym posiedzeniem Sejmu wniosek 107. posłów złożony w poprzedniej kadencji sejmu ulegnie dyskontynuacji. Oznacza to, że prawo posłów, które jest zapisane w konstytucji, zostanie skutecznie ograniczone poprzez celową blokadę w organizacji pracy sędziów w Trybunale Konstytucyjnym” – wskazywał dziennikarz „Niedzieli”

 

Warto w tym miejscu przypomnieć, co dla sędziów Trybunału Konstytucyjnego i prezes Julii Przyłębskiej było ważniejsze niż życie najsłabszych, których można zamordować w majestacie prawa i państwa polskiego:

 

8 stycznia 2019 – Publiczne ogłoszenie orzeczenia „Zasady, na jakich osoba zatrzymana w oparciu o przepisy kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia uczestniczy w posiedzeniu sądu rozpatrującego zażalenie na jej uprzednie zatrzymanie”

6 marca 2019 – Publiczne ogłoszenie orzeczenia „Dochody jednostek samorządu terytorialnego”

18 kwietnia 2019 – Publiczne ogłoszenie orzeczenia „Brak możliwości wzruszenia ostatecznej decyzji o zatwierdzeniu projektu scalenia lub wymiany gruntu”

22 maja 2019 – Publiczne ogłoszenie orzeczenia „Obniżenie wartości nieruchomości w okresie tzw. luki planistycznej”

3 lipca 2019 – Publiczne ogłoszenie orzeczenia „Możliwość złożenia skargi na przewlekłość postępowania w postępowaniu klauzulowym”

25 września – Rozprawa „Zasady przyznawania prawa do wypłaty świadczeń z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych”.

 

Podobnych spraw rozpatrywanych przez Trybunał Konstytucyjny w ostatnim czasie były dziesiątki. Dlaczego okazały się one ważniejsze niż życie dzieci poczętych? Na to pytanie odpowiada Jacek Karnowski w dalszej części swojego tekstu. Podkreśla wprawdzie, że „zabijania dzieci nienarodzonych, także tych chorych lub podejrzanych o chorobę, usprawiedliwić nie można”, ale w następnym zdaniu rozwodzi się nad tym, dlaczego można jeszcze poświęcić kolejne setki, jeśli nie tysiące istnień ludzkich.

 

Z jego punktu widzenia ważniejsza od obrony życia jest… reelekcja Andrzeja Dudy. „Czy ludzie, którzy wywierają presję na Trybunał w sprawie terminu rozprawy, wezmą na siebie odpowiedzialność za wynik wyborów prezydenckich w maju przyszłego roku? Za wynik, od którego zależy właściwie wszystko? Bo jeśli Andrzej Duda nie wywalczy reelekcji, to rząd też raczej nie przetrwa do końca kadencji, w każdym razie trzeba to zakładać. A kolejny – na fali prezydenckiej, być może po przyspieszonych wyborach – zbuduje już większość opozycyjna, w której bardzo dużo do powiedzenia będzie miała lewica”, pisze Jacek Karnowski. Jego zdaniem „rozhuśtanie emocji wokół aborcji nie da większości obecnemu prezydentowi” na potwierdzenie czego powołuje się na bliżej nieokreślone badania opinii publicznej, z których ma wynikać, że większość konserwatywna w Polsce jest „bardzo krucha”, a Polacy w większości bardzo źle oceniają działalność Kościoła w życiu publicznym.

 

Tego typu argumenty są niczym innym jak powtarzaniem starej, ale jak widać nie do końca zgranej śpiewki na temat „nieodpowiedniego czasu” na wprowadzeniu w polskim prawie zmian chroniących życie dzieci poczętych. Słyszeliśmy to przed wyborami do europarlamentu, powtarzano to przed wyborami samorządowymi. Przed wyborami do Sejmu i Senatu RP tłumaczono Polakom z kolei, że zwykła ustawa nie załatwi sprawy i kluczowe jest orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, więc dlatego warto na nie poczekać. Nie znalazł się nikt prawie ani w obozie władzy, ani wśród wspierających go dziennikarzy, kto zwróciłby uwagę na to, że każdy kolejny dzień zwłoki to śmierć co najmniej trójki nienarodzonych. Mało tego! Prawie nikt z wyżej wymienionych nawet nie próbował uświadomić Polakom, że nie ma większej zbrodni niż morderstwo dziecka poczętego tylko dlatego, że ktoś PODEJRZEWA, że może być chore!

 

To jednak nie wszystko. Jacek Karnowski pyta w dalszej części artykułu: skąd obrońcy życia mają pewność, że gdyby Trybunał szybko rozpatrzył sprawę, zdecydowałby po ich myśli? „Takiej gwarancji przecież nie ma, a założenie, że werdykt TK byłby moralnie właściwy, ciągle powraca, często bezrefleksyjnie”.

 

Odpowiedź na jego pytanie jest prosta: prawo, które zezwala na mordowanie najsłabszych i najbardziej bezbronnych nie jest prawem tylko barbarzyństwem! Jeśli dziennikarze wspierający partię rządzącą nie mają pewności, co do wyroku TK w tej sprawie, to powinni zastanowić się, jaki jest sens wojny o Trybunał Konstytucyjny, którego oni sami niejednokrotnie bronili w swojej publicystyce i wystąpieniach? Jeśli sędziowie wybrani przez rzekomo PRAWICOWĄ i KONSERWATYWNĄ partię, jak przedstawiane jest Prawo i Sprawiedliwość, nie są w stanie orzec, że aborcja eugeniczna jest morderstwem, to z czym mamy do czynienia? Z obroną wartości chrześcijańskich czy przyzwoleniem na dyktaturę cywilizacji śmierci?

 

Dalej redaktor Karnowski pisze, że nawet jeśli wniosek 107. posłów złożony w poprzedniej kadencji sejmu ulegnie dyskontynuacji, to przecież „posłowie mogą złożyć kolejny, identycznie brzmiący”. Prawdopodobnie zdaniem dziennikarza takie działanie zakończy sprawę i partia rządząca, jeśli oczywiście znajdzie się w jej strukturach tylu obrońców życia, będzie miała czyste ręce. Należy w tym miejscu zapytać: a skąd pewność, że nawet jeśli tak się stanie, to tego typu wniosek nie przeleży w zamrażarce TK kolejnych lat, aż do ponownego przedawnienia? Skoro dzisiaj podnoszony jest lament, że w maju 2020 roku czekają nas wybory prezydenckie, to kto powiedział, że podobnie nie będzie po ich zakończeniu i Jacek Karnowski nie napisze, że za 2 lata wybory samorządowe, a za 3 lata parlamentarne, więc nie wolno ruszać sprawy aborcji, bo dobrze jest jak jest?

 

Druga sprawa: przypomnijmy, jak politycy Prawa i Sprawiedliwości zachowali się, kiedy prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę o odebraniu stopni oficerskich towarzyszowi Jaruzelskiemu, towarzyszowi Kiszczakowi i innym komunistycznym oficerom, którzy nie służyli Polsce, tylko Moskwie. Powiedziano wówczas, że skoro prezydent podjął taką decyzję, to sprawa jest zamknięta i obóz władzy nie będzie do niej wracać. Skąd mamy mieć pewność, że podobnych argumentów politycy PiS nie użyją i tym razem? „Poczekajcie do maja. Nakręcanie tej sprawy teraz, na osiem miesięcy przed wyborami, jest działaniem skrajnie niepolitycznym, a mówiąc wprost, skrajnie nieroztropnym, w najgorszym znaczeniu tego słowa. Jest ryzykowaniem sytuacji, w której o obecnym poziomie ochrony życia dzieci nienarodzonych będzie można tylko pomarzyć”, puentuje Jacek Karnowski dając do zrozumienia, że jest zwolennikiem krwawego kompromisu aborcyjnego, jaki od ponad ćwierćwiecza obowiązuje w Polsce. Na jego mocy zamordowano w Polsce w latach 2002-2018 ponad 10 tys. dzieci poczętych, w tym ponad 9 tys. podejrzanych o chorobę! Ktoś powie, że to dużo mniej niż na Zachodzie, ale co z tego?! To o ponad 10 tys. za dużo! Koniec, kropka!

 

Przypomnijmy też, co na temat aborcji mówił św. Jan Paweł II, na którego tak chętnie powołują się publicyści mediów stworzonych przez braci Karnowskich: „Cmentarzyska ofiar ludzkiego okrucieństwa w naszym stuleciu dołącza się inny jeszcze wielki cmentarz: cmentarz nienarodzonych, cmentarz bezbronnych, których twarzy nie poznała nawet własna matka, godząc się lub ulegając presji, aby zabrano im życie, zanim jeszcze się narodzą. A przecież już miały to życie, już były poczęte, rozwijały się pod sercem swych matek, nie przeczuwając śmiertelnego zagrożenia. A kiedy już to zagrożenie stało się faktem, te bezbronne istoty ludzkie usiłowały się bronić”. Czy te słowa cokolwiek znaczą i są w stanie obudzić sumienia, czy też nadal będą stanowić jedynie cytat wykorzystywany do walki z przeciwnikami politycznymi PiS-u?

 

Jeśli red. Karnowski nie rozumie bądź nie chce zrozumieć o co tak naprawdę toczy się walka w sprawie aborcji eugenicznej to może warto zaapelować do niego, aby w końcu stanął wprawdzie i powiedział: Jestem przeciwko mordowaniu dzieci w łonach matek, ale nie mam nic przeciwko utrzymaniu obowiązującego w Polsce prawa, zwłaszcza że są rzeczy ważniejsze niż mordowanie dzieci poczętych podejrzanych o chorobę.

 

Odwagi, Panie redaktorze! Proszę stanąć w prawdzie, o którą rzekomo Pan walczy!

 

Tomasz D. Kolanek

 

PS. Zarówno prorządowi publicyści i politycy PiS często mówią, że jakiekolwiek naruszenie obowiązującego w Polsce krwawego kompromisu aborcyjnego spowoduje, iż do władzy dojdzie skrajna lewica, która wprowadzi w Polsce aborcję na życzenie na wzór tej, jaką wprowadzono m.in. w Nowym Jorku a nasza ojczyzna stanie się drugą Hiszpanią bądź Irlandią. Jesteśmy straszeni, że zakaz aborcji eugenicznej spowoduje wielotysięczne protesty na ulicach polskich miast!

 

Po pierwsze: zdajcie sobie w końcu sprawę, że zakazując aborcji uratujecie ludzkie życie! I to nie jedno a tysiące!

 

Po drugie: nawet jeśli lewica wyciągnie na ulice zwolenników aborcji, to co stoi na przeszkodzie, aby partia rządząca poprosiła o wsparcie 8 milionów osób, które na nią zagłosowały oraz miliony wyborców innych ugrupowań, którzy opowiadają się za obroną życia?

 

Po trzecie: jak to jest, że prorządowi dziennikarze i politycy PiS nie obawiali się protestów organizowanych przez opozycję „w obronie demokracji”? Bo bronili słusznej sprawy, czyli partyjnych zmian w TK? Czy oznacza to, że walka o życie nie jest czymś słusznym? A może bardziej nad życie dziecka cenione są zwierzątka futerkowe, które będzie chroniła specjalnie przygotowywana ustawa a być może nawet jednostka specjalna w MSW?

 

Po czwarte w końcu: w Irlandii, Hiszpanii, Portugalii i wielu innych krajach Zachodu, na los których tak często powołują się ludzie zatroskani o przyszłość Polski, która jest przez nich utożsamiana z losem Prawa i Sprawiedliwości, udało się wprowadzić prawo zezwalające na niemal niczym nieograniczoną aborcję właśnie przez bierność i zachowawczość tamtejszej tzw. prawicy. Wiele wskazuje na to, że ani partia rządząca w Polsce, ani wspierający ją dziennikarze nie wyciągnęli z tego wniosków przez co pchają nasz kraj właśnie w tym samym proaborcyjnym kierunku. Nikt zdaje się nie brać pod uwagę, że lewica niezależnie od wszystkiego i tak wprowadzi w Polsce „aborcję na życzenie” i właśnie dlatego potrzebne są konkretne działania, aby jej to uniemożliwić. Jednym z nich byłby wyrok w tej sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Czy jednak Prawo i Sprawiedliwość wraz z wybranymi przez tę partię sędziami TK są gotowi na takie działanie? Jeśli nie, to niech Bóg ma nas w Swojej opiece, ponieważ może okazać się, że nie będziemy w stanie przeciwstawić się „walcowi lewicowego postępu”.

 

TK

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie