25 listopada 2012

Przed kilkoma dniami dwóch Tybetańczyków dokonało aktu samospalenia w proteście przeciwko polityce chińskiego rządu wobec Tybetu. Jak podaje cnn.com obydwaj mężczyźni zostali przewiezieni do szpitala. Od grudnia 2009 r. już 48 osób dokonało samospalenia w proteście przeciwko władzom Chińskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej. Warto przy tej okazji przyjrzeć się bliżej polityce sytuacji panującej w Chinach.


Problem niewoli, w jakiej znajduje się Tybet, jest dość szeroko znany. Nie wszyscy jednak wiedzą o radykalnej formie protestów Tybetańczyków. Po raz pierwszy zaobserwowano przedstawicieli tego narodu dokonujących samospalenia w lutym 2009 r, kiedy to młody buddyjski mnich z klasztoru Kirti Tapey podpalił się aby dać wyraz sprzeciwu. Kolejnym był tybetański mnich Phuntsog w 2011 r., który poniósł śmierć podczas samospalenia. Od tego czasu liczba samospaleń rośnie. 48 Tybetańczyków stawało w płomieniach, śmierć poniosło 35 z nich. Od 1950 r. Chińska Republika Ludowo Demokratyczna okupuje Tybet i nic nie wskazuje na możliwość zmiany tej sytuacji.

Wesprzyj nas już teraz!

Okupacja Tybetu jest najbardziej znanym choć nie jedynym problemem związanym z rządami Komunistycznej Partii Chin. Choć przedstawiciele KPCh są aktualnie dalecy od dogmatycznego marksizmu, to nadal uznają niezależną religię za zagrożenie dla oficjalnej państwowej ideologii. Chiński Kościół katolicki dzieli się na oficjalny („patriotyczny”) i podziemny (wierny papieżowi). Chrześcijanie w Chinach (niekiedy nawet „lojaliści”) są często ofiarami prześladowań. Według rankingu organizacji Open Doors, zajmującej się pomocą prześladowanym wyznawcom Chrystusa, Chiny znajdują się na 21 miejscu na liście krajów, w których represje wobec chrześcijan są najintensywniejsze. Chrześcijanie nie mają prawa publicznego praktykowania swojej wiary, a do wyznawania jej w murach kościołów są uprawnione wyłącznie oficjalnie uznane związki wyznaniowe. Przedstawiciele grup nieuznawanych przez państwo mają znacznie trudniej.

Pastor Shi Enhao został w lipcu skazany na dwa lata obozu pracy, powodem było zorganizowanie przezeń nabożeństwa. Był to jedynie powód oficjalny, władze w praktyce zezwalają na praktyki religijne, jeśli ograniczają się one do sfery prywatnej. Prawdziwą przyczyną skazania było poparcie udzielone przeze Enhao petycji, której sygnatariusze domagali się zwiększenia swobód obywatelskich.

Z drugiej jednak strony sytuacja w kraju ulega pewnej poprawie. Zdaniem Open Doors wynika to w dużej mierze z dostrzeżenia przez władze pozytywnej roli społecznej Kościoła katolickiego i innych związków wyznaniowych. Władze doceniły m.in. pomoc którą chrześcijańskie kościoły udzieliły podczas trzęsienia ziemi w Syczuanie w 2008 r. Ponadto wobec szerzącej się w Chinach korupcji i materializmu, komuniści wydają się dostrzegać potencjał moralny chrześcijańskich instytucji. Choć z jednej strony władze zezwalają wyznawcom Chrystusa na kult prywatny to równocześnie zwiększenia swobód obywatelskich spotykają się z negatywnymi reakcjami.

Do prawdziwej normalizacji stosunków między chińskim państwem a chrześcijaństwem (a w każdym razie Kościołem katolickim) nie wystarczy z resztą zagwarantowanie pełnej swobody kultu. Problemem są sprzeczne z etyką działania chińskich władz, z których najtragiczniejsza jest kontrola urodzin. Niektóre z jej przejawów szokują nawet demoliberalny świat, który mordowanie dzieci poczętych uznaje niemal za prawo człowieka.

Z kolei dane dotyczące chińskiej gospodarki na pierwszy rzut oka wzbudzają podziw. Od 30 lat średnie tempo przyrostu PKB wynosi tam 10 procent. Od 2010 r. jest to druga największa gospodarka świata, która w dodatku cały czas wykazuje potencjał wzrostu. Kryzys 2008 r. oznaczał tam jedynie przejściowe zmniejszenie tempa wzrostu do… ok.7 procent. Tak wysokie wskaźniki wynikają z chińskiego kultu pracy oraz z odejścia od realnego socjalizmu przy zachowaniu autorytarnej formy sprawowania władzy. Analitycy mówią tu o Konsensusie Pekińskim, który w odróżnieniu od Konsensusu Waszyngtońskiego, opiera się na połączeniu kapitalizmu z demokracją.

Paradoksalnie partia komunistyczna wspiera akumulację kapitału i zapobiega ruchom o charakterze socjalistycznym, które mogłyby spowolnić wzrost. Równocześnie PKB per capita wyniósł w Chinach w 2011 r. 8400 dolarów, czyli ok. 2.5 razy mniej, niż w Polsce. Wielu Chińczyków nadal cierpi nędzę lub jest wykorzystywanych jako niewolnicza siła robocza w obozach pracy – tzw. lagoi. Postępuje oligarchizacja, chiński biznes i polityka przenikają się wzajemnie. Wiele wskazuje więc na to, że Chiny długo jeszcze nie będą wymarzonym miejscem do życia…

 

Marcin Jendrzejczak

źródło: edition.cnn.com opendoors.pl

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 393 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram