10 marca 2020

Włochy: Pogrzeby bez Mszy, chętni… obejrzą transmisję na żywo

(Fot. Pixabay)

Zamiast do kościoła, pracownicy zakładu pogrzebowego odwożą trumny prosto na cmentarz albo do krematorium. W pierwszym przypadku obecnych na miejscu może być kilka najbliższych osób zmarłego. Jeśli ciało jest spopielane – najwyżej dwie. Tak wyglądają włoskie pochówki, w związku z rządowym, zaakceptowanym przez władze kościelne zakazem odprawiania Mszy świętych.

 

Ze względu na liczne przypadki koronowirusa cały obszar Włoch objęty został tak zwaną czerwoną strefą. Oznacza to zakaz podróżowania – teoretyczny, bo wyjęte z niego jest przemieszczanie się w celach zdrowotnych, rodzinnych i służbowych. Czytaj: każdego dnia tysiące Włochów i tak wyjeżdża, również za granicę.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jednym ze skutków ogólnokrajowego alarmu jest jednak odwołanie imprez masowych i publicznych uroczystości. Dotyczy to również Mszy świętych, zarówno tych codziennych, odprawianych według kalendarza liturgicznego, jak i okolicznościowych, czyli ślubnych i pogrzebowych.

 

Jeszcze gdy czerwona strefa obejmowała tylko wybrane części kraju, portal NaTemat opisał w reportażowej formie sytuację po decyzji o wstrzymaniu odprawiania ceremonii w świątyniach.

 

„Jeszcze w sobotę organizowali pogrzeb z uroczystością w kościele. W środku była tylko najbliższa rodzina, inni czekali na zewnątrz. Dziś już nawet takie rozwiązanie nie jest możliwe. Zgodnie z dekretem włoskich władz, uroczystości pogrzebowe wstrzymano. – Od razu jedziemy do krematorium lub na cmentarz – opowiada naTemat Elisa Rampinini, współwłaścicielka firmy pogrzebowej z Lombardii” – czytamy w tekście.

 

Autorka opisuje jak neapolitańska policja udaremniła procesję bliskich zabitego przez karabiniera 15-latka Ugo Russo. Krewni i znajomi nastolatka chcieli odprowadzić trumnę na cmentarz, jednak ciało zostało tam odwiezione przez karawan.

 

Od dziś nie wolno nam organizować pogrzebów w kościołach. Uroczystości pogrzebowe zostały odwołane i nie wiadomo, kiedy to się zmieni – powiedziała Elisa Rampinini, szefowa zakładu pogrzebowego.

 

Zamiast zwykłych ceremonii pracownicy zakładu odwożą trumny prosto na cmentarz albo do krematorium. W pierwszym przypadku obecnych na miejscu może być kilka najbliższych osób zmarłego. Jeśli ciało jest spopielane – najwyżej dwie.

 

Również pożegnania ze zmarłymi jeszcze przed pochówkiem odbywają się w bardzo ograniczonym zakresie.

 

Musimy stosować się do zaleceń. W środku mogą być jedynie 2-3 osoby. Mogą tu przyjść i po raz ostatni zobaczyć zmarłą osobę. Ale tu też muszą zachować odległość jednego metra od siebie – relacjonuje współwłaścicielka.

 

 „Nie wszędzie we Włoszech musi być tak samo. Ktoś np. pisze na Twitterze, że podczas kremacji nie ma nikogo. Ktoś inny żali się, że jego przyjaciel nie będzie mógł wziąć udziału w pogrzebie ojca. Ale na pewno dla najbliższych musi to być strasznie trudne przeżycie. Ślub można przełożyć. Pogrzebu raczej nie” – czytamy w relacji NaTemat.pl.

 

Nieobecność na pogrzebie niektórzy zainteresowani rekompensują sobie obejrzeniem… transmisji na żywo, za pośrednictwem sieci społecznościowych.

 

Rodzina wpadła na taki pomysł, by więcej osób mogło obejrzeć pogrzeb. Mieliśmy zgodę dyrektora Facebooka. Transmisję na Facebooku oglądało ok. 100 osób, było około tysiąca udostępnień – powiedziała Rampinini.

 

 

Źródło: NaTemat.pl

RoM

 

 

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 027 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram