27 czerwca 2018

Uległość wobec Izraela. Polska wstaje z kolan tylko teoretycznie

(FOT.Krystian Maj/FORUM)

Gdzie leży Polska? Polska nie leży, ale stoi dumnie wyprostowana! Ten krążący po kraju w pierwszych miesiącach rządów „dobrej zmiany” żart był, jest i nadal pozostaje jedynie dowcipem. Wycofanie się PiS z części nowelizacji ustawy o IPN – części wzbudzającej opór Izraela, USA i środowisk żydowskich – boleśnie dowodzi, że „wstawanie z kolan” to li tylko pusty frazes.

 

W środę rano, jak grom z jasnego nieba, spadła na Polskę nieoczekiwana informacja: premier Morawiecki zwrócił się do marszałka Sejmu z wnioskiem o uzupełnienie porządku obrad o punkt dotyczący znowelizowanej na początku roku ustawy o IPN. Posłowie zajmą się kwestią już w środę. Narzucone tempo jest więc niezwykle szybkie, co dowodzi, że rządzący wiedzą, czego chcą.

Wesprzyj nas już teraz!

 

A chcą – o czym mówiła wprost zarówno rzecznik rządu, jak i szef kancelarii premiera – wycofania się z zapisów karnych przewidujących do 3 lat więzienia za oczernianie Polski i Polaków poprzez przypisywanie nam winy za niemieckie zbrodnie dokonane w trakcie II wojny światowej na Żydach. To właśnie ten fragment znowelizowanej ustawy o IPN wzbudził potężny opór międzynarodowych środowisk żydowskich, Izraela oraz Stanów Zjednoczonych.

 

Dynamika działań zmierzających do wycofania się polskich władz ze wzbudzających kontrowersje przepisów jest skandalem i kompromitacją państwa polskiego! Wszak przepisy – nawet po brutalnym wręcz zaatakowaniu Polski przez polityków z Izraela oraz część lobby żydowskiego – były przez obóz „dobrej zmiany” bronione i określane jako potrzebne, pożądane oraz dobre. To jawna kpina z wyborców PiS i z interesu państwa, którego obronę deklarowało tak wielu polityków „prawicy”!

 

Niewykluczone więc, że tak nagła rezygnacja z artykułów 55a i 55b ustawy o IPN jest efektem stanowczego postawienia sprawy przez Izrael, a może i Stany Zjednoczone. Państwa poważne – przeciwnicy innej rangi niż impotentna Unia Europejska czy nawet Niemcy – nie chciały już dłużej bawić się w ciuciubabkę i czekać na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, do którego część zapisów ustawy skierował prezydent Duda.

 

Pokazuje to siłę dyplomacji amerykańskiej i żydowskiej (rozumianej jako państwo Izrael oraz organizacje społeczne w diasporze), ale i rażącą słabość państwa polskiego. Państwa, które miało wstawać z kolan, w końcu dumnie występować na arenie międzynarodowej i pod rządami PiS zrywać z wcześniejszą polityką służalczości wobec zagranicznych ośrodków.

 

Zerwać z hańbiącą Polskę postawą – przynajmniej w sferze werbalnej – udało się wobec Berlina i Brukseli, co pokazuje chociażby wtorkowe „przesłuchanie” naszego kraju przez eurokratów, które nie wywołuje przesadnych emocji, zaś obawy o potencjalne ukaranie naszego kraju przez Unię Europejską należą do przeszłości. Natomiast na Izrael i USA zabrakło sił, zdolności i dyplomatycznych argumentów (innych niż li tylko moralna słuszność). Zabrakło woli jednoznacznego sprzeciwienia się żydowskim żądaniom. Ciężko jednak było się tego spodziewać w sytuacji, gdy „dobra zmiana” postawiła w polityce międzynarodowej „na jednego konia”, tylko w Stanach Zjednoczonych widząc partnera, a nawet gwaranta naszego bezpieczeństwa. W sytuacji takiego geopolitycznego uzależnienia – i to uzależnienia częściowo na własne życzenie – inne rozwiązanie problemu z ustawą o IPN jest niemożliwe bez dokonania wyraźnej korekty kursu. Wymaga to jednak pomysłu i odwagi, a nie organizacyjnej i intelektualnej ociężałości.

 

Teraz rządzący muszą (premier Morawiecki w trakcie środowej debaty powiedział wprost o „realiach międzynarodowych” wpływających na decyzję o wycofaniu się z artykułów karnych) rakiem wycofać się z kontrowersyjnej nowelizacji, dlatego robią wszystko, by zapłacić tego najniższą możliwą cenę polityczną. Stąd być może wybór terminu podjęcia działań – początek wakacji, czas tak zwanego „sezonu ogórkowego”. Wyraźna jest również chęć załatwienia sprawy błyskawicznie. Temat pojawił się dopiero w środę rano i już w środę Sejm przystąpił do prac. Nowelizacja zaś miała zacząć rodzić się… we wtorek. Wcześniej o planowanych zmianach w ustawie o IPN nie wiedzieli nie tylko politycy opozycji, których czas na przygotowanie się do debaty można liczyć w minutach, ale i politycy PiS. Nie wiedział o nich również sam Instytut Pamięci Narodowej.

 

Wiele wskazuje na to, że zgodnie z intencją rządzących uda się rozwiązać problem w ekspresowym tempie, a media – nawet te antyrządowe – będą „grzały temat” maksymalnie przez kilka dni (szczególnie w obliczu trwającego Mundialu). Pozostanie jednak totalny niesmak, poczucie wielkiego szwindlu, skandalu i kompromitacji, a przede wszystkim uzasadnione przekonanie, że Polska tak naprawdę nigdy nie wstała z kolan.

 

 

Michał Wałach

 

  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie